Reklama

Pod katolickim i prawosławnym krzyżem

Dwa nowiutkie krzyże: prawosławny i katolicki stanęły w lesie na Bukówce. 7 czerwca biskupi katolicki i prawosławny wspólnie modlili się nad grobami 11 tysięcy żołnierzy radzieckich, zagłodzonych na śmierć przez Niemców w obozie jenieckim na obrzeżach Kielc w latach 1941-44. Ten stosunkowo mało znany fakt, przypomniany z inicjatywy władz miasta i kieleckiej delegatury IPN, stał się okazją do ekumenicznej modlitwy w cerkwi prawosławnej, na cmentarzu jenieckim, wreszcie do okolicznościowego koncertu w wykonaniu Męskiego Chóru Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego przy Śląskim Okręgu Wojskowym „Oktoich”

Niedziela kielecka 26/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uroczystość rozpoczęła się w maleńkiej cerkwi św. Mikołaja w Kielcach. Paisjusz, biskup prawosławny piotrkowski, przewodniczył liturgii prawosławnej z udziałem ks. Władysława Tyszuka, proboszcza polskiej wspólnoty Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego w Kielcach i innych księży prawosławnych oraz zaproszonych gości, m.in. Bożentyny Pałki-Koruby, wojewody świętokrzyskiej, prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, przedstawicieli Rady Miasta z jej przewodniczącym Krzysztofem Słoniem, reprezentantów ambasady rosyjskiej, ukraińskiej, białoruskiej. Bp Paisjusz dziękował bp. Ryczanowi i wszystkim obecnym za przybycie na uroczystość, mówił m.in. o ikonie i relikwiach św. Mikołaja (są obecne w tutejszej cerkwi), które łączą katolików i prawosławnych.
Po liturgii udano się na cmentarz wojenny przy ul. Wrzosowej na obrzeżach Kielc. Ponad kwaterami na wzgórzu stoi postument z napisem „Tu zostali pomordowani przez oprawców hitlerowskich w latach 1941-1944 żołnierze Armii Radzieckiej”. Obok dwa proste drewniane krzyże, katolicki i prawosławny. Tam bp Paisjusz i bp Ryczan modlili się wspólnie oraz poświęcili krzyże jako symbol modlitwy ponad podziałami w intencji ofiar hitleryzmu.
- Na krzyżu została przelana najświętsza Krew, przez krzyż Chrystus objawił swoją największą miłość, zniósł podziały - mówił w modlitwie za zmarłych bp Kazimierz Ryczan. - Niezależnie od dwóch różnych Kościołów naszych, jesteśmy jednej myśli, że czyn Kaina był czynem złym (...). Oddajemy ich wszystkich miłosierdziu Bożemu, a Pan jest wielki, ponad naszymi czynami i myślami - modlił się Biskup Kielecki. Za modlitwę „jednym duchem i jednym sercem, za święcenie jedną wodą święconą i kropidłem, za jeden głos do tego samego Boga”, dziękował bp Paisjusz. Podkreślił, że choć wśród jeńców byli w większości niewierzący i komuniści, ufa, że każdy z nich w obliczu śmierci, uwierzył...
Była okazja do przemówień: wojewody świętokrzyskiej, prezydenta Kielc, przedstawicieli ambasad. Historię jeńców przypomniał sędzia Andrzej Jankowski, reprezentujący kielecką delegaturę IPN oraz środowiska kombatanckie.
Tragiczna historia podobozu Stalagu XII C przy ul. Wrzosowej w Kielcach jest stosunkowo mało znana na Kielecczyźnie, w ostatnich latach stała się ona przedmiotem badań kieleckiej delegatury IPN.
W dawnych koszarach carskich od 1941 do początków 1944 r. zmarło 11 tysięcy jeńców radzieckich, zdecydowana większość z głodu, chłodu i nieludzkich warunków. Obozu pilnował Wehrmacht. Niemcy nie dawali jeńcom wystarczających racji żywnościowych i nie pozwalali na pomoc ludności cywilnej, łamiąc konwencje prawa międzynarodowego. Na dzień jeńcy dostawali 100 gramów chleba i miskę polewki w brukwi. Mimo restrykcji za udzielanie pomocy (a przy tym traktowania żołnierzy radzieckich przez Polaków jak drugiego okupanta), kielczanie próbowali pomagać jeńcom, przełamując uprzedzenia w obliczu dramatycznej sytuacji głodzonych więźniów. - Ale gdy jeniec wziął cokolwiek od Polaka, został natychmiast rozstrzelany... Co dzień z placu apelowego zabierano 100-200 trupów, w czasie jednej mroźnej nocy umierało ich nawet 500 - mówił sędzia Jankowski.
Obóz kielecki był podobozem Stalagu XII C Kamienna z komendą w Skarżysku-Kamiennej. Podlegały jej podobne podobozy ze Świętego Krzyża, Bliżyna i Końskich. Po roku Stalag XII C został zlikwidowany, kiedy wymarli jeńcy na Świętym Krzyżu (ok. 6 tys. osób) i w Bliżynie (ok. 6 tys. osób), a podobozy kielecki i konecki zostały podporządkowane Stalagowi w Częstochowie. Obóz w Końskich istniał do 1943 r. - zginęło tam ponad 20 tys. osób.
O kieleckim obozie oraz o innych na Kielecczyźnie wiedzieli dowódcy Państwa Podziemnego i nie przestali się nim interesować, nawet gdy Niemcy ujawnili sowiecką zbrodnię w Katyniu. Wywiad AK regularnie meldował o sytuacji w obozach, a w deklaracji władz podziemnych z 1941 r. określono działania hitlerowców jako zamierzoną zbrodnię mającą na celu zgładzenie wszystkich jeńców. Przeżyli nieliczni, zaledwie 100-200 osób z każdego obozu.
Polscy śledczy w latach 60. i 70. ub. wieku ustalili nazwę kieleckiej jednostki, nazwiska dowódców, a materiały przesłali do Republiki Federalnej Niemiec. Tam śledztwo zostało umorzone pod pretekstem braku wystarczających dowodów na świadome zgładzenie wszystkich jeńców.
Inicjatorem upamiętnienia śmierci jeńców radzieckich były władze Kielc. - Naszym zadaniem jest chronić od zapomnienia miejsca kaźni i ponad narodowymi i religijnymi podziałami uczcić pomordowanych, zapewnić im miejsce w historii” - mówi „Niedzieli” Czesław Gruszewski, wiceprezydent Kielc.
Kieleckie uroczystości upamiętniające pomordowanych jeńców radzieckich uświetnił koncert męskiego Chóru Prawosławnego Ordynariatu Wojska Polskiego przy Śląskim Okręgu Wojskowym - „Oktoich”. Chór zaśpiewał w cerkwi, na cmentarzu oraz dał wieczorny koncert w kościele garnizonowym.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Hieronim - „princeps exegetarum”, czyli „książę egzegetów”

Niedziela warszawska 40/2003

„Księciem egzegetów” św. Hieronim został nazwany w jednym z dokumentów kościelnych (encyklika Benedykta XV, „Spiritus Paraclitus”). W tym samym dokumencie określa się św. Hieronima także mianem „męża szczególnie katolickiego”, „niezwykłego znawcy Bożego prawa”, „nauczyciela dobrych obyczajów”, „wielkiego doktora”, „świętego doktora” itp.

Św. Hieronim urodził się ok. roku 345, w miasteczku Strydonie położonym niedaleko dzisiejszej Lubliany, stolicy Słowenii. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym Strydonie, a na specjalistyczne studia z retoryki udał się do Rzymu, gdzie też, już jako dojrzewający młodzieniec, przyjął chrzest św., zrywając tym samym z nieco swobodniejszym stylem dotychczasowego życia. Następnie przez kilka lat był urzędnikiem państwowym w Trewirze, ważnym środowisku politycznym ówczesnego cesarstwa. Wrócił jednak niebawem w swoje rodzinne strony, dokładnie do Akwilei, gdzie wstąpił do tamtejszej wspólnoty kapłańskiej - choć sam jeszcze nie został kapłanem - którą kierował biskup Chromacjusz. Tam też usłyszał pewnego razu, co prawda we śnie tylko, bardzo bolesny dla niego zarzut, że ciągle jeszcze „bardziej niż chrześcijaninem jest cycermianem”, co stanowiło aluzję do nieustannego rozczytywania się w pismach autorów pogańskich, a zwłaszcza w traktatach retorycznych i mowach Cycerona. Wziąwszy sobie do serca ten bolesny wyrzut, udał się do pewnej pustelni na Bliski Wschód, dokładnie w okolice dzisiejszego Aleppo w Syrii. Tam właśnie postanowił zapoznać się dokładniej z Pismem Świętym i w tym celu rozpoczął mozolne, wiele razy porzucane i na nowo podejmowane, uczenie się języka hebrajskiego. Wtedy też, jak się wydaje, mając już lat ponad trzydzieści, przyjął święcenia kapłańskie. Ale już po kilku latach znalazł się w Konstantynopolu, gdzie miał okazję słuchać kazań Grzegorza z Nazjanzu i zapoznawać się dokładniej z pismami Orygenesa, którego wiele homilii przełożył z greki na łacinę. Na lata 380-385 przypada pobyt i bardzo ożywiona działalność Hieronima w Rzymie, gdzie prowadził coś w rodzaju duszpasterstwa środowisk inteligencko-twórczych, nawiązując przy tym bardzo serdeczne stosunki z ówczesnym papieżem Damazym, którego stał się nawet osobistym sekretarzem. To właśnie Damazy nie tylko zachęcał Hieronima do poświęcenia się całkowicie pracy nad Biblią, lecz formalnie nakazał mu poprawić starołacińskie tłumaczenie Biblii (Itala). Właśnie ze względu na tę zażyłość z papieżem ikonografia czasów późniejszych ukazuje tego uczonego męża z kapeluszem kardynalskim na głowie lub w ręku, co jest oczywistym anachronizmem, jako że godność kardynała pojawi się w Kościele dopiero około IX w. Po śmierci papieża Damazego Hieronim, uwikławszy się w różne spory z duchowieństwem rzymskim, był zmuszony opuścić Wieczne Miasto. Niektórzy bibliografowie świętego uważają, że u podstaw tych konfliktów znajdowały się niezrealizowane nadzieje Hieronima, że zostanie następcą papieża Damazego. Rzekomo rozczarowany i rozgoryczony Hieronim postanowił opuścić Rzym raz na zawsze. Udał się do Ziemi Świętej, dokładnie w okolice Betlejem, gdzie pozostał do końca swego, pełnego umartwień życia. Jest zazwyczaj pokazywany na obrazkach z wielkim kamieniem, którym uderza się w piersi - oddając się już wyłącznie pracy nad tłumaczeniem i wyjaśnianiem Pisma Świętego, choć na ten czas przypada również powstanie wielu jego pism polemicznych, zwalczających błędy Orygenesa i Pelagiusza. Zwolennicy tego ostatniego zagrażali nawet życiu Hieronima, napadając na miejsce jego zamieszkania, skąd jednak udało mu się zbiec we właściwym czasie. Mimo iż w Ziemi Świętej prowadził Hieronim życie na wpół pustelnicze, to jednak jego głos dawał się słyszeć od czasu do czasu aż na zachodnich krańcach Europy. Jeden z ówczesnych Ojców Kościoła powiedział nawet: „Cały zachód czeka na głowę mnicha z Betlejem, jak suche runo na rosę niebieską” (Paweł Orozjusz). Mamy więc do czynienia z życiem niezwykle bogatym, a dla Kościoła szczególnie pożytecznym właśnie przez prace nad Pismem Świętym. Hieronimowe tłumaczenia Biblii, zwane inaczej Wulgatą, zyskało sobie tak powszechne uznanie, że Sobór Trydencki uznał je za urzędowy tekst Pisma Świętego całego Kościoła. I tak było aż do czasu Soboru Watykańskiego II, który zezwolił na posługiwanie się, zwłaszcza w liturgii, narodowo-nowożytnymi przekładami Pisma Świętego. Proces poprawiania Wulgaty, zapoczątkowany jeszcze na polecenie papieża Piusa X, zakończono pod koniec ubiegłego stulecia. Owocem tych żmudnych prac, prowadzonych głównie przez benedyktynów z opactwa św. Hieronima w Rzymie, jest tak zwana Neo-Wulgata. W dokumentach papieskich, tych, które są jeszcze redagowane po łacinie, Pismo Święte cytuje się właśnie według tłumaczenia Neo-Wulgaty. Jako człowiek odznaczał się Hieronim temperamentem żywym, żeby nie powiedzieć cholerycznym. Jego wypowiedzi, nawet w dyskusjach z przyjaciółmi, były gwałtowne i bardzo niewybredne w słownictwie, którym się posługiwał. Istnieje nawet, nie wiadomo czy do końca historyczna, opowieść o tym, że papież Aleksander III, zapoznając się dokładnie z historią życia i działalnością pisarską Hieronima, poczuł się tą gwałtownością jego charakteru aż zgorszony i postanowił usunąć go z katalogu mężów uważanych za świętych. Rzekomo miały Hieronima uratować przekazy dotyczące umartwionego stylu jego życia, a zwłaszcza ów wspomniany już kamień. Podobno Papież wypowiedział wówczas wielce znaczące zdanie: „Ne lapis iste!” (żeby nie ten kamień). Nie należy Hieronim jednak do szczególnie popularnych świętych. W Rzymie są tylko dwa kościoły pod jego wezwaniem. „W Polsce - pisze ks. W. Zaleski, nasz biograf świętych Pańskich - imię Hieronim należy do rzadziej spotykanych. Nie ma też w Polsce kościołów ani kaplic wystawionych ku swojej czci”. To ostatnie zdanie wymaga już jednak korekty. Od roku 2002 w diecezji warszawsko-praskiej istnieje parafia pod wezwaniem św. Hieronima.
CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski do księży: musicie być kapłanami nadziei

2024-09-30 18:29

[ TEMATY ]

kapłaństwo

nadzieja

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Bp Andrzej Przybylski

Bp Andrzej Przybylski

Owce nie pójdą za pasterzem, który nie ma nadziei. I dlatego ten Rok Jubileuszowy jest nam kapłanom bardzo potrzebny, byśmy sobie na nowo uświadomili nadzieję, za którą idziemy, bo ona zawieźć nas nie może, bo miłość Boża jest rozlana w naszych sercach cokolwiek działoby się na świecie - powiedział bp Andrzej Przybylski, który przewodniczył Mszy św. w Narodowym Sanktuarium św. Józefa z okazji Diecezjalnego Dnia Świętości Kapłańskiej.

Kapłani z diecezji kaliskiej rozpoczęli Dzień Świętości Kapłańskiej w katedrze św. Mikołaja w Kaliszu. Konferencję formacyjną wygłosił bp Andrzej Przybylski, a po niej księża mieli możliwość skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania oraz prywatnej adoracji Najświętszego Sakramentu.
CZYTAJ DALEJ

Franciszek odznaczył prof. Marka Krawczyka

2024-09-30 20:56

[ TEMATY ]

papież Franciszek

kard. Kazimierz Nycz

Order św. Sylwestra

Prof. Marek Krawczyk

Jakub Krzyżak/ archwwa.pl

Papież Franciszek odznaczył prof. Marka Krawczyka, wybitnego specjalistę w dziedzinie chirurgii ogólnej, chirurgii onkologicznej i transplantologii klinicznej, Orderem św. Sylwestra Orderem św. Sylwestra. Odznaczenie wręczył dziś metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.

Order św. Sylwestra (Ordo Sancti Silvestri Papae) ustanowił w 1841 r. papież Grzegorz XVI. Odznaczenie to nadawane jest osobom świeckim, także niekatolikom, za aktywność w dziele apostolskim, wybitne zasługi w pracy zawodowej lub osiągnięcia w różnych dziedzinach nauki i sztuki. Order św. Sylwestra jest jednym z pięciu odznaczeń przyznawanych przez papieży.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję