Reklama

Z dziejów maczkowskiego szkolnictwa

Zaczynali skromnie, w prwatnym mieszkaniu. Z biegiem czasu naucznie przybierało coraz bardziej zinstytucjonalizowane formy. Powstawały nowe placówki, szkoły przygotowujące uczniów w zakresie podstawowym i zawodowym. Dziś szkolnictwo w Maczkach to już zupełnie inny świat. W tym roku społeczność tej niewielkiej dzielnicy Sosnowca świętuje 120-lecie rozpoczęcia pierwszych lekcji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Opierając się na kronice szkolnej, można stwierdzić, że regularne szkolnictwo w Sosnowcu-Maczkach rozpoczęło się w 1885 r.! Wówczas do Maczek przybyła Maria Mikulińska i otworzyła prywatną szkołę powszechną. Pięć lat później Maria Mikulińska wyszła za mąż za nauczyciela Komorowskiego, któremu dyrekcja Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej przyznała lokal na szkołę i mieszkanie. Bo trzeba powiedzieć, że wówczas Maczki, zwane Granicą, były miejscowością tranzytową. Znajdował się tam, i dalej znajduje, choć jest nieczynny, okazały dworzec ze składem celnym. Komorowski prowadził szkołę 4-oddziałową, z rosyjskim językiem nauczania. Za naukę pobierał opłatę w wysokości 3 rubli miesięcznie od dziecka. W 1906 r. szkołę przejęła Polska Macierz Szkolna i utrzymywała ją przez 3 lata.
W 1909 r. władze rosyjskie zamykały szkoły „Macierzy”. Wtedy to Towarzystwo „Jedność” przejęło szkołę. Językiem nauczania był już język polski, zachowane były jednak obowiązkowe godziny języka rosyjskiego. W 1912 r. opiekę nad szkołą objęła dyrekcja Kolei Warszawskich. Z upoważnienia dyrekcji inspektorem szkolnym był Rosjanin. Od tego roku językiem wykładowym był znowu rosyjski. Mimo że uczono w języku rosyjskim, potajemnie odbywały się lekcje języka polskiego i historii polskiej.
W czasie I wojny światowej szkołę przejęła Komenda Obwodowa Czerwonego Krzyża w Dąbrowie. Na powrót uczono w języku polskim. Od września 1920 r. wszystkie szkoły powszechne przy linii dyrekcji Kolei Warszawskiej przeszły pod zarząd administracji kolejowej. Szkoła w Maczkach otrzymała nowy budynek, który początkowo w części, a następnie w całości, był przeznaczony na użytek szkoły.
15 lutego 1922 r. wszystkie szkoły kolejowe oddane zostały gminom i przeszły pod zarząd Ministerstwa Oświaty. Tutejsza gmina jednak nie przyjęła szkoły pod swoją opiekę. Placówka została więc bez środków. Tylko dzięki dobrowolnym składkom rodziców można było dalej prowadzić naukę. W maju 1927 r., po śmierci kierowniczki szkoły Józefy Bogackiej, pełnienie obowiązków kierownika powierzono czasowo Leonowi Lipeckiemu. Od roku 1927/28 kierownikiem szkoły był Bronisław Szczepaniak, który został wybrany na to stanowisko drogą konkursu. W październiku 1928 r. młodzież szkolna miała okazję spotkać się z ówczesnym prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Ignacym Mościckim, który będąc w podróży, zatrzymał się na stacji Maczki. Rok szkolny 1933/1934 zaczyna się od wielkiego wydarzenia. Oto ukończono prace nad nowym programem dla klas I, II i V. Grono pedagogiczne odbywa 4-dniowy kurs w Strzemieszycach w celu zapoznania się z nowymi programami. W szkole przez cały rok mieściła się świetlica miejscowego oddziału Związku Strzeleckiego. Tu też odbywały się zbiórki szkolnych drużyn harcerskich, lekcje i próby chóru, koła śpiewaczego, koła przyjaciół harcerstwa. Szkoła mimo swej ciasnoty była ogniskiem pracy społecznej i kulturalnej od rana do późnych godzin wieczornych.
Podczas II wojny światowej nauka nie mogła przebiegać normalnym trybem. Okupant niemiecki pozwolił rozpocząć naukę latem 1940 r. Jednocześnie zabrano uczniom podręczniki szkolne i wykreślono z programu nauki geografię i historię Polski. Po wojnie w lipcu 1945 r., w czasie uroczystości zakończenia roku szkolnego, doszło do tragicznego wydarzenia. Eksplodował skład amunicji artyleryjskiej, który znajdował się w wagonach kolejowych na stacji w Maczkach. Wybuch ten zniszczył budynek szkolny. Wówczas to kierownik szkoły Paweł Doniec rozpoczął starania o uzyskanie innego odpowiedniego budynku dla szkoły. W wyniku tych starań otrzymano dla szkoły powszechnej budynek po Zakładzie Wychowawczym Rodziny Kolejowej.
Budynek został wyremontowany przez Zarząd Gminy Olkusko-Siewierskiej przy wydatnej pomocy rodziców dzieci szkolnych. Pierwszy miesiąc nauki w roku szkolnym 1945/46 odbywał się w salach wynajętych dla szkoły. Dopiero od 30 września, po przeprowadzeniu remontu, rozpoczęto naukę w nowym budynku szkolnym. 30 września 1945 r. odbyła się uroczystość poświęcenia i otwarcia Publicznej Szkoły Powszechnej w nowym budynku.
Nauka była prowadzona w VI oddziałach, w jednej rannej zmianie. W godzinach popołudniowych zaś prowadzono kurs dla dorosłych, składający się z trzech klas. Taki kurs dla dorosłych został zorganizowany jeszcze w roku 1946/47. Utworzono również trzy klasy: dwie o poziomie VII klasy, a jedną o poziomie VI klasy szkoły powszechnej. Praca wychowawcza i dydaktyczna w okresie powojennym była trudna, skupiona na usuwaniu tych negatywnych skutków, które pozostawił okupant hitlerowski. W listopadzie 1970 r. Zofia Moycho, która pełniła funkcję kierownika szkoły, przeszła na emeryturę. Obowiązki kierownicze przejęła wtedy Teresa Smorąg.
Od lipca 1975 r., kiedy Maczki zostały włączone w obręb administracyjny Sosnowca, szkoła zmieniała nazwę na Szkołę Podstawową nr 37 w Sosnowcu. Na początku roku 1975/76 ze stanowiska dyrektora zrezygnowała Teresa Smorąg. Dyrektorem szkoły została Halina Zdańkowska, która sprawowała tę funkcję do 1992 r. Od 1992 r. obowiązki dyrektora pełniła Barbara Szóstakiewicz.
W 1990 r. otwarto nowy budynek szkolny. Nowa szkoła stawała się koniecznością, gdyż budynek, w którym mieściła się przez 45 lat szkoła, był zniszczony, zbyt mały i wyeksploatowany. Prace związane z budową nowego budynku szkolnego rozpoczęły się w marcu 1985 r. Uroczyste otwarcie nowej szkoły odbyło się 12 lutego 1990 r. Warto dodać, że w grudniu 1992 r. w szkole otwarto Izbę Regionalną, która ilustruje przeszłość okolicy. Izba powstawała na zajęciach pozalekcyjnych szkolnego koła historycznego.
Decyzją Rady Miejskiej Sosnowca 25 lutego 1999 r. powołano w Maczkach Gimnazjum nr 4, które mieści się w obecnym budynku Szkoły Podstawowej nr 37. Natomiast 1 września 2002 r. utworzono Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 11, w skład, którego weszły: Szkoła Podstawowa nr 37 im. Henryka Sienkiewicza i Gimnazjum nr 4. W roku szkolnym 2003/2004 gimnazjum otrzymało imię Tadeusza Kościuszki. W latach 2002-2007 dyrektorem zespołu był Andrzej Gwoździk, od lutego 2007 r. funkcję dyrektora pełni Janina Malarz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wkrótce Dzień Dziecka w Rzymie

2024-04-28 16:13

Ewa Pankiewicz

Wy wszyscy, dziewczynki i chłopcy, będący radością waszych rodziców i rodzin, jesteście także radością ludzkości i Kościoła - napisał w orędziu do dzieci papież Franciszek.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Elżbieta Rafalska: Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w UE

2024-04-29 07:49

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Elżbieta Rafalska

YouTube

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Rozmowa z europoseł Elżbietą Rafalską

Umiejętnie potrafiliśmy skorzystać ze środków unijnych przez 20 lat obecności w Unii Europejskiej, a swoboda przepływu osób i usług była najcenniejszą wartością tego okresu - podkreśla Elżbieta Rafalska w rozmowie z portalem niedziela.pl.

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości dodaje jednak, że wstępując do Unii Europejskiej byliśmy przekonani o gwarancji zachowania swojej odrębności, co dziś nie jest już takie oczywiste.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję