Reklama

W służbie Bożej nie ma emerytury

Można o nim powiedzieć: człowiek-historia, z ogromną głębią duchową i wielkim doświadczeniem duszpasterskim. Proboszcz wyjątkowy i niepospolity, sercem i duchem związany z każdym maluczkim w parafii, tworzący rzeczy wielkie i rozwiązujący problemy zwykłych ludzi. Proboszcz, jakiego chciałoby się mieć w każdej parafii. Lata pracy duszpasterskiej, zarządzanie dobrami duchowymi parafii przyniosły konkretne efekty: przebogate doświadczenie, umiejętność patrzenia z optymizmem na ludzi i świat, bezwarunkową wiarę w Bożą miłość i Boże miłosierdzie.

Niedziela łódzka 7/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Teresa Łęcka: - Drogi Księże Infułacie, z pewnością nie jest łatwo pełnić funkcję proboszcza, szczególnie budującej się parafii i tworzącej się wspólnoty. Taka funkcja to dla młodych ludzi ogromne wyzwanie; co mógłby Ksiądz powiedzieć rozpoczynającym pracę proboszczom?

Ks. inf. Jan Sobczak: - To trudne pytanie, ale dla mnie odpowiedź jest prosta, szczególnie w chwili, gdy pół roku emerytury daje mi pewien dystans do mojego życia. Człowiek nigdy nie zdaje sobie sprawy, jaką rolę przeznaczył dla niego Bóg i w jaki sposób powinien ją zrealizować. Często zapomina słowa Jezusa „Będzie wam dane”. Nie tylko w chwili wielkiej życiowej próby, ale nawet w małych zadaniach towarzyszy łaska Boża i światło Ducha Świętego. W pracy proboszcza zaufanie Bogu, dobra wola i zaangażowanie są najważniejsze. Człowiek nie powinien obliczać, kalkulować i martwić się. Kościół jest Królestwem Bożym na ziemi i jest w nim Duch Boży, który prowadzi. By było dobrze, wystarczy nie przeszkadzać i wiernie się angażować, nie szukając swego. Na wezwanie Boże i Kościoła trzeba odpowiedzieć na miarę swoich talentów, sił i czasu.

- Mówi Ksiądz o odsuwaniu własnego „ego” na dalszy plan, o stawianiu Boga i Jego planów na pierwszym miejscu…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- W pracy dla Boga pamiętać należy nie o sobie, lecz o realizacji zadania, jakie zostało przed nami postawione. Takie ustawienie życia (hierarchia wartości) daje radość i wewnętrzne zadowolenie, spokój i zapał do dalszej pracy. Żyć dla innych, gromadzić dla innych, patrzeć na innych, być dla nich użytecznym - to wezwanie Pana Jezusa.

- Te głębokie przemyślenia zrodziły się z doświadczania kapłaństwa, probostwa. Wiele lat temu poczuł Ksiądz szczególne wezwanie do pełnienia misji…

- Tak, pewne przeżycia są tak silne, że nie zapominamy ich i są zawsze żywe: lata spędzone przy ołtarzu w czasie pełnienia posługi ministranta, I Komunia św., świetlisty znak na niebie - zapowiedziany w Fatimie, a widziany przeze mnie przed wybuchem II wojny światowej; to wszystko dało mi pewną filozofię połączenia tego, co na ziemi, z tym, co ponad nią. Z wielu wojennych sytuacji (przedwczesne śmierci), wyciągnąłem wniosek, że jeśli przeżyję wojnę, oddam swoje życie Bogu.

Reklama

- Pierwsze probostwo stało się jedynym, proszę nam przypomnieć, w którym roku rozpoczęło się to szczególne doświadczenie?

- Moja „przygoda” z parafią Najświętszego Serca Jezusowego rozpoczęła się jesienią 1974 r. - spędziłem tutaj 33 lata najbardziej twórczego życia. Wraz z nominacją usłyszałem niezbyt zachęcające słowa o „trudnej parafii”. Co to wówczas znaczyło? Brak ogrzewania, teren zalany wodą, brak wodociągu, piwnice zalane wodą, w kościele słabe zasilanie prądem, brak plebanii, mieszkań, salek, budynki zawilgocone, zimno, a ludzi coraz więcej (30 tys. wiernych). Nie poddawałem się. Wiem, że ludzie zawsze pomogą, jeśli będą widzieć zaangażowanie księdza. Na pierwszym miejscu postawiłem zabezpieczenie duchowych potrzeb wiernych. Wszystkie kąty kościoła były wykorzystywane na lekcje religii. Musiałem zsynchronizować administrację i duszpasterstwo - to było, i niewątpliwie jest, najważniejsze zadanie proboszcza w budującej się parafii.

- Czy w tym ogromie zadań pojawił się jakiś problem, który był najważniejszy?

- Tak, to problem, dzisiejszym językiem mówiąc, zarządzania, a wówczas roztropnego kierowania, żeby nie dać ówczesnym władzom powodu do zamknięcia budowy lub zakazu nauczania - takie niebezpieczeństwo istniało przez cały czas. Wymagało to roztropności, taktu i elastyczności. Trzeba było pracować na efekt finalny i nie nagłaśniać swojej pracy, dla dobra Kościoła. Problemy nigdy mnie nie zaskakiwały, każdego dnia je miałem i rozwiązywałem, począwszy od tego najważniejszego: wybudowanie kościoła, zdobycie pozwolenia na budowę, rozwijanie i inicjowanie działalności duszpasterskiej. Problemy pomagali mi rozwiązywać ludzie, a tych na mojej drodze stawiał Bóg.

- Co w tych trudnych czasach dawało Księdzu satysfakcję?

- Odpowiedź kryje się w całej mojej historii: dobre wychowanie patriotyczno-religijne, atmosfera czasów komunizmu, praca w Niemczech, konspiracja w seminarium. To wszystko sprawiło, że dla mnie sukcesem był każdy gest, czyn przeciwstawienia się komunizmowi, każdy rozwiązany problem.

- Ksiądz Infułat był duszą tego kościoła i ojcem duchowym wielu młodych. Jakie było najtrudniejsze pytanie skierowane od młodych wiernych?

- Najtrudniejsze tematy dotyczyły zawsze rodziny i problemów związanych z jej funkcjonowaniem. Ich rozwiązanie często następowało w konfesjonale. Lubiłem godzić małżonków i często skutecznie mi się to udawało…

- Które z wydarzeń z okresu pełnienia funkcji proboszcza było najważniejsze?

- Najważniejsze z nich to wybudowanie świątyni, wystrój kościoła (organy, witraże, płaskorzeźby), nabożeństwa, nowe parafie w dekanacie, sprowadzanie relikwii. To wydarzenia, które przynosiły określony efekt - zarówno duchowy, jak i materialny.

- Zakończyło się pewne zadanie, które zostało Księdzu powierzone, ale życie się toczy; …emerytura i co dalej…?

- Uważam, że w służbie Bożej nie ma emerytury i nie ma odpoczynku. Takie świadectwo oddania i pracy dał Sługa Boży Jan Paweł II. W moim życiu nie ma odejścia od kapłaństwa i służby ludziom - nie chcę, aby tak było.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy moim życiem głoszę Ewangelię?

2024-04-15 15:01

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Mk 16, 15-20.

Niedziela, 12 maja. Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Z Maryją żyć pełnią życia

2024-05-12 16:13

[ TEMATY ]

bp Michał Janocha

Matka Boża Łaskawa

Łukasz Krzysztofka/Niedziela

Bp Michał Janocha przewodniczył Mszy św., która zwieńczyła procesję Maryjną ulicami Starego i Nowego Miasta w uroczystość Matki Bożej Łaskawej, głównej Patronki Warszawy i Strażniczki Polski.

Procesja pod przewodnictwem ojców jezuitów wyruszyła z sanktuarium Matki Bożej Łaskawej i udała się na pl. Zamkowy. Stamtąd przez Rynek Starego Miasta, ul. Krzywe Koło, Barbakan, ul. Freta, Rynek Nowego Miasta i ul. Kościelną dotarła na powrót do jezuickiej świątyni. W czasie przejścia odmawiano Różaniec i Litanię Loretańską.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję