Abp Stanisław Wielgus to człowiek o ogromnej wiedzy i erudycji. Posiada też rzadką umiejętność łączenia jej z życiem, przez co doskonale wyjaśnia otaczający świat. Nadto ma wielki dar mówienia i pisania pięknym, a jednocześnie zrozumiałym dla każdego językiem.
Wiele razy miałem przyjemność pracować nad tekstami Księdza Arcybiskupa, opracowując różnego rodzaju wystąpienia, głównie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Muszę przyznać, że to ogromnie trudna i odpowiedzialna, ale też dająca wiele satysfakcji praca. Kiedy czytałem kazanie lub referat abp. Wielgusa z myślą, że trzeba zeń wybrać jedynie rzeczy najistotniejsze, przeżywałem straszliwe rozterki. Wszystko wydawało się ważne, wszystko jednakowo potrzebne; szkoda było uronić jakiegokolwiek fragmentu. Tymczasem reguły depeszy są nieubłagane - dwa i pół tysiąca znaków i ani litery więcej. Trzeba więc było nieźle się nagimnastykować, by zmieścić w niej przynajmniej główne idee, a także bardzo uważać, by nie zmienić sensu wypowiedzi.
Opracowywanie tekstów przynosiło też wiele satysfakcji. Czytając je, sam wiele się uczyłem: na nowo odkrywałem piękno filozofii, ale też - dzięki rzetelnemu wyjaśnianiu rzeczywistości - coraz lepiej rozumiałem procesy zachodzące we współczesnym świecie.
Wielką radość dawały także te chwile, kiedy wypowiedziane przez Księdza Arcybiskupa słowa, które udało mi się zanotować i przekazać, trafiały na czołówki serwisów prasowych lub były zamieszczane w „Niedzieli” czy innych pismach. Czułem, że dzięki mojej współpracy z Pasterzem ludzie mogą usłyszeć coś naprawdę ważnego. Z dziennikarskiego punktu widzenia kontakt z abp. Wielgusem uważam zatem za nieoceniony i mogę tylko żałować, że ta owocna współpraca dobiega końca.
Pomóż w rozwoju naszego portalu