KAI: II Niedziela Wielkiego Postu, którą w Kościele w Polsce przeżywamy jako Dzień Modlitwy, Postu i Solidarności z Misjonarzami zwraca naszą uwagę na świat misji „ad gentes”. W jakim celu obchodzimy ten Dzień?
Bp Jerzy Mazur: W Niedzielę „Ad Gentes” przeżywamy nasze powołanie misyjne, które wynika z chrztu św., bierzmowania oraz Eucharystii. Nawet jeśli nie wyjeżdżamy do krajów misyjnych, jesteśmy misjonarzami. Poprzez modlitwy oraz ofiary wspieramy misjonarki i misjonarzy w ich głoszeniu Ewangelii i tworzeniu wspólnot kościelnych. Razem z nimi dajemy chrześcijańskie świadectwo miłości bliźniego. Dziś pamiętamy w modlitwie o 1903 misjonarkach i misjonarzach z Polski, którzy pracują w 99 krajach na całym świecie. Dziękujemy Bogu za ich posługę, cierpienia i trudy.
- Niedawno papież Franciszek wydał adhortację posynodalną „Querida Amazonia”, która wzbudziła ogromne zainteresowanie mediów na całym świecie. Niektórzy są rozczarowani, gdyż zabrakło w niej tych tematów, które poruszano podczas synodu. Jak ksiądz biskup ocenia ten dokument?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
- Opadł już kurz medialnego zainteresowania synodem, możemy więc spokojnie podjąć lekturę adhortacji. Kolejny raz przekonaliśmy się, że spekulacje medialne, sensacyjne wiadomości i presja wywierana na Franciszka wewnątrz i z zewnątrz Kościoła okazały się jedynie „dużą chmurą”, z której lunął „mały deszcz”. Są rozczarowani wszyscy „reformatorzy Kościoła”, którzy chcieli rewolucyjnych zmian w Kościele, takich jak zniesienie celibatu i ustanowienie kapłaństwa (diakonatu) kobiet. Adhortacja precyzyjnie ukazuje bolączki Kościoła w Amazonii i próbuje wskazać rozwiązania. Jednak papież nie poszedł w kierunku klerykalizacji świeckich, zwłaszcza kobiet w Kościele. Uznał, że by zaradzić potrzebom duszpasterskim Kościoła w Amazonii nie trzeba upodabniać ich do mężczyzn, ale postawił na charyzmat i zaangażowanie świeckich - kobiet i mężczyzn. Kobiety jako kobiety, wykorzystując swój „kobiecy geniusz”, mogą budować wspólnoty kościelne, i czynią to z powodzeniem od wieków.
Wydaje się, że istotę wypowiedzi papieża znajdujemy w nr 94: „Kościół o twarzach amazońskich wymaga stałej obecności dojrzałych liderów świeckich, obdarzonych autorytetem, znających języki, kultury, doświadczenia duchowe i styl życia we wspólnocie w każdym miejscu, pozostawiając jednocześnie miejsce dla wielości darów, jakie Duch Święty zasiewa we wszystkich. Ponieważ tam, gdzie istnieje szczególna potrzeba, On już zesłał charyzmaty, które pozwalają na nią odpowiedzieć. Wymaga to od Kościoła zdolności otwierania dróg śmiałości Ducha, by powierzyć i konkretnie umożliwić rozwój własnej kultury kościelnej, znacząco świeckiej. Wyzwania Amazonii wymagają od Kościoła szczególnego wysiłku, aby osiągnąć obecność w każdym miejscu, co jest możliwe tylko przy silnym udziale świeckich”.
- Na jakie inne stwierdzenia adhortacji „Querida Amazonia” zwróciłby ksiądz biskup uwagę?
Reklama
- Tekst adhortacji jest krótki, ale zawiera wiele cennych wskazówek. Dlatego, pozwolę sobie wybrać tylko jedną, dotyczącą papieskiego marzenia kulturowego. Czytając całą adhortację trudno nie dostrzec wielkiego szacunku, jeśli nie podziwu, dla ubogich z Amazonii, ich kultury, więzi z naturą, mądrości przekazywanej z pokolenia na pokolenie. Wydaje się, że jest to mocna wskazówka dla Europejczyków, którzy nieraz z wyższością patrzą na innych i nie dostrzegają bogactwa i przebłysków piękna oraz bogactwa innych kultur. Trzeba dostrzec bogactwo duchowe każdego człowieka, docenić je i chronić. Papież preferuje inkulturację Ewangelii, kulturę dialogu i służby. Idziemy do innych nie z poczuciem wyższości, ale jak do sióstr i braci. Pisze Ojciec Święty: „Ale jeśli chcemy prowadzić dialog, powinniśmy to czynić przede wszystkim z ostatnimi. Nie są to rozmówcy byle jacy, których trzeba przekonywać, nie są także kimś dodatkowym przy stole osób równych. Są oni głównymi rozmówcami, od których musimy się przede wszystkim uczyć, których musimy wysłuchać z obowiązku sprawiedliwości, i których musimy poprosić o pozwolenie, byśmy mogli przedstawić nasze propozycje. Ich słowo, ich nadzieje, ich obawy powinny być najsilniejszym głosem przy każdym stole dialogu na temat Amazonii, a najważniejsze pytanie brzmi: jak oni sami wyobrażają sobie swoje dobre życie dla siebie i dla swoich potomków?” (nr 26).
- Papież Franciszek marzy o Kościele misyjnym, a jaka jest nasza polska rzeczywistość? Czy Kościół w Polsce ma oblicze misyjne?
Reklama
- Kościół w Polsce ma oblicze misyjne, ale jest jeszcze wiele do zrobienia, by wszyscy ochrzczeni żyli misyjnością. Zauważamy, że kończy się już era, że świecki katolik powinien przyjść tylko do kościoła pomodlić się, słuchać oraz wspierać finansowo parafię. Duch Święty umacnia duchownych i świeckich, że są uczniami misjonarzami powołanymi do ewangelizacji zgodnie z ich powołaniem. W świetle ostatnich dokumentów Kościoła a szczególnie adhortacji „Querida Amazonia” jest potrzebne jeszcze większe otwarcie na ludzi świeckich, na ich głoszenie Ewangelii słowem i życiem, na ich świadectwo życia Ewangelią w swoim środowisku rodzinnym, pracy i przebywania. Tylko takie wspólne zaangażowanie w duchu nowej ewangelizacji pomoże przeprowadzić Kościół przez niełatwe czasy, w których żyjemy. Zauważa się różne inicjatywy oddolne, kiedy to świeccy z różnych ruchów, wspólnot kościelnych współpracując z duchownymi dokonują wspaniałych dzieł. Jak powiedział papież Franciszek do świeckich: „Nadszedł wasz czas. Nieście Dobrą Nowinę przez swój styl życia, gdziekolwiek się znajdujecie i jakikolwiek wykonujecie zawód. (…) Żywe Słowo Boże, głoszone z pasją i radością poprzez chrześcijańskie świadectwo, ma moc zburzyć nawet najwyższe mury”.
Wszyscy jako uczniowie misjonarze musimy mieć świadomość, że misyjność Kościoła nie oznacza, że trzeba wyjechać do Afryki czy na inne kontynenty misyjne. Misyjność to zaangażowanie się w nową ewangelizację, kiedy duchowni razem ze świeckimi głoszą Dobrą Nowinę o zbawieniu i dają świadectwo o Jezusie Chrystusie.
Papież nie ukrywa, że Kościół, jakiego pragnie, to wspólnota żywej wiary; tych, którzy idą z Chrystusem na peryferie społeczne, kulturowe i geograficzne, aby kochać i służyć. Stąd apele, aby zejść z kanapy, wyruszyć w drogę. Papież mówił wręcz o „reformie misyjnej, której trzeba jeszcze dokonać”. Myślę, że ta reforma w Kościele w Polsce powoli się dokonuje. To, co cieszy, to wzrost świadomości powołania misyjnego wśród duchowieństwa i wiernych. Wielkim impulsem przebudzenia misyjnego był także Nadzwyczajny Miesiąc Misyjny obchodzony w październiku ubiegłego roku.
Działają w Polsce Papieskie Dzieła Misyjne, liczne fundacje, stowarzyszenia i wspólnoty misyjne. Dużo dla misji robią żeńskie i męskie zgromadzenia zakonne, diecezje i parafie. Żyjemy misjami, staramy się pomagać, nie tylko raz czy dwa razy w roku, kiedy organizowane są zbiórki. Ostatnio miałem radość poświęcenia szkoły podstawowej w Gitega-Songa, w Burundi, którą siostry Karmelitanki Dzieciątka Jezus zbudowały przy pomocy darczyńców z Polski. Nie byłoby tak wspaniałego dzieła, gdyby nie ofiarność Polaków.
Cieszy także zaangażowanie dzieci i młodzieży w pomoc misjom. Kolędnicy misyjni pod patronatem Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci każdego roku kolędując zbierają ofiary na dzieci z biednych krajów, w tym roku na Amazonię. Dzieło Pomocy „Ad Gentes” prowadzi od lat ogólnopolski konkurs „Mój szkolny kolega z misji”. Dzięki pomysłowości i sercu dzieci i młodzieży udało się m.in. wybudować przedszkole w Kolwezi, wyremontować szkołę w Mann, zakupić wyposażenie szkolne do Gitegi i zrealizować wiele innych projektów. Po misyjnych drogach jeździ wiele samochodów terenowych, ambulansów i motorów, rowerów, wózków inwalidzkich z logo MIVA Polska. To dar serca Polaków dla misji.
Dzieje się wiele dobra ale cały czas prosimy Ducha Świętego, aby działał w naszych sercach pobudzając je do ofiarnej miłości dla misji.
- Co jest największą troską i bolączką Kościoła „na peryferiach”?
Reklama
- Kościół powszechny w niektórych regionach świata bardzo mocno odczuwa brak powołań kapłańskich, zakonnych i misyjnych. Szczególnie jest to widoczne w Europie, ale nie tylko. Kraje misyjne nadal wołają o misjonarzy. Coraz łatwiej o środki - mamy pewne struktury pomocy misjom, potrafimy zgromadzić finanse na budowę kościoła, szkoły czy szpitala. Placówki misyjne są coraz lepiej wyposażone. Brakuje ludzi - ofiarnych, całkowicie oddanych posłudze misyjnej, zapominających o sobie i żyjących dla Boga i bliźnich. Z wielkim szacunkiem patrzę na „starych” misjonarzy i misjonarki, którzy oddali misjom w Afryce czy na innym kontynencie 40 i więcej lat swego życia. To ludzie zahartowani w bojach, pracowici, pokorni i niezwykle mądrzy. Nie brakuje im, mimo, że nieraz są już schorowani i zmęczeni, poczucia humoru i zwyczajnej, ludzkiej radości.
Chciałbym serdecznie zaapelować do ludzi młodych, którzy odczuwają w sercu pragnienie kapłaństwa, życia zakonnego lub bycia misjonarzami świeckimi. Nie lękajcie się pozytywnie odpowiedzieć na głos Chrystusa, który was wzywa. Problemem nie jest bowiem brak powołań, ale brak odważnych odpowiedzi. Wnikajcie w swe sumienia, i kiedy odczytacie powołanie - nie wahajcie się! Jakie to piękne, kiedy coraz więcej młodych angażuje się w wolontariat misyjny i wyjeżdża na krótki czas do krajów misyjnych, by czynić dzieła miłosierdzia, by służyć. Zapraszamy świeckich, którzy pragną jako świeccy misjonarze oddać się misjom do Instytutu Misyjnego Laikatu.
Trzeba też, byśmy wspierali młodych poszukujących swej życiowej drogi modlitwą. Do tego zachęca także papież Franciszek wszystkich biskupów zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej w najnowszej adhortacji, „by nie tylko krzewili modlitwę o powołania kapłańskie, ale także byli bardziej szczodrymi, ukierunkowując tych, którzy okazują powołanie misyjne, do wyboru Amazonii” (nr 90). Módlmy się, by nie zabrakło świętych, ofiarnych i gorliwych głosicieli Ewangelii i świadków miłości Bożej w świecie. Oto prośmy zwłaszcza w naszych rodzinach.
- Co możemy zrobić dla misji?
- Dla misji możemy zrobić bardzo dużo, zwłaszcza poprzez modlitwę, post i drobne umartwienia w ich intencji. Podobnie jak św. Teresa od Dzieciątka Jezus, patronka misji będziemy misjonarzami w ten duchowy sposób. Misjonarki i misjonarze proszą o modlitwę, bo wiedzą, jak bardzo potrzebne jest im światło, siła i mądrość, które daje Bóg. Potrzebują modlitwy jak tarczy przed niebezpieczeństwami (a tych na misjach nie brakuje). Chroni ona przed zniechęceniem i rozczarowaniami, zwłaszcza wtedy, gdy misjonarze przeżywają trudności, czują się osamotnieni i niezrozumiani. Modlitwa pomaga przetrwać im nawet najcięższe chwile.
Wspierajmy misjonarzy w ich działaniach poprzez nasze ofiary. Już wspomniałem, że duchowni i świeccy w Polsce są coraz wrażliwsi na potrzeby misji i chętnie pomagają, widząc konkretne dzieła. Dzieło Pomocy „Ad Gentes”, ale nie tylko, bo Papieskie Dzieła Misyjne, liczne fundacje i stowarzyszenia misyjne, świadczą o tym, jak wiele dobra dzieje się na misjach, tylko dlatego, że są środki finansowe, przekazane przez wiernych. Zachęcam zatem do hojności dla misjonarek i misjonarzy, którzy ewangelizują, uczą, leczą, troszczą się o ubogich, pomagają najsłabszym w najuboższych krajach świata. Pomaganie zawsze daje wewnętrzną radość i satysfakcję, gdyż sprawia, że czujemy się potrzebni.
Nie tylko dziś, gdy w kościołach i kaplicach zbieramy ofiary do puszek na misje, ale w ciągu całego roku pamiętajmy o misjach.
- Opracowanie: Rafał Łączny, KAI