Coraz częściej na oddziałach położniczych pojawiają się ulotki
propagujące antykoncepcję. Wykorzystując stres, osłabienie i lęki
przed kolejną ciążą młodych kobiet, proponuje im się łatwe rozwiązanie,
ale czy etyczne?
Mam w ręku reklamówkę noszącą tytuł "Z wyboru, nie z
przypadku - antykoncepcja w pigułce". Ponieważ lektura ta jest serwowana
w większości matkom, które za kilka tygodni zaniosą dziecko do kościoła
i za to dziecko powiedzą publicznie: "Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,
Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych....",
warto zastanowić się nad moralną stroną sytuacji, w jakiej stają
młode małżeństwa po urodzeniu dziecka.
Dlaczego wspominam o ulotkach firm antykoncepcyjnych?
Nie dlatego, że firmy te dbają o swoje interesy, nawet nie dlatego,
że w ulotkach tych jest wiele przekłamań, nieścisłości czy wręcz
kłamstw. Przecież jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni do wszędobylskiej
reklamy i nikt przytomny nie wierzy w rzetelność takich informacji.
Producenci wiedzą, że nikt ich nie sprawdzi i nikt nie rozliczy z
prawdomówności. Chcę zwrócić uwagę na te rewelacje, które można sprawdzić,
nie wychodząc z domu.
Po pierwsze zatrzymajmy się na tytule, brzmi on, przypominam
jeszcze raz "Z wyboru, a nie z przypadku". Po lekturze broszurki
już wiemy, że dzieci poczynają się albo z wyboru rodziców i ten wybór
mają tylko ci, którzy skorzystają z reklamowanych pigułek hormonalnych,
inni muszą się zdać na przypadek. Trzeciego wyjścia, według autorów
ulotki nie ma. Wiara w przypadek jest rzeczywiście dziś powszechna,
niezbędna do tłumaczenia skomplikowanych procesów obserwowanych w
naszym świecie. Nie ma w nim miejsca na Boga. Jest miejsce na naturę
i tych, co naturę chcą poprawić, bo natura jest bezrozumna i bezduszna.
Wielu współczesnych ludzi uważa płodność za wadę i dlatego wymyśla
różne sposoby jej niszczenia. Z drugiej strony niszczenie natury
jest dziś niemodne, jak być więc nowoczesnym i równocześnie modnym,
ekologicznym? No cóż, wystarczy uciec się do kłamstwa. Co czytamy
w omawianej broszurce? "Wbrew pozorom antykoncepcja nie oznacza działań
skierowanych przeciwko naturze". Autorzy broszurki wyjaśniają, że
pigułka hamuje proces dojrzewania komórek jajowych. To działanie,
według autorów, jest zgodne z naturą i jak czytamy dalej: "Tylko
na siłę można wymyślić etyczne argumenty przeciwko temu sposobowi
planowania rodziny".
No cóż, Kościół znalazł takie argumenty i to nie na siłę,
ale po długim namyśle, konsultacjach, badaniach Paweł VI w 1969 r.
w encyklice Humanae vitae podał etyczne argumenty przeciwko antykoncepcji.
Po przeszło 30 latach wiadomo, że encyklika była profetyczna i nic
zmieniać nie trzeba, praktyka antykoncepcji potwierdziła jej moralne
zło. Stworzyciel rzeczy widzialnych i niewidzialnych stworzył również
człowieka i uczynił go płodnym, nawet powiedział wyraźnie: "Bądźcie
płodni". Zwolennicy antykoncepcji stali się jako bogowie i poprawiają
Stwórcę, niszcząc płodność kobiety, mówią Panu Bogu: "pomyliłeś się,
my wiemy lepiej, my ciebie poprawiamy i powiemy, że to jest dobre"
. Moralne działanie polega wg chrześcijaństwa na rozpoznawaniu praw
przyrody, respektowaniu ich i dostosowaniu swych zachowań do nich.
Zmiana praw przyrody jest grzechem i dlatego człowiek zawsze źle
na tym wychodzi. Kierując się darem roztropności, małżonkowie mają
zapraszać do życia swoje dziecko, uwzględniając warunki zarówno materialne,
jak i duchowe, w jakich żyje rodzina, mają możliwość rozpoznania
praw rządzących płodnością i obowiązek dostosowania swych zamierzeń
prokreacyjnych do zachowań seksualnych. Nie powinni jednak niszczyć
praw rządzących płodnością, a pigułka antykoncepcyjna właśnie to
robi.
Małżonkowie w czasie udzielania sobie sakramentu małżeństwa
przyrzekają Bogu, że przyjmą i po katolicku wychowają każde dziecko,
którym ich Bóg obdaruje. Tak obdaruje, bo dziecko jest darem i choć
Bóg zaprosił człowieka do współpracy w przekazywaniu życia, to przecież
On pozostaje Stwórcą, bez którego nic zrobić nie możemy. Możemy Bogu
się przeciwstawić i zniszczyć życie, zniszczyć płodność, ale jest
to grzech ciężki i decydowanie się na antykoncepcję jest równocześnie
rezygnacją z życia sakramentalnego. Rodzice decydujący się na antykoncepcję
i równocześnie proszący Kościół o chrzest dla swego dziecka służą
dwóm panom, jak określa to Pismo Święte.
Warto tu dodać, że rodzice, którzy nie korzystają z wiedzy
o ludzkiej płodności i nie kierują się roztropnością, płodzą swe
dzieci, nie biorąc pod uwagę warunków, jakie posiadają, też łamią
Boże przykazania, ponieważ nie wystarczy urodzić, trzeba jeszcze
wychować. W każdym działaniu mamy używać rozumu, nie możemy zdawać
się na przypadek, bo świat nie powstał przez przypadek i nie przypadek
rządzi nim. Świat stworzył Bóg z miłości do człowieka i ma on z Bogiem
współpracować. Antykoncepcja jest wypowiedzeniem Panu Bogu współpracy,
jest decyzją radzenia sobie bez pomocy Boga, jest wyrazem braku zaufania
do Boga i braku wiary w jego miłość i moc. Każde małżeństwo, szczególnie
po urodzeniu dziecka, musi podjąć decyzję, czy dalej będzie współpracowało
z Bogiem, czy też zaufa firmom antykoncepcyjnym i odrzuci Chrystusa,
zrezygnuje z sakramentów.
Powstaje też pytanie, czy personel szpitala, umożliwiający
rozpowszechnianie podobnych ulotek w szpitalach, ponosi odpowiedzialność
moralną przed Bogiem. W szpitalach wiszą dziś krzyże. Czy są one
wyrazem zawierzenia Chrystusowi, czy też modnym przedmiotem, który
w dzisiejszych czasach wypada powiesić. Zarówno wieszanie krzyży,
jak i propagowanie antykoncepcji jest wolnym wyborem, w wolnym kraju
nic nie musimy, ale dużo możemy. Możemy na przykład myśleć i dokonywać
rozumnych, konsekwentnych wyborów. Nie musimy zdawać się na przypadek,
możemy wybierać. W szpitalach nie muszą pojawiać się takie ulotki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu