Czy anachronizmem jest przywoływanie - w odniesieniu do dzisiejszych Patronów - tytułu „Książęta” bądź określenia „filary” Kościoła? Na nasze umysły dość skutecznie oddziałują tendencje relatywistyczne, które próbują oderwać Kościół od Tradycji (właśnie tej pisanej przez duże „T”), od trwania przy wartościach niezmiennych. Gdy proponuje się nam wartości „europejskie” czy „ogólnoludzkie”, staramy się wracać do fundamentów naszej wiary. Jeśli naruszy się fundamenty... Aż strach pomyśleć!
Dzieje Apostolskie wprowadzają nas w sytuację dramatyczną, po ludzku bez wyjścia. Herodowi wydaje się, że łatwo rozprawi się z uczniami Chrystusa, skoro doprowadził do śmierci Jakuba. Wystarczyło już tylko wyeliminować Piotra, a „problem” chrześcijaństwa przestanie istnieć! Znamienne jest podkreślenie, które czyni św. Łukasz: oto, gdy tylko godziny dzieliły Piotra od egzekucji, gdy wzmocnione straże pilnowały go w więzieniu, „Kościół modlił się za niego nieustannie do Boga”. Nie siła, nie przemyślność człowieka, ale modlitwa otworzyła mu cudownie drogę na wolność. Ten, którego sam Chrystus zechciał uczynić „Opoką” swego Kościoła, którego wyposażył w niezwykłą moc szafowania darami Bożymi („cokolwiek rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie”), miał oddać życie dopiero wtedy, kiedy spodoba się to Panu życia. Piotr pochwalony przez Chrystusa za wyznanie wiary w mesjańskie posłannictwo Mistrza, będzie jeszcze wielokrotnie stawiany wobec próby wierności Jezusowi - jedynej Opoce, na której wszystko jest zbudowane. Dramatyzm losu uczniów przewija się również w dziejach Pawła. Zadziwia ogromny spokój Apostoła, gdy mówi o swojej nieuchronnej śmierci. Wewnętrznie zjednoczony z Chrystusem wyznaje, iż jego krew - tak jak Krew Mistrza - ma być wylana „na ofiarę”, a śmierć to triumfalne zakończenie biegu życia, zwycięstwo, za które otrzyma „wieniec sprawiedliwości” od Pana.
Święci Piotr i Paweł ukazani są nam jako swoiste antidotum na herezje i lęki współczesnego człowieka. Dlaczego „filary”? Bo ich wiara jest wzorem dla naszego zawierzenia. Dlaczego „Książęta”? Ponieważ ich wywyższenie jest znakiem Chrystusowego wyboru i obdarowania (nie biorą tej godności sami dla siebie). „Budować wszystko na Chrystusie” - to ich recepta na nasze choroby duchowe. Oprzeć wszystko na najmocniejszej Skale, to znaczy być pewnym swej wiary i wszystkiego, co się w życiu robi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu