Reklama

Bp Śmigielski i Jan Paweł II

Spieszmy się kochać ludzi

Nasze ziemskie życie to tylko moment, króciutka chwila, którą tak często marnujemy. Żyjemy za szybko. Co chwilę na ziemi rozlega się krzyk nowo narodzonego dziecka i tak samo jedno serce przestaje bić. Czasami ten moment przychodzi zbyt wcześnie, jak w wierszu ks. Jana Twardowskiego, przychodzi „śmierć, bierze za rękę i odchodzi, już nie sama...”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Strata kogoś bliskiego zawsze boli, ale śmierć przychodzi po wszystkich i nie daje możliwości ucieczki. Co pozostaje? Bezczynne czekanie na jej przyjście? Ludzie tak szybko odchodzą i dopiero, gdy ich nie ma, zdajemy sobie sprawę, jak bardzo nam na nich zależało i ile jeszcze chcielibyśmy im powiedzieć. Zanim uświadomimy sobie, jak bardzo ich kochamy, jest już za późno.
To było tak niedawno, 25 marca 1992 r. dokładnie w południe, podczas modlitwy Anioł Pański, Watykan ogłosił papieską bullę „Totus Tuus Poloniae Populus”. Ta decyzja Ojca Świętego Jana Pawła II oznaczała dla przełożonego wrocławskiej inspektorii salezjańskiej ks. Adama Śmigielskiego nowy etap życia. Został pierwszym biskupem diecezji sosnowieckiej. Historyczny, uroczysty ingres do katedry i objęcie diecezji nastąpiło 30 maja 1992 r.
Dziś, nie ma już pośród nas, ani umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II, ani Pasterza naszej diecezji, bp. Adama Śmigielskiego SDB. Wciąż jednak, żywo w pamięci i sercu, nosimy ich słowa, gesty, celebry, nauczanie, postaci.

Ulubiony Bohater

Reklama

Wsłuchując się w słowa Biskupa Ordynariusza wypowiadane podczas posługi w diecezji, nie sposób było nie zwrócić uwagi na jego synowską miłość do Ojca Świętego. Wydaje się, że nie było takiego nabożeństwa, Eucharystii, słowa Bożego, kiedy nie wspomniałby słów, nie odniósłby się do życia, kapłaństwa i pontyfikatu Wielkiego Polaka na Piotrowym tronie. Jan Paweł II bardzo często nadawał ton biskupim wystąpieniom, stawał się ich bohaterem. Często, nasz Ordynariusz posługiwał się papieskimi cytatami. Wciąż pamiętamy słowa naszego Pasterza, który niemal zawsze na zakończenie Mszy św. prosił swoich diecezjan o miłość do ojczyzny, w tym miejscu przytaczał nauczanie Ojca Świętego mówiąc: „Jan Paweł II całując polską ziemię, mówił, że całuje ręce Matki. My też troszczmy się o naszą ojczyznę, jakby to była nasza matka, bo jest naszą Matką” - powtarzał niejednokrotnie. Zawsze też prosił wiernych o nieustanną modlitwę w intencji Papieża Polaka, potem o jego beatyfikację i kanonizację.
Osobne miejsce w nauczaniu Księdza Biskupa stanowili chorzy i cierpiący. Podczas spotkań z nimi, często podawał za wzór do naśladowania, największego męża cierpienia naszych czasów, wskazując na Jana Pawła II. Podczas Światowych Dni Młodzieży w bazylice katedralnej, w słowie skierowanym do młodych diecezjan, bp Śmigielski nigdy nie zapomniał o Ojcu Świętym. Często pytał młodych: „Jak to jest, że ponad 80-letni Papież wciąż przyciąga do siebie rzesze młodych ludzi, w czym tkwi jego siła, przecież młodzież teraz ma innych liderów, fanów, ulubieńców?”, po czym starał się wyjaśnić młodym, dlaczego tak się dzieje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Wita Cię Czerwone Zagłębie!”

Życiowym wyzwaniem dla Księdza Biskupa, a także jak twierdził, bez wątpienia najważniejszym wydarzeniem w historii młodej diecezji, była wizyta Ojca Świętego w stolicy Zagłębia, 14 czerwca 1999 r. Do historii przeszły słowa powitania Biskupa, cytowane przez największe światowe agencje informacyjne, o tym, że Ojca Świętego wita Czerwone Zagłębie, ale czerwone z miłości do Boga i drugiego człowieka. Przed Następcą św. Piotra dał świadectwo umiłowania ziemi, która od 1992 r. stała się jego małą ojczyzną oraz wiary wiernych, których był pierwszym pasterzem. Ksiądz Biskup wykorzystał w tym przemówieniu pejoratywne skądinąd określenie, jakie przylgnęło do Zagłębia Dąbrowskiego, o którym mawiano „Czerwone Zagłębie”. „Zagłębie jest owszem czerwone - mówił bp Adam Śmigielski - ale z miłości do Boga”.
„To zstąpienie Ojca Świętego na ziemię zagłębiowską, należy chyba w ogóle do kluczowych wydarzeń tej ziemi, bo nikt z jej mieszkańców nawet nie marzył o tym, że Następca św. Piotra zagości w Sosnowcu, tym Sosnowcu, o którym powiedziałem, że jest czerwony, ale nie od nienawiści do Boga i człowieka, ale od miłości. I dlatego, do dnia dzisiejszego, jestem pod urokiem wizyty Jana Pawła II. Tym bardziej, że Ojciec Święty, kiedy przebywał na naszej ziemi czuł się już chory i prawdę mówiąc powinien leżeć w łóżku, a nie spełniać swoje czynności duszpasterskie” - mówił bp Śmigielski. Sosnowiecki Biskup przyznawał niejednokrotnie, że nigdy mu się nawet nie śniło, że jako pierwszy biskup tej ziemi będzie gościł u siebie Jana Pawła II. „To nie był efekt mojego zaproszenia, ale inicjatywa Ojca Świętego, który pragnął przybyć do młodej diecezji” - podkreślał.

Pomnik serc

Każda rocznica wizyty papieskiej w naszej diecezji była obchodzona niezwykle uroczyście. Jej centrum stanowiła Eucharystia sprawowana na Placu Papieskim pod przewodnictwem Biskupa Ordynariusza i wygłoszonym przez niego słowem Bożym. Zwłaszcza, do ostatniej czerwcowej rocznicy, kiedy to wydarzenie papieskiej wizyty uczczono poprzez dwudniowe Diecezjalne Forum Młodych, Ksiądz Biskup zachęcał wszystkich wyjątkowo żarliwie. „Zapraszam na to wydarzenie szczególnie młodzież, która, jak mawiał Jan Paweł II, jest nadzieją Kościoła, nadzieją świata, naszą nadzieją. Zapraszam także tych, którzy rzadko chodzą do Kościoła. Tutaj, spotkają się z Chrystusem nie tylko w czasie Mszy św. odprawianych przez abp. Kazimierza Nycza czy przeze mnie, ale także w czasie warsztatów i koncertów. Bo Chrystus przemawia do człowieka na różne sposoby. Oprócz młodych, na Plac Papieski zapraszam też osoby starsze, aby wszyscy diecezjanie uczestniczyli w tym wielkim święcie radości i dziękczynienia za umiłowanego Ojca Świętego” - mówił bp Śmigielski.
Trzy lata temu, do tych rocznicowych uroczystości odbywających się na Placu Papieskim, dołączyły też te, związane z rocznicą odejścia Ojca Świętego do Domu Ojca obchodzone zawsze 2 kwietnia. W każdej z nich uczestniczył Pasterz naszego Kościoła, który miał w zwyczaju przywoływać wówczas fundamentalne słowa sługi Bożego Jana Pawła II.
Po śmierci Ojca Świętego w naszej diecezji, jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać pomniki Jana Pawła II, a szkoły i placówki oświatowo-wychowawcze przyjmowały imię Piotra naszych czasów. Uroczystości odbywały się zazwyczaj pod przewodnictwem bp. Śmigielskiego. Wówczas nadarzała się doskonała okoliczność, aby mówić o Ojcu Świętym, choć sam Biskup Adam, jak się wydaje, wystawiłby pomnik Ojcu Świętemu - nie spiżowy, ale pomnik wiernych Bogu i Kościołowi ludzkich serc, o które nieustannie nawoływał, do których przemawiał. Do końca nie wiemy jak wygląda pomnik wystawiony przez naszego Pasterza Janowi Pawłowi II. Możemy się jedynie domyślać, że to jeden z najpiękniejszych monumentów, zbudowany na wierze, nadziei i miłości, które głosił swym życiem i kapłańską posługą.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Boże ojców naszych, wielki i miłosierny! Panie życia i pokoju, Ojcze wszystkich ludzi. Twoją wolą jest pokój, a nie udręczenie. Potęp wojny i obal pychę gwałtowników. Wysłałeś Syna swego Jezusa Chrystusa, aby głosił pokój bliskim i dalekim i zjednoczył w jedną rodzinę ludzi wszystkich ras i pokoleń.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Jak rozumieć świętych obcowanie?

2025-10-02 21:00

[ TEMATY ]

Credo

Adobe Stock

Punkty Credo są niczym drogowskazy na drodze wiary, które dzięki książce „Credo. Krok po kroku” możemy dostrzec i jeszcze pełniej zrozumieć.

Ksiądz prof. Janusz Lekan, dogmatyk i duszpasterz, profesor na Wydziale Teologii KUL, autor licznych publikacji naukowych i popularyzatorskich, tym razem dotyka spraw fundamentalnych dla ludzi wierzących – w sposób jasny i przystępny analizuje Wierzę w Boga, czego owocem jest książka „Credo. Krok po kroku”. Publikacja ta staje się w Roku Świętym 2025 zaproszeniem do przejrzenia się w „zwierciadłach wiary”. Autor dotyka elementarnej dla wierzących kwestii, czyniąc to z niezwykłą wrażliwością duchową i pedagogicznym zacięciem. Autor wyjaśnia krok po kroku przebogatą treść Credo. Książka ks. prof. Lekana stanowi istotną pomoc w ukazaniu ludziom wiary sensu tego, w co wierzą, i poszczególnych prawd wiary.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję