Nie zamknę przed Tobą drzwi, nie będę się obawiać, nie zapomnę o modlitwie, mimo że minął Rok Kapłański. Wierzę, że przestanę sprzedawać swoje mądrości na temat Twoich posług, darów, możliwości.
Wiele lat temu umierała moja babcia. Wiadomo było, że odchodzi. Choroba, starość, ból. Bałam się tej posługi, żeby jej nie wystraszyć. Śmierci? Nie rozumiałam. Zawsze będę czuła za to odpowiedzialność. Sama chyba uznałam, że to nie czas, jeszcze nie dziś… za wcześnie. Na to zwykle w naszym świecie wydaje się za wcześnie. Po latach sytuacja powtórzyła się z ojcem. Nagle. Nie przyszło do głowy. Ból przyszedł.
W Roku Kapłańskim stanęłam po drugiej stronie. Gdy otworzyłam oczy, byłeś przy mnie i z takim dobrym uśmiechem spytałeś, czy możesz udzielić sakramentu chorych. Doznałam ulgi i byłam Ci wdzięczna. Oczy zamykałam z takim spokojem i wiarą. Zupełnie bez lęku. Gdy rano się zbudziłam, pomyślałam, że to był sen, dopiero blask oleju na moich dłoniach rozwiał wątpliwości. Nie rozumiałam, skąd się wtedy wziąłeś w szpitalu - była noc - a do mnie wróciło życie. Często zastanawiałam się, po co, nigdy jednak nie wątpiłam w to, jak silnie Bóg przez Ciebie podziałał. A skoro zobaczył sens, by posłać Cię wtedy do mnie, to jak ja mogę nie widzieć, gdy Cię posyła w innych sytuacjach i także do innych osób? Nie zawsze umiem zrozumieć Twoje ścieżki i powinności, uczę się je jednak przyjmować.
Nie dane mi było w tym roku pójść z procesją w uroczystość Bożego Ciała. Do szpitalnej sali przyszedłeś z Panem Jezusem, po błogosławieństwie wyjąłeś z kieszeni plik obrazków i dałeś mi św. Katarzynę. Skąd mogłeś wiedzieć, że tak miała na imię moja córka? Tak wielu rzeczy nie rozumiem, wiem, że tak wiele złego wciąż otrzymujesz od innych, ale proszę, nie zatrzymuj się. Przyjdź z posługą. Nie zamknę przed Tobą drzwi, nie będę się obawiać, nie zapomnę o modlitwie, mimo że minął Rok Kapłański.
Pomóż w rozwoju naszego portalu