Przeżywamy szczególny okres - czas wielkopostnej zadumy i zmagania z ludzką słabością, w który wpisane jest też oczekiwanie na wyniesienie do chwały ołtarzy Sługi Bożego Jana Pawła II. W tok naszej pracy wewnętrznej jest więc także wpisane poszerzanie znajomości i pogłębianie świadomości duchowej spuścizny naszego Rodaka. Jednym z elementów często podkreślanych w papieskim nauczaniu jest rola świadectwa chrześcijan - szczególnie osób świeckich - w świecie oddalającym się od Chrystusa.
W parafii św. Maksymiliana Marii Kolbego w Lubaniu-Księginkach to świadectwo, zaangażowanie osób świeckich stało się już od jakiegoś czasu normą parafialnej codzienności. Dialogowane kazania, prowadzenie liturgii słowa przez dzieci I-komunijne, scholę parafialną EDEN i kandydatów do bierzmowania, nabożeństwa prowadzone przez poszczególne grupy, zainicjowana przez osoby świeckie piątkowa adoracja Najświętszego Sakramentu, wreszcie dbałość o piękno świątyni - to tylko fragment całokształtu życia wspólnoty parafialnej.
W szczególny sposób wpisały się w harmonogram „parafialnego świadectwa” spotkania z grupami prowadzonymi przez wikariusza parafii Świętej Trójcy w Lubaniu, ks. Andrzeja Łuczyńskiego. Dwukrotnie w ciągu roku naszemu zamyśleniu (związanemu z Tajemnicą Wcielenia i Zmartwychwstania) towarzyszą misteria przedstawiane przez dzieci i młodzież.
Tegoroczna refleksja wielkopostna została niejako „zainaugurowana” przez grupę Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży parafii Świętej Trójcy, która w 2 niedzielę Wielkiego Postu (20.03.2011 roku) zaproponowała pantomimę przedstawioną w formie drogi krzyżowej, zatytułowaną „Kto nigdy nie żył”. Była to propozycja stawiająca przed nami bardzo wysokie wymagania - tak nietypowa forma (w której oprócz komentarza wykorzystano fragmenty tekstów filmu pod tym samym tytułem), jak i treść (upadek i „zmartwychwstanie” kapłana) zmuszała nas do wielkiej delikatności, a jednocześnie odwagi myślenia o problemie, który w wielu środowiskach stanowi wciąż temat „tabu”.
Nie da się ukryć, że misterium wstrząsnęło wieloma osobami - w trakcie „stacyjnych” perypetii i dramatów tytułowego kapłana na wielu twarzach można było zauważyć napięcie, a nawet łzy. To wielki dar - „łzy oczyszczenia” - bo choć pantomima poświęcona została konkretnej osobie [księdzu], tak naprawdę prezentowała szersze spectrum zachowań i ludzkich sylwetek. Uczestnicząc w misterium widzieliśmy bowiem nie tylko uzależnionego kapłana; pojawiła się grupa jego „wielbicielek” (jak się później okazało bardzo „rozrywkowych” i niezdolnych do „działania przez serce”), przeżywająca dramat matka (której jedynym pytaniem było „dlaczego”, a podsumowaniem sytuacji: „taki wstyd”), lekarz (który stwierdzając chorobę jako jedyny okazał chyba najwięcej zrozumienia). Pantomima skonfrontowała nas przed wielością ludzkich postaw i zachowań: od przyjaźni i radości, przez zaskoczenie, negację i rozpacz, namiętność i uzależnienie aż do akceptacji i „zmartwychwstania”. Ta ostatnia scena - zbrukany człowiek, odzyskujący swoją godność przez pojednanie z Bogiem i ludźmi, przyjmujący znowu sutannę i rozpoczynający dalszy ciąg podjętego kiedyś dzieła ratowania innych - to kwintesencja Chrystusowej obietnicy: „Zawsze masz szansę; nigdy tak naprawdę nie jesteś przegrany - musisz tylko chcieć”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu