Reklama

Nowe otwarcie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży

Kiedyś był tu Karol Wojty ła

Dla nich służba Bogu i Ojczyźnie, to coś więcej niż tylko wytarty slogan z przeszłości. Traktują te słowa poważnie. Chcą dać z siebie to, co najlepsze - młodość. To właśnie o takich organizacjach jak Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży Jan Paweł II mówił, że są „wiosną Kościoła”.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mało kto wie, że niegdyś duszpasterzem stowarzyszenia jako młody kapłan był ks. Karol Wojtyła. - Pamiętam, że jeszcze jako młody wikariusz w parafii w Niegowici, potem w Krakowie, byłem asystentem kół KSM-u - wspominał w 1995 r. Jan Paweł II, podczas ogólnopolskiej pielgrzymki KSM do Rzymu.

Nie tylko modlitwa

Reaktywacja KSM-u w Warszawie jest w dużej mierze zasługą krajowego asystenta stowarzyszenia ks. Zbigniewa Kucharskiego oraz dużej przychylności abp. Kazimierza Nycza. - Można powiedzieć, że jest też inicjatywą oddolną. Bowiem wielu studiujących w Warszawie KSM - owiczów z innych diecezji pytało się o możliwość działania również w Warszawie - podkreśla ks. Jankowski.
Na mocy dekretu metropolity warszawskiego stowarzyszenie wznowiło swoją działalność 8 stycznia 2008 r. Dziś w archidiecezji jest pięć kół KSM-u. Tworzą je głównie młodzi ludzie spoza Warszawy, którzy wcześniej należeli do swoich diecezjalnych KSM-ów. W ten sposób mogą podzielić się doświadczeniem w pracy z młodzieżą.
Wśród osób, które aktywnie działają przy reaktywowaniu warszawskiego KSM-u, jest Patrycja Borkowska. Wcześniej była w zarządzie stowarzyszenia diecezji drohiczyńskiej. Dziś zachęca młodych do wspólnego działania na terenie parafii, miasta i całej archidiecezji warszawskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zaangażowani społeczne

Reklama

KSM zrzesza młodych ludzi całego kraju w wieku od 16 do 30 lat. Można powiedzieć, że jest młodzieżowym ramieniem Akcji Katolickiej. Stowarzyszenie zachęca młodych do twórczego i aktywnego wykorzystywania swojej młodości.
Stowarzyszenie nie jest jednak konkurencją dla duszpasterstwa parafialnego młodzieży. - Choć bardzo ważną płaszczyzną naszej działalności będzie formacja, to jednak nie ograniczymy się tylko do niej. Główną osią funkcjonowania KSM jest bowiem zaangażowanie społeczne. Czyli wszystkie te warstwy życia, o której mówi katolicka nauka społeczna - podkreśla ks. Jankowski. - Dzięki zaangażowaniu się w działalność stowarzyszenia, młody człowiek może o wiele łatwiej przygotowywać się do wejścia w dorosłe życie - dodaje Borkowska.

Zakładajmy parafialne oddziały KSM!

Obecnie KSM Archidiecezji Warszawskiej jest w trakcie organizowania swojego biura i struktur. - W najbliższym czasie czekają nas wybory władz diecezjalnych - podkreśla ks. Jankowski. Stowarzyszenie będzie miało swoje biuro przy warszawskiej kurii.
Jednak w przyszłości większość działań powinna odbywać się właśnie w parafiach. - Dlatego też gorąco zachęcam młodzież z archidiecezji, jak również księży proboszczów, do zakładania parafialnych oddziałów KSM - mówi ks. Jankowski. - Mamy już w diecezji grupę młodych, którzy przenoszą swoje doświadczenia z innych diecezji. Najczęściej są to studenci. Oni są gotowi na to, by pojechać do parafii i animować kolejne młodzieżowe grupy.
Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży działało już w archidiecezji warszawskiej w pierwszej połowie lat 90. Jednak przeszkodą w jego rozwoju i funkcjonowaniu była niejasna sytuacja prawna. - Teraz będzie inaczej. Mamy swój statut i regulamin - mówi ks. Bogusław Jankowski, asystent KSM w archidiecezji. Obecnie od nowa tworzą się warszawskie struktury tej młodzieżowej organizacji.

Zapisz się do KSM

Młodzi ludzie zainteresowani działalnością w KSM-ie mogą zgłaszać się do kurii przy ul. Miodowej 17/19 w każdą środę o godz. 18.30. Natomiast księża, którzy są zainteresowani tworzeniem KSM-ów w parafiach, proszeni są o kontakt z ks. Bogusławem Jankowskim - (0-22) 53-17-209
Pytania można też kierować do Partycji Borkowskiej, borkowskap@tlen.pl

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł ks. Tomasz Burghardt

2025-04-17 15:01

https://ostfriesland.parafialnastrona.pl/wydarzenia-i-galerie

16 kwietnia zmarł ks. Tomasz Burghardt. Kapłan zmarł w 59. roku życia oraz 31. roku kapłaństwa.

Kapłan urodził się 26 lipca 1965 roku we Wrocławiu. Święcenia kapłańskie przyjął 22 maja 1993 roku z rąk kard. Henryka Gulbinowicza. Po święceniach został skierowany na swoją pierwszą placówkę wikariuszowską do parafii pw. Podwyższenia Krzyża św. w Środzie Śląskiej [1993-1996], następnie był wikariuszem w parafii pw. św. Franciszka z Asyżu we Wrocławiu [1996-1997], by następnie trafić do parafii pw. Narodzenia NMP w Lądku Zdrój [1997-2000]. Kolejna placówką wikariuszowską była parafia pw. św. Józefa w Bierutowie [2000-2001] oraz parafia pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie [2001-2002]. W 2002 roku ks. Tomasz trafił do parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Oławie [2002-2005]. W latach 2005-2010 został mianowany dyrektorem Caritas Archidiecezji Wrocławskiej. Po 2010 roku pełnił posługę w Niemczech. Najpierw do 2013 roku w Polskiej Misji Katolickiej w Münster, a po 2013 roku aż do dziś był proboszczem w czterech katolickich niemieckojęzycznych Parafiach: Geeste, Dalum, Groß Hesepe i Osterbrock w Dekanacie Emsland Mitte oraz Duszpasterzem dla Katolików Języka Polskiego w Ostfriesland i Emsland.
CZYTAJ DALEJ

Zwycięstwo ukrzyżowanego – Liturgia Wielkiego Piątku w świdnickiej katedrze

2025-04-18 22:07

[ TEMATY ]

Świdnica

Wielki Piątek

bp Adam Bałabuch

Świdnica ‑ Katedra

ks. Mirosław Benedyk

Bp Adam Bałabuch podczas adoracji Krzyża w świdnickiej katedrze

Bp Adam Bałabuch podczas adoracji Krzyża w świdnickiej katedrze

Wielki Piątek to dzień ciszy, zadumy i kontemplacji męki naszego Pana Jezusa Chrystusa. W katedrze świdnickiej 18 kwietnia liturgii Męki Pańskiej przewodniczył biskup pomocniczy Adam Bałabuch, który także wygłosił homilię. W modlitwie Kościoła uczestniczyli biskup świdnicki Marek Mendyk, biskup senior Ignacy Dec oraz duszpasterze parafii katedralnej.

Centralnym momentem liturgii była adoracja Krzyża – znaku naszego zbawienia, do którego wprowadził zebranych biskup Adam Bałabuch słowami pełnymi wiary i nadziei. – Stajemy dziś w zadumie pod Chrystusowym krzyżem, na którym dopełniło się Jego pragnienie zbawienia każdego człowieka. Tu dopełnia się także moje zbawienie – powiedział biskup. Przypomniał, że ostatnie słowa Jezusa zapisane przez św. Jana: „Wykonało się”, oznaczają wypełnienie Bożego planu odkupienia.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję