Kolejka w sklepie jest dziś czymś niezwykłym, w przeciwieństwie
do obrazków, które tworzyły niedawną przeszłość. Dzisiaj kolejka
składa się z dwóch osób. To już dużo, zwłaszcza gdy jedna z nich
jest elegancko ubrana, pewna siebie, druga - skromna, nieśmiała,
żeby nie powiedzieć - biedna. Sprzedająca jest tylko pracownikiem
- przełożony nie płaci jej za ilość sprzedanego towaru, może więc
i jakość obsługi nie ma tu znaczenia. Wytworna dama długo marudzi
nad każdą sztuką prezentowanego towaru, ogląda, przymierza i... prosi
o kolejny. Kręci głową, cmoka, szukając ukrytej wady, wyrażając niezadowolenie
z ceny. Jej przeciwieństwo spokojnie czeka na swoją kolej.
Sterta na ladzie rośnie. Klientka nie ma skrupułów, by oglądać
kolejne rzeczy. Prosi jeszcze to i tamto. Sprzedająca nie traci cierpliwości;
z postawy kobiety emanuje władztwo, wyższość, z którą nie sposób
polemizować. I nagle... czar pryska. Z nerwowym fuknięciem właścicielka
obu tych cech wychodzi, nie kupiwszy niczego. W powstałej próżni
jej następczyni cichutko przekazuje swoją prośbę. Nie wiedzieć czemu,
zostaje złowrogo ofuknięta, a towar prezentowany przed chwilą z takim
pietyzmem, ląduje na ladzie niedbale rzucony w jej kierunku. Jaka
szkoda...
Dwuosobowej kolejce przygląda się kilkuletnie dziecko. Jest
jak czysta kartka, gdzie katalog życiowych zasad ma postać zaledwie
delikatnego rysunku. Wychodzi bogatsze o to oświadczenie. Być może
opowie o swoich spostrzeżeniach komuś ważnemu, a ten Ktoś sprawi,
że ów delikatny rysunek nabierze godnych naśladowania kształtów.
Być może, jeśli będzie miało dużo szczęścia...
Pomóż w rozwoju naszego portalu