"Serdecznie i gorąco dziękuję!" - słowa, z którymi ks. kan. Stanisław
Szczuka się zwracał jako proboszcz do tych, którzy uczestniczyli
w procesji, czy to do tych, którzy pomogli odbudować poklasztorny
budynek. W podziękowaniach i powitaniach widział wszystkich; czasem
to może zbyt długo trwało, a niektórzy uważali, że nie potrzebnie
wymienia aż tyle nazwisk czy funkcji. On jednak trwał przy swoim.
Z wrodzoną delikatnością wpajał powtarzane za św. Janem przykazanie:
byśmy się wzajemnie miłowali, czy na różne sposoby tłumaczył list
św. Pawła do Koryntian o miłości. Wskazywał właściwą drogę do budowy
żywego Kościoła. Do wszystkiego podchodził z wielką godnością - jednakowo
ważne i dostojne było dla niego poświęcenie rodzin pszczelich w pasiece,
czy poświęcenie Muzeum 24 Pułku Ułanów. W czasie proboszczowania
w Kraśniku odprawił ponad półtora tysiąca Mszy św. za parafian żywych
i umarłych. Wyjeżdżał na trasę pieszej pielgrzymki na Jasną Górę,
przywożąc żywność i słowa błogosławieństwa na dalszą drogę. Gdy
płakałem przed nim - pocieszał, gdy się cieszyłem - był szczęśliwy,
że radość mnie spotkała. Był spowiednikiem, jakich rzadko się spotyka,
współczując, że się popadło w grzech, zawsze potrafił wskazać właściwą
drogę do zerwania z nim. Będąc proboszczem nigdy nie wołał o pieniądze,
a tyle zrobił, że można by tym obdzielić kilkanaście parafii. Czy
ktoś policzy na ilu fotografiach z Pierwszej Komunii Świętej wśród
małych szczęśliwych białych wianuszków widnieje Jego spokojem promieniująca
twarz? Czy zdajemy sobie sprawę z tego, co uczynił dla nas wszystkich
i dla każdego z osobna. Za wszelkie z łaski Bożej płynące za pośrednictwem
rąk Twoich dobro Czcigodny Księże Kanoniku - serdeczne Bóg zapłać.
Z testamentu, jaki pozostawił, dowiadujemy się, że przez 32 lata
pobytu w naszym mieście tak pokochał Kraśnik, że pragnie tu pozostać
na zawsze - i pozostał. Miłował nas wszystkich - pamiętajmy o tym,
wspominając Go w naszych modlitwach.
Warto przybliżyć postać wielebnego ks. Stanisława, podając
kilka szczegółów z jego życia. Oto one: Ks. Stanisław Szczuka, kapłan
diecezji lubelskiej, magister teologii urodził się 22 lutego 1930
roku w Zieluniu n/Wkrą, w diecezji płockiej, województwie warszawskim.
Wywodził się z głęboko religijnej, rzemieślniczej rodziny. Ojciec
Konstanty - ochotnik legionista. Matka Maria z domu Olszewska. Z
rodzeństwa miał tylko starszego brata Jerzego. Brat ukończył studia
leśnicze w Poznaniu. Obecnie mieszka i pracuje w Warszawie. Do roku
1939 ukończył trzy klasy szkoły podstawowej. Szkołę podstawową i
pierwszą licealną klasę ukończył w czasie okupacji w tajnych kompletach.
W latach 1948/49 ukończył Liceum Administracyjne w Poznaniu, następnie
wstąpił do Lubelskiego Seminarium Duchownego. Święcenia kapłańskie
otrzymał 20 lutego 1955 r. w katedrze lubelskiej z rąk ówczesnego
ordynariusza bp. Piotra Kałwy. Magisterium otrzymał 7 kwietnia 1959
r. W dniu 3 marca 1955 r. z nominacji biskupa zostaje wikariuszem
w parafii Biskupice, gdzie pierwszym i jedynym jego proboszczem był
ks. Karol Iwanicki, którego wspominał z szacunkiem i sympatią. W
miesiącu październiku 1956 r. otrzymał od Ordynariusza przeniesienie
i misję utworzenia parafii z poleceniem budowy kościoła w Trawnikach.
Parafia pw. Chrystusa Króla w Trawnikach została erygowana 26 XII
1958 r. Kościół został wzniesiony według projektu prof. Stanisława
Marzyńskiego z Warszawy. Budowa kościoła prowadzona była bez żadnej
pomocy z zewnątrz. Wspominał - budowaliśmy wspólnie, dwa tysiące
wiernych i ja, młody kapłan. Budowaliśmy dwa kościoły - żywy i materialny.
W budowie żywego Kościoła pomagali mu systematycznie płoccy studenci
z KUL: ks. Tadeusz Rutkowski, ks. Tadeusz Król, ks. Stanisław Kutniewski
i inni. Były to najpiękniejsze, pełne idealizmu lata kapłańskie,
przerwane przez władze państwowe karnym usunięciem z parafii. 4 maja
1960 roku opuszcza Trawniki i zostaje proboszczem w Czartowcu, dekanacie
tyszowieckim, powiecie tomaszowskim. Pracował tam pięć lat. 13 maja
1965 r. otrzymał nominację do Łańcuchowa k/Lublina. 24 listopada
1966 roku zostaje wice dziekanem Łęczyńskim. Jako proboszcz w Łańcuchowie
dojeżdżał przez dwa lata na KUL (1968 - 1970).
W roku 1970 ukończył Studium Teologii Pastoralnej. Będąc
proboszczem w Łańcuchowie zakupił dwa dzwony i przeprowadził generalny
remont budynków gospodarczych oraz inne drobniejsze prace przy kościele.
Od czasów czartowieckich jego dom kapłański prowadzili rodzice, wypełniając
wzorowo przyjęte obowiązki. 4 sierpnia 1969 roku otrzymał nominację
na proboszcza do Kazimierza n/Wisłą. Czuł się tam wspaniale, ale
nie było mu dane pozostać tam dłużej. 27 czerwca 1970 roku, po wielu
tarapatach z Wydziałem d/s Wyznań, otrzymał nominację na proboszcza
i dziekana w Kraśniku, gdzie duszpasterzował do roku 2000.
Kraśnik to osobny rozdział kapłańskiego życia, to wypełnianie
szczególnych zadań, które leżały na sercu bp. Kałwie. Tu faktycznie
działała i działa Matka Boża, wypróbowani orędownicy kraśniccy św.
Józef, św. Antoni i jego szczególny orędownik - Prymas Tysiąclecia.
Podczas pobytu w Kraśniku Opatrzność Boża przeprowadziła wiele brzemiennych
dokonań. Osoba Księdza Kanonika, współbracia kapłani i parafianie
to narzędzia tych dokonań. Z olbrzymiej kraśnickiej parafii powstało
osiem nowych, samodzielnych parafii. Duszpasterstwo, czyli budowa
żywego Kościoła w parafii i w dekanacie to jeszcze ważniejsze dzieło.
Od roku 1971, to jest od nawiedzenia w symbolach przez Matkę Bożą
naszej parafii wprowadzono w całym dekanacie rekolekcje adwentowe,
które dzisiaj niewiele różnią się od wielkopostnych. Dało to początek
wzmożonego życia eucharystycznego i wzrostu religijności, to było
oparcie dla poczynań materialnych, które z natury rzeczy są wymierne,
a praca duszpasterska i jej owoce są mniej wymierne, a właściwie
znane tylko Bogu. W 1973 roku odznaczony został kanonią honorową
Kapituły Zamojskiej, a 6 października 1986 r. mianowany kanonikiem
gremialnym. Ostatnio był kanonikiem honorowym Kapituły Zamojskiej
i Archidiecezji Lubelskiej. "Bóg wie o wszystkim i proszę Go o miłosierdzie,
ale starałem się zawsze, aby mu jak najmniej przeszkadzać w budowaniu
jego królestwa tam wszędzie, gdzie przez Biskupa On mnie postawił"
. To zdanie słyszałem kilkakrotnie w czasie różnych rozmów i jest
ono chyba najlepszym drogowskazem kapłańskiej drogi ks. Stanisława
Szczuki. Warto też wspomnieć chociaż jednym zdaniem o tym, że za
czasów proboszczowania w Kraśniku Księdza Kanonika z naszej parafii
wyszło wielu księży, a prawie wszyscy wikariuszowie, którzy przeszli "
kraśnicką szkołę" zostali proboszczami w bardzo wielu parafiach naszej
archidiecezji. Przytoczę w tym miejscu fragmenty dekretu abp. Józefa
Życińskiego, z którego możemy się dowiedzieć kim był ks. kan. Szczuka
nie tylko dla nas, ale i dla Kościoła Lubelskiego. Dekret ten był
swego rodzaju podziękowaniem za trud ks. Stanisława za jego oddanie
Kościołowi w chwili odejścia na emeryturę:
"Czas przejścia na emeryturę oraz przekazania pełnionych
obowiązków proboszczowskich i dziekańskich swojemu następcy jest
okazją do złożenia mych serdecznych podziękowań za ofiarną, pełną
zaangażowania pracę kapłańską dla kościoła w Archidiecezji Lubelskiej.
Parafie, w których pracował Czcigodny Ksiądz Kanonik od święceń kapłańskich
odnotowują w swoich kronikach wielką gorliwość Księdza, kulturę ducha,
szacunek dla każdego człowieka, wielki talent organizacyjny oraz
pełną lojalność wobec własnego biskupa. Przez 45-letnią pracę kapłańską
początkowo jako wikariusz w parafii Biskupice i równocześnie budowniczy
kościoła w Trawnikach oraz jako proboszcz w parafiach w Czartowcu,
Łańcuchowie i Kazimierzu Dolnym zyskał sobie Czcigodny Ksiądz autorytet
wśród kapłanów oraz opinię kapłana uzdolnionego i zatroskanego o
sprawy Kościoła. Budowa kościoła w Trawnikach w trudnych latach pięćdziesiątych,
w okresie komunistycznej walki z Kościołem stanowiła wielkie przedsięwzięcie,
które w całej pełni zaświadczyło o odwadze i umiejętności służby
Kościołowi w tamtych tak trudnych warunkach. Od 1970 roku jest Ksiądz
proboszczem i dziekanem w Kraśniku. Jest to najdłuższy i najważniejszy
rozdział kapłańskiego życia. Przychodząc do Kraśnika miał Ksiądz
40 lat życia i 15 lat kapłaństwa. Mając dużo zapału i gorliwości
kapłańskiej podjął się Czcigodny Ksiądz brzemiennych zadań. Z olbrzymiej
parafii z wielkim zaangażowaniem i pomocą biskupów: Piotra Kałwy
i Bolesława Pylaka, utworzonych zostało 8 samodzielnych parafii:
Struża, Kraśnik Fabryczny, Szastarka, Rzeczyca Księża, Kraśnik-Piaski,
Rudnik Szlachecki, Kraśnik św. Antoniego, Kraśnik MB Bolesnej. Powstające
nowe parafie były wspierane przez parafię macierzystą pw. Wniebowzięcia
NMP, której proboszczem był Ksiądz Dziekan. Jest to jedna z nielicznych
parafii w diecezji, z której w ostatnich czasach powstało tak wiele
samodzielnych placówek duszpasterskich. Oprócz tego wszystkie inwestycje
przeprowadzone w parafii, m. in. odzyskanie skrzydła poklasztornego
budynku i jego adaptacja na salę katechetyczną i mieszkanie księży,
budowa organów, powiększenie cmentarza grzebalnego, remont kościoła
od wewnątrz i z zewnątrz, pokrycie dachu kościoła, dzwonnicy i budynków
przyległych blachą miedzianą - to widoczny trud włożony przez Księdza
Kanonika i owoc współpracy z parafianami. Duszpasterstwo, czyli budowa
żywego Kościoła w parafii i w dekanacie, to najważniejsze dzieło
Opatrzności Bożej spełnione przez wytrwałą i konsekwentną posługę
kapłańską Czcigodnego Księdza w parafii i w dekanacie. Za owocne
trudy 45- letniej pracy kapłańskiej, w tym 30 lat w dekanacie kraśnickim,
poniesione z umiłowaniem dobra Kościoła i dusz ludzkich wyrażam Czcigodnemu
Księdzu Kanonikowi jak najserdeczniejsze podziękowanie. Dziękuję
także za te oznaki otwarcia na potrzeby Archidiecezji, w początkach
mej biskupiej posługi w Lublinie, dzięki którym mogliśmy wspomóc
finansowo budowę auli wielofunkcyjnej w Seminarium Metropolitalnym
oraz przezwyciężać trudności w utrzymaniu Katolickiego Radia Lublin.
Niech Bóg wynagrodzi
tą wrażliwość serca i otwarcie na potrzeby
innych. Niechaj wdzięczność okazywana na co dzień poprzez mieszkańców
Kraśnika stanowi oznakę solidarnej więzi z tym ludem, dla którego
poświęcał się Ksiądz na szlaku kapłańskiego utrudzenia. Na dalsze
lata życia kapłańskiego w harmonijnej współpracy ze swoim następcą
i wszystkimi kapłanami w dekanacie, błogosławię z głębi serca, polecając
Czcigodnego Księdza szczególniejszej opiece Maryi Matki Kościoła
oraz św. Stanisława Biskupa, Patrona Księdza Kanonika."
Śp. ks. Stanisław często powtarzał za św. Augustynem "Niespokojne
jest serce moje, dopóki nie odnajdzie Boga". Niepokój ten trwał do
17 marca br., kiedy to o godzinie trzeciej wieloletni kraśnicki dziekan
odnalazł Boga i poszedł na Jego spotkanie. Śmierć naszego byłego
proboszcza poruszyła wszystkich. Przez 3 dni żegnaliśmy się ze Zmarłym,
który tu w Kraśniku pozostawił tyle i siebie samego. Żegnało Go tysiące
parafian, żegnali księża biskupi: abp Józef Życiński, bp Ryszard
Karpiński, żegnał go ks. inf. Kazimierz Bownik w imieniu księży wywodzących
się z naszej parafii, żegnali Go koledzy z seminarium i około setki
innych księży. Żegnał go jego następca ks. kan. Jan Wielgus. Wśród
żegnających był Starosta Kraśnicki Tadeusz Wojtak i burmistrz Kraśnika
Piotr Czubiński. Słowa pożegnań wygłaszane przez poszczególnych mówców
przypominały nam wielkość tego Kapłana; gdyby je wszystkie spisać
to powstałaby sporych rozmiarów broszura, którą czytałoby się z zadziwieniem,
odkrywając na nowo tą "chodzącą dobroć", będącą przez tyle lat między
nami. Żegnaliśmy Go wielotysięcznym zgromadzeniem, przyjmującym
w intencji Zmarłego Komunię Świętą. Organy, które wybudował, żegnały
Go swoją grą. Do śpiewu chóru, do bicia dzwonów, do dźwięków orkiestry
strażackiej, do spowitych kirem kilkunastu sztandarów pod koniec
przyłączył się deszcz jako ostatni uczestnik tego pogrzebu.
Księże Kanoniku, Dziekanie, Proboszczu, który spocząłeś
na kraśnickim cmentarzu - zapewniamy Cię, że będziemy w naszych modlitwach
prosić Pana, by przyjął Cię do siebie pomny na wszystko, czego dla
Jego Chwały w swoim życiu dokonałeś.
Pomóż w rozwoju naszego portalu