Dziekan ks. Franciszek Siarek, proboszcz z Chmielnika, święcił nowe mieszkania, a w rozmowie z „Niedzielą” podkreśla ich użyteczność. - Potrzeby w gminie są ogromne, specjalna komisja weryfikowała długą listę chętnych na mieszkania, a było ich bodaj ponad 200 rodzin. Podczas wizyty duszpasterskiej odwiedza się takie rodziny, które z różnych przyczyn życiowych - trudności materialnych czy pewnej niezaradności - nigdy nie zdobyłyby się na własne samodzielne lokum - mówi.
Blok socjalny wyrósł przy ul. Dojazdowej, gdzie od kilkunastu lat stały fundamenty; planowane wcześniej skrzydło przychodni dołączono do budynku przy ul. Kieleckiej - pozostał więc niezagospodarowany, mało malowniczy obszar. Burmistrz Jarosław Zatorski z początkiem ubiegłego roku poddał myśl budowy bloku socjalnego, która - po dość burzliwych dyskusjach wśród rajców - ruszyła wiosną. Już 28 grudnia 24 rodziny otrzymały klucze do nowych mieszkań. Powołana w gminie komisja mieszkaniowa miała zadanie trudne i niewdzięczne. - Brano pod uwagę wiele spraw, nie tylko czas oczekiwania na mieszkanie, ale także sytuację materialną. Rozważano, czy ubiegający się o lokal jest w stanie zapłacić czynsz bądź koszty ogrzewania gazowego oraz sytuację ludzi wynajmujących mieszkania u prywatnych właścicieli i zagrożonych eksmisją. Kryteria, które przyjęła komisja, spełniły 24 rodziny - wyjaśnia burmistrz. Prosząc użytkowników o poszanowanie tej ich nowej przestrzeni do życia, burmistrz Zatorski twierdzi, że w tych „murach tkwią cegły wypracowane przez całe społeczeństwo gminy”.
Wśród mieszkańców, którzy sami prowadzą wiele prac adaptacyjnych, są rodzice z dziećmi na mieszkanie czekający od kilkunastu lat, szczęśliwi, że wreszcie pociechy mają warunki do odrabiania lekcji. Anita Szczukiewicz z mężem Tomaszem i dwójką dzieci w wieku 12 i 10 lat na upragnione lokum czekała od 2000 r. Mieszkanie nie jest zbyt duże, niemniej - zdaniem p. Anity - „spełnia marzenia o własnym przytulnym mieszkaniu - widnym, suchym i ciepłym”. Rodzina przeprowadza się z dotychczasowego jednopokojowego mieszkania w domu rodziców. Jacek Ciba z żoną i siedmioletnim Kubą, jeszcze przed kilkoma tygodniami mieszkał w niefunkcjonalnym pokoiku z kuchnią w Sędziejowicach. Helena Brela zagrzybione, wilgotne lokum zmieniła na wygodną garsonierę w bloku. Jest osobą samotną, wymagania ma niewielkie i już cieszy się na spotkania w gronie przyjaciółek…
W człowieka i jego los inwestować warto i trzeba - wiadomo. A przed nową wspólnotą mieszkaniową zadanie - jak wywiąże się z poszanowania wspólnego mienia, jak zmieni jakość swojego dotychczasowego życia? Gdy to się uda, chmielnicka inicjatywa ma szansę zainspirować inne społeczności lokalne.
A.D.
Pomóż w rozwoju naszego portalu