Prelegent zaznaczył, że nie da się zrozumieć przesłania św. Jana zawartego w tym fragmencie bez uwzględnienia teologicznej wymowy całej jego Ewangelii. Intencją autora było ukazanie zbawczego celu misji Jezusa, zrealizowanego przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie, a potem kontynuowanej przez Kościół. Jest to zatem przesłanie chrystologiczne i mesjańskie; w jego kontekście należy szukać odpowiedzi na pytanie o miejsce Matki Jezusa w historii zbawienia.
Św. Jan, ukazując mesjańskie posłannictwo Jezusa, opisał szereg „znaków i cudów”, które je potwierdzały.
Również Maryja jest takim „znakiem”. Jako Matka Jezusa, wierząca niewiasta, w Kanie Galilejskiej objawia, kim jest Izrael, zaś jako „niewiasta” u stóp Krzyża i w Apokalipsie - kim jest nowy Lud Boży, Kościół.
Zgromadził pod krzyżem rozproszone dzieci Boże…
Reklama
„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój». Następnie rzekł do ucznia: «Oto Matka twoja». I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19, 25-27).
Scena ta ukazuje ostatnie chwile obecności Jezusa na ziemi. Ewangelista kieruje w tym momencie uwagę na bliskich Jezusa, a wśród nich na Jego Matkę. Maryja uczestniczy w tej symbolicznej scenie, w której Chrystus pozostawia swój testament.
Najbliższe Jezusowi osoby w momencie Jego śmierci gromadzą się w jednym miejscu - przy Nim. Odnajdujemy tu często występujący w Starym Testamencie obraz „rozproszonych dzieci Bożych”. Podobnego sformułowania użył św. Jan, komentując słowa arcykapłana Kajfasza, który jeszcze w toku działalności Jezusa stwierdził, że lepiej byłoby, gdyby zginął jeden człowiek, niż miałby zginąć cały naród (por. J 11, 49-50). Ewangelista napisał w tym miejscu: „Tego jednak nie powiedział sam od siebie, ale jako najwyższy kapłan w owym roku wypowiedział proroctwo, że Jezus miał umrzeć za naród, i nie tylko za naród, ale także po to, by rozproszone dzieci Boże zgromadzić w jedno” (J 11, 51-52).
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Maryja - biblijna Niewiasta
Naród izraelski po wyjściu z Egiptu powiedział do swego pośrednika Mojżesza: „Mów nam wszystko, co powie do ciebie Pan, Bóg nasz, a my usłuchamy i wykonamy to” (Pwt 5, 27). Do analogicznej sytuacji dochodzi w Kanie Galilejskiej. W obecności nowego Pośrednika między Bogiem i ludzkością - Jezusa Chrystusa Maryja wypowiada słowa podobne do tych, które padły z ust ludu na Synaju. Wstawiając się u Syna za nowożeńcami, uzyskuje odpowiedź: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto?” (J 2, 4). Wtedy to owa „Niewiasta”, wcielając się jakby w swój lud na Synaju, mówi do Niego: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 2, 5) - i następuje cud. Aby wejść w intymny kontakt z Jezusem, trzeba więc słuchać Jego głosu i odpowiadać na Jego wezwanie.
W określeniu „Niewiasta” odnajdujemy zatem podobieństwo Matki Jezusa do narodu izraelskiego - oblubienicy Boga Przymierza. Maryja - Niewiasta, słuchając głosu swego Syna - Mesjasza, wchodzi w przyjaźń także z uczniami Jezusa idącymi za swym Mistrzem. Taki kontekst wprowadza nas w scenę pod krzyżem.
Maryja pod krzyżem
Jezus, choć pogrążony w cierpieniu, kieruje uwagę na swoją Matkę, aby przez wiernego ucznia zapewnić Jej naturalną opiekę. Słowa te stanowią Jego „rodzinny testament”. Ale jest tu jeszcze coś więcej. Słowa Jezusa mają wymiar ogólnoludzki i zbawczy. Matka towarzyszy Mu do ostatniego miejsca i chwili Jego ziemskiego życia. Obecność ta jest wpisana w Boży plan, zapoczątkowany Wcieleniem.
Jak zaznacza św. Jan, „od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie”. Od tego momentu krzyż stał się dla pierwszej wspólnoty chrześcijańskiej „godziną” i „wywyższeniem” Jezusa. W tę „godzinę” została włączona Jego Matka, Maryja, Jezus zaś objawił swoją wolę wobec Kościoła wszystkich czasów.
W słowach z krzyża Jezus pragnął podkreślić, że obecności Matki w tym miejscu nie traktuje jako zwykłego świadectwa jedności matki z synem, lecz jako Jej udział w dziele zbawienia. Świadczy o tym określenie „Niewiasta”, które oznacza nie osobę prywatną, lecz raczej osobę o charakterze społecznym.
Już Pius XII podkreślał, że postacie z czwartej Ewangelii reprezentują całą ludzkość. Św. Jan uosabia chrześcijan umiłowanych przez Chrystusa, którzy zachowują przykazania Boże. W osobie Jana tacy chrześcijanie stają się braćmi Jezusa, otrzymując od Niego Maryję za Matkę. Ona zaś, jako idealna Niewiasta, stała się Matką Kościoła, za pośrednictwem której Bóg kontynuuje na ziemi zbawcze dzieło swego Syna.
Maryja - Matka Kościoła
Scena spod krzyża nie pozostawia wątpliwości: Maryja weszła w samo serce historii zbawienia, tuż obok Chrystusa. Od wieków wybrana przez Boga stała się pośredniczką w przekazaniu ludzkości Zbawiciela. „Od tej godziny uczeń wziął ją do siebie”. Przyjął Ją jako dar prawdziwie Boski, a więc mający wspomagać zbawienie całej ludzkości.
Kim jednak był ów uczeń umiłowany? Współcześni egzegeci przyjmują, że pod tą postacią należy rozumieć każdego, kto zachowując Słowo Boże, zawarte w Ewangelii, wchodzi w sferę miłości Boga Ojca i Syna. Niezależnie od tego, czy chodzi tu o Jana Ewangelistę, jak to utrzymuje tradycja, czy o innego ucznia, postać zarysowana w scenie pod krzyżem uosabia chrześcijan, którzy pozostają wierni Chrystusowi do końca. Temu młodemu Kościołowi Jezus z krzyża przekazuje w opiekę swoją Matkę jako dar.
Maryja jest najdoskonalszym członkiem Kościoła. Z jednej strony tak jak inni jego członkowie otrzymała łaskę od Chrystusa, gdyż zależy od Niego jako Głowy. Z drugiej - nie otrzymała łaski zbawczej za pośrednictwem Kościoła, sakramentów i przepowiadania apostolskiego, ale bezpośrednio od Boga, w swoim niepokalanym poczęciu, jako łaskę wlaną. Z tego względu Maryja pozostaje w szczególnej relacji do Kościoła jako przyczyna naszego zbawienia i życia w Chrystusie. Złączona z Chrystusem przez Boże macierzyństwo jest także złączona z Kościołem przez duchowe macierzyństwo. Staje między Chrystusem i resztą Ciała Mistycznego jako Matka Kościoła.
W publicznej modlitwie Kościoła Maryja jest wysławiana ze względu na Boga. Jest rzeczą oczywistą, że Kościół przede wszystkim oddaje cześć Trójcy Świętej. Czci jednak także Maryję Dziewicę jako stworzenie, które osiągnęło chwałę Bożą i wstawia się za nami u Boga. Kult maryjny w Kościele nie jest więc jakimś dodatkiem, ale stanowi jego siłę witalną.