Reklama

Misjonarze ze wzgórza Marii Anny

„Bardzo się cieszę z faktu, że przed 10 laty przybyli do naszej diecezji Misjonarze z Mariannhill. Świadomość misyjna Kościoła, którą ci zakonnicy nieustannie rozbudzają, winna być przedmiotem naszej szczególnej troski” - powiedział bp Adam Śmigielski podczas Eucharystii z okazji 10. rocznicy pobytu misjonarzy w Czeladzi. Uroczystości odbyły się 17 czerwca w Domu Zakonnym im. św. Józefa w Czeladzi.

Niedziela sosnowiecka 26/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Lorenc: - W tym roku przypada 10. rocznica utworzenia Domu Zakonnego Misjonarzy z Mariannhill w Czeladzi i 15. rocznica diecezji - jak wpisujecie się w życie kościoła lokalnego?

Br. Tymoteusz Telega: - Już od samego początku pobytu w diecezji sosnowieckiej angażujemy się w pracę z młodzieżą: działalność duszpasterską - rekolekcje, misje, duszpasterstwo rodzin, pomoc w parafiach; edukacyjną - katechizacja, nauczanie i wychowywanie dzieci i młodzieży; kulturalną, charytatywną i misyjną. Prowadzimy też Dom Młodzieżowy z miejscami noclegowymi dla różnego typu grup rekolekcyjnych. Staramy się poprzez naszą modlitwę, pracę i obecność w diecezji wzmacniać świadomość misyjną Kościoła.

- Jesteście młodym zakonem - 10 lat w Polsce, 125 w świecie. Jak wygląda stan liczebny Zgromadzenia na dziś?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Polska wspólnota Misjonarzy z Mariannhill liczy obecnie 8 osób: 3 ojców, 1 brat, 2 braci studentów na ślubach czasowych i 2 aspirantów. W różnych miejscach świata pracuje ok. 400 misjonarzy, w tym 4 biskupów, ponad 200 ojców i 100 braci oraz ok. 100 studentów.

- Jakie były początki Zgromadzenia Misjonarzy z Mariannhill?

- Zgromadzenie Misjonarzy z Mariannhill wyrosło z założonego w 1882 r. przez opata Franciszka Pfannera opactwa trapistów Mariannhill w Afryce Południowej. Kontemplacja i intensywna działalność misyjna zakonników nie harmonizowały z regułą życia zakonnego trapistów. Z tej przyczyny 2 lutego 1909 papież Pius X oddzielił oficjalnym dekretem klasztor Mariannhill od Zakonu Trapistów, tym samym dając początek Zgromadzeniu Misjonarzy z Mariannhill.

Reklama

- Co jest fundamentem waszego życia jako misjonarzy?

- U źródła naszej duchowości leży reguła św. Benedykta. Znajduje ona swoje spełnienie w modlitwie i pracy oraz ewangelizacji, nie tylko na terenach tradycyjnie misyjnych, ale wszędzie tam, gdzie znajduje się potrzebujący człowiek. „Naszym polem misyjnym jest Królestwo Boże, a ono nie ma żadnych granic” - mawiał o. Franciszek Pfanner.

- Czy posiadacie jakiś atrybut, który wyróżnia wasze Zgromadzenie od innych rodzin zakonnych?

- Fundamentalnym atrybutem jest pochodzenie naszego Zgromadzenia, które bierze swój początek z opactwa trapistów Mariannhill w Południowej Afryce. Stamtąd wyruszyli pierwsi Misjonarze z Mariannhill do krajów europejskich i Ameryki. Zewnętrznym zaś atrybutem wyróżniającym nasze Zgromadzenie od innych jest czerwony pas noszony na czarnym habicie.

- Jak wygląda dzień misjonarza w Polsce i na misjach?

- Nasz dzień rozpoczynamy rozmyślaniem o godz. 5.45, następnie o 6.10 odmawiamy wspólnie Jutrznię. Po śniadaniu każdy z nas udaje się do swoich obowiązków. Studenci jadą na studia filozoficzne na Uniwersytet Śląski w Katowicach. Brat idzie do szkoły na katechezę. Ojcowie w zależności od swoich planów: przygotowują katechezy, kazania, rekolekcje lub wykonują różne prace w domu itp. Kto zdąży na godz. 12, to adoruje Pana Jezusa przed tabernakulum, odmawia południowe modlitwy Zgromadzenia (w której w szczególny sposób modlimy się za naszych dobroczyńców) i modlitwę „Anioł Pański”. Po obiedzie przychodzi czas odpoczynku. Po południu jest czas przeznaczony na naukę i studium, lub też na pracę. O godz. 18 gromadzimy się na wspólnej Eucharystii, po której odmawiamy Nieszpory. Po kolacji spotykamy się w kaplicy na komplecie, modlitwie przed spoczynkiem. Taki schemat dnia jest ubogacony także nabożeństwem do św. Józefa - w środy, Adoracją Najświętszego Sakramentu - w czwartki oraz wspólną rekreacją we wtorki. Na misjach dzień wygląda różnie, w zależności od charakteru domu - czy jest to dom formacyjny czy dom przy parafii, czy mieszka w nim kilku współbraci, czy tylko dwóch. Na ogół zachowuje się plan dnia taki, jaki mamy w Polsce.

- Gdzie pracują misjonarze, którzy niegdyś byli w Czeladzi?

- Od kilku lat dwóch naszych współbraci, wypełniając misyjne posłannictwo naszego Zgromadzenia, posługuje wiernym poza granicami naszego kraju. O. Ryszard Chycki, pierwszy przełożony polskiej wspólnoty, jest proboszczem w Maria Gugging w Austrii. Natomiast o. Wojciech Drążek jest rektorem naszego seminarium w Port Moresy w Papui Nowej Gwinei.

- Dlaczego postanowiliście przyjechać do Polski i tutaj przeszczepić nową rodzinę zakonną?

- Nie jesteśmy nową rodziną zakonną na ziemiach polskich. Już w latach międzywojennych istniały delegatury Zgromadzenia, np. w Katowicach-Bogucicach i we Wrocławiu. Misjonarze rozprowadzali wydawnictwa misyjne w języku polskim, kształcili młodzież, formowali młodych zakonników, pomagali w parafiach, głosili rekolekcje. Zgromadzenie istniało do 1956 r. na Opolszczyźnie, w Skorogoszczy. Powrót naszego Zgromadzenia w 1995 r. do Polski wpisał się na trwałe w historię Zgromadzenia, a także stał się kontynuacją działalności misyjnej rozpoczętej już przed II wojną światową przez br. Konstantego Mielewskiego w Katowicach.

- Skąd pomysł, by umiejscowić Dom Zakonny Misjonarzy z Mariannhill w Zagłębiu Dąbrowskim?

- Niewielka liczba nowych powołań w Europie oraz chęć powrotu do Polski skłoniły władze Zgromadzenia do podjęcia próby utworzenia placówki w naszym kraju. W 1995 r. rozpoczęto w różnych regionach Polski poszukiwania miejsca na nową placówkę. Po kilku miesiącach udało się znaleźć dom w Czeladzi. Był to dworek wybudowany przed wojną przez właścicieli miejscowej kopalni „Saturn”. Po wojnie budynek służył przez wiele lat jako hotel robotniczy, a w połowie lat 80. ubiegłego wieku planowano przebudować go na zajazd turystyczny. Firma jednak upadła i w ten sposób mogliśmy tu osiąść. Prace remontowe trwały dwa lata. 11 czerwca 1997 r. bp Adam Śmigielski SDB, ordynariusz diecezji sosnowieckiej dokonał uroczystego poświęcenia Domu Misyjnego św. Józefa w Czeladzi.

- Jak można nawiązać z wami kontakt?

- Młodzież męską zainteresowaną powołaniem zakonnym, misyjnym serdecznie zapraszamy do poznania naszego Zgromadzenia. Proponujemy modlitwę i pracę, czas na rozmowę i wspólne dzielenie się radością. Termin spotkania do uzgodnienia. Wszelkie informacje na temat spotkania lub rekolekcji z Misjonarzami z Mariannhill można otrzymać pisząc do nas: Dom Misyjny św. Józefa Misjonarzy z Mariannhill, ul. Legionów 2, 41-250 Czeladź, tel. (0-32) 265-87-22, mariann.hill@grot.com.pl

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Anioł z Auschwitz

Niedziela Ogólnopolska 12/2023, str. 28-29

[ TEMATY ]

Wielcy polskiego Kościoła

Archiwum Archidiecezjalne w Łodzi

Stanisława Leszczyńska

Stanisława Leszczyńska

Są postacie, które nigdy nie nazwałyby samych siebie bohaterami, a jednak o ich czynach z podziwem opowiadają kolejne pokolenia. Taka właśnie była Stanisława Leszczyńska – „Mateczka”, położna z Auschwitz.

Przyszła bohaterka urodziła się 8 maja 1896 r. w Łodzi, w niezamożnej rodzinie Zambrzyckich. Jej bliscy borykali się z tak dużymi trudnościami finansowymi, że w 1908 r. całą rodziną wyjechali w poszukiwaniu lepszego życia do Rio de Janeiro. Po 2 latach jednak powrócili do kraju i Stanisława podjęła przerwaną edukację.

CZYTAJ DALEJ

Entuzjazm głoszenia Ewangelii

2024-05-09 10:50

[ TEMATY ]

wniebowstąpienie

O. prof. Zdzisław Kijas

Monika Książek

Duchowy entuzjazm, z jakim apostołowie głosili prawdę o Chrystusie zmartwychwstałym, był znakiem dla innych, że mówili prawdę.

Wniebowstąpienie Pańskie Ewangelia (Łk 24, 46-53)

CZYTAJ DALEJ

Polskie dzwony i ...muezzini

2024-05-11 17:46

[ TEMATY ]

Ryszard Czarnecki

Archiwum TK Niedziela

Rozmowa z księdzem proboszczem jednej z poznańskich parafii. Sympatyczny zakonnik, twardo chodzący po ziemi, zatroskany o swoją duszpasterską trzodę. Przykro mu było, gdy na obchodach stulecia parafii i wykładów historycznych z tym związanych zjawiła się tylko pięćdziesiątka parafian.

Jednak mówi jeszcze o innej rzeczy, o której słyszę od coraz większej liczby księży. Gdy uruchomił, jak to jest w staropolskim zwyczaju, dzwon na rezurekcje (odbywają się one, na miłość Boską, raz w roku!) – natychmiast ktoś z osiedla, na którym znajduje się kościół zawiadomił... policję, która zgodnie z wolą anonimowego obywatela przyjechała z interwencją. Omal nie skończyło się na mandacie, bo policja twierdziła, że są ku temu podstawy formalno-prawne. Ów ksiądz ze stolicy Wielkopolski nie jest wyjątkiem, bo tego typu nieprzyjemne incydenty spotykały wielu kapłanów w tej aglomeracji, ale też naprawdę sporo w każdym dużym mieście – o czym wie każdy z nas, jeśli tylko chce to wiedzieć.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję