W naszych uszach ciągle brzmi jeszcze radosne Alleluja, które usłyszeliśmy w czasie Wigilii Paschalnej. W tym roku powodów do radości mamy wyjątkowo wiele, ponieważ do grona błogosławionych został zaliczony nasz rodak - Papież Jan Paweł II. Ta radość jest szczególna zwłaszcza dla nas - nowo wyświęconych księży archidiecezji. Swoją seminaryjną przygodę rozpoczęliśmy w 2005 r., niedługo po śmierci Papieża Polaka. Można więc powiedzieć, że nasza droga do kapłaństwa biegła równolegle z drogą Jana Pawła II na ołtarze.
Na tę nową drogę życia wyruszamy bogato „wyposażeni”. Tym wyjątkowym ekwipunkiem jest orędownictwo nowego błogosławionego Jana Pawła II. Ale nie tylko. Wystarczy wspomnieć, że niespełna rok wcześniej, jako kandydaci do święceń diakonatu byliśmy świadkami wyniesienia na ołtarze ks. Jerzego Popiełuszki i rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego ks. Aleksandra Zienkiewicza. Ci trzej patroni byli nie tylko wielkimi ludźmi, ale także wspaniałymi kapłanami, podobnie jak św. Jan Maria Vianney, którego osoba jako patrona obchodzonego niedawno Roku Kapłańskiego również wpisuje się w drogę do kapłaństwa nowych księży. Jako neoprezbiterzy mamy więc od kogo się uczyć i kogo naśladować.
A co czuje młody człowiek kiedy staje się kapłanem? Pod niektórymi względami święcenia kapłańskie przypominają ślub i wesele. Święcenia kapłańskie to swoiste „zaślubiny” z Kościołem. Towarzyszy im atmosfera radości i wdzięczności. Jest jeszcze jedno ważne podobieństwo. Kiedy małżonkowie skończą miesiąc miodowy, rozpoczynają zwyczajne życie, z jego radościami, ale też i problemami. Tak samo nowi księża. Już niedługo, kiedy odprawimy swoje prymicyjne Msze św., zostaniemy skierowani do „zwyczajnej” pracy w archidiecezji. Będziemy mieli z pewnością wiele powodów do radości, ale i do zmartwień. Właśnie dlatego potrzeba wiele modlitwy w naszej intencji, abyśmy nie zgubili tego entuzjazmu i radości, z jakimi wychodzimy z katedry w dzień święceń.
Czego można życzyć nowo wyświęconym księżom na nowej drodze życia? Francois Mauraic, francuski pisarz i publicysta, powiedział kiedyś: „dobry ksiądz nie ma mi właściwie nic do powiedzenia… patrzę na niego i to mi wystarcza”. To bardzo wymagający program i jednocześnie najpiękniejsze życzenia dla księży neoprezbiterów - aby całą swoją postawą, pobożnością i zaangażowaniem, niezależnie od okoliczności, w taki sposób świadczyli o Chrystusie, że słowa mogłyby być zbyteczne. To cel, jaki z całą pewnością wszyscy sobie dzisiaj stawiamy. A przywołani patronowie tych święceń to potwierdzają: ten cel można osiągnąć!
Pomóż w rozwoju naszego portalu