Reklama

Potrzeba dziś takiej miłości

„Dopomóż mi Panie, Boże mój, wybaw mnie wedle miłosierdzia Twego, aby poznali, że to ręka Twoja, żeś ty, Panie, to uczynił...”.

Niedziela podlaska 41/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tym oto błagalnym wersetem psalmu o. Witold Hryniewicki CR, kapłan ze Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców w Gdańsku, w niedzielne południe, w bielskim Karmelu rozpoczął uroczystą Mszę św. z okazji jubileuszu 50-lecia swego kapłaństwa. Wprawdzie główne uroczystości jubileuszowe odbyły się 18 marca w Gdańsku, ale ks. Witold bardzo pragnął obchodzić je również w swoich rodzinnych Hryniewiczach oraz Karmelu, gdzie dorastał, chodził do szkoły i gdzie Boski Mistrz ujął go za rękę, aby zaprowadzić na szczyt góry.
Radością Jubilata pragnęli także dzielić się jego najbliżsi, przyjaciele, znajomi, zanosząc do Boga gorącą modlitwę i obdarowując ks. Witolda wiązankami pięknych kwiatów. Zgotowali przy tym brawa, jakich mury Karmelu jeszcze nie słyszały.
Ojciec Witold w pełni zasłużył na takie oklaski. W ciągu swego 50-letniego kapłańskiego posługiwania zawsze potrafił z miłością wysłuchać, pocieszyć, zrozumieć. Wybaczyć i zapomnieć. „Potrzeba dziś takiej miłości, która wysłucha, pocieszy, zapomni i wybaczy” - powiedział proboszcz Karmelu ks. Tadeusz Kryński, przedstawiając drogę kapłańską Czcigodnego Jubilata. A była to droga niełatwa, najeżona cierpieniem i chorobami. I choć nieraz był przykuty do szpitalnego łóżka, nigdy nie narzekał. „Cokolwiek nas spotyka, od Boga pochodzi” - stwierdził z uśmiechem i nadzieją. Opowiedział także o swojej przygodzie z dzieciństwa, kiedy jako 5-letni brzdąc pociągnął konia za ogon. „Zwierzę nie zdzierżyło takiej poufałości i walnęło mnie prosto w twarz - wspominał. - Straciłem wszystkie zęby, a szczęka znalazła się na nie swoim miejscu. Zęby wyrosły nowe, a szczęka szybko się zagoiła. Rodzice już wtedy, spośród trzech swoich synów, mnie typowali na księdza”.
Nim jednak przyszło kapłańskie powołanie - w lipcu 1944 r. 15-letni Witold ze swoją rodziną oraz mieszkańcami Hryniewicz przeżył dramatyczne wydarzenie. W trakcie pacyfikacji wsi Niemcy zapędzili ich do lasu, aby rozstrzelać. Tylko dzięki przytomności i niezłomnej wierze miejscowej nauczycielki Marii Pydych, skończyło się wszystko na strachu. Ta dzielna kobieta, tuż przed egzekucją zaintonowała pieśń Pod Twoją obronę, którą podchwycili wszyscy hryniewiczanie. Interwencja z nieba była natychmiastowa i skuteczna - hitlerowcy, o dziwo, odstąpili od swojego zamiaru. Dlatego wkrótce wybudowano w wiosce maleńką kapliczkę, jako podziękowanie Bogu i Matce Najświętszej za cudowne ocalenie.
W kilka lat po wojnie Witold Hryniewicki wraz ze swoimi kolegami ze wsi zdobył „małą maturę” i dalszej szansy edukacyjnej zaczął szukać poza Bielskiem. Pomógł mu brat stryjeczny Stanisław, należący już do Zakonu Zmartwychwstańców w Warszawie - namówił go do pójścia jego śladem. Jesienią 1948 r. Witold był już w Krakowie. Odbył postulat, nowicjat i wkrótce złożył śluby zakonne. Jednocześnie odrabiał zaległości w nauce. Bardzo trudny egzamin maturalny z 12 przedmiotów, przed komisją nie darzącą zbytnią sympatią kandydatów na kapłanów, zdał z powodzeniem. Z powodzeniem także dostał się na Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego. „Tu spotkałem ks. Karola Wojtyłę, późniejszego naszego Papieża, który jako kapłan i wykładowca zauroczył mnie zupełnie i utwierdził w przekonaniu, że moja droga jest słuszna - opowiada Ksiądz Jubilat. - Pamiętam, jak na zakończenie jednego z wykładów, ks. prof. Wojtyła wypowiedział do nas, młodych kleryków, znamienne słowa, które po dziś dzień noszę w sercu: «Przyjdą do was ludzie niekiedy z daleka, jakby z innego świata - bez Boga, ci, którzy dawno opuścili Dom Ojca. Być może nie zawsze potrafią powiedzieć, dlaczego przyszli. Niech dzięki spotkaniu z wami otworzą się ich oczy i uszy, umysły i serca...». Po dziś dzień również przechowuję jak relikwię uczelniany indeks z oceną i podpisem ks. Wojtyły”.
18 marca 1956 r. Witold Hryniewicki otrzymał święcenia kapłańskie i został skierowany na pierwszą parafię - Wierzchowa na ziemiach odzyskanych. I tu spotkał się z pierwszymi przeciwnościami. Władze komunistyczne nie wyraziły zgody na pracę w tej parafii. Wrócił do Krakowa i przez 3 lata uczył religii w technikum elektrycznym. Następnie pełnił posługę kapłańską w Warszawie, Poznaniu, a od grudnia 1968 r. został proboszczem w Krokowej, uroczej miejscowości nad morzem. Tu głęboko przeżył tragiczne wydarzenia grudniowe w Gdańsku i Szczecinie. Widział krew i ból skrzywdzonych. I butę winowajców. Kolejne lata to posługa proboszcza i przełożonego Domu Zakonnego w Kościerzynie. Od 1983 r. znajduje się w Gdańsku, początkowo jako katecheta, a następnie przełożony wspólnoty zakonnej. Od niedawna już jako emeryt wspiera pracę księży i pomaga tamtejszej wspólnocie parafialnej Ojców Zmartwychwstańców.
Ojciec Witold jest kapłanem nad wyraz skromnym i niechętnie mówi o sobie. Nie wstydzi się jednak swoich podlaskich korzeni i pielęgnowania ziomkowskich więzi gdziekolwiek jest. Tam, nad morzem, wsłuchuje się w poszum fal, aby lepiej usłyszeć bicie dzwonów bielskiego Karmelu i treli ptaków hryniewieckich zagajów. Każde wakacje spędza wśród swoich stron nad rzeczką Orlanką, którą podczas wieczornych spacerów lubi porównywać do Galilejskiego Jeziora. I właśnie podczas jednego z takich spacerów, w połowie lat 90., zrodziła się myśl pobudowania w Hryniewiczach nowej, okazałej kaplicy. Z ówczesnym proboszczem Karmelu ks. Wojciechem Wasakiem skrzyknął całą wieś i w niespełna trzy lata wyrosła świątynia, o której nasz bp Antoni Dydycz powiedział z zachwytem, iż „jest symbolem trwania przy wierze i duchowej więzi z Ojcem Świętym”.
Ojciec Witold, który przeżył wojnę oraz kilka zawieruch w PRL-u, widział ogrom nieszczęść i cierpienia. Dlatego taką ufność pokłada w Miłosierdziu Bożym jako jedynej sile zdolnej przezwyciężyć wszelkie zło. Zetknął się z tym złem osobiście, usiłując mu zaradzić w duchu kapłańskiej gorliwości. Na swój jubileusz w Bielsku przywiózł ze sobą 300 medalików z podobizną Jezusa Miłosiernego i rozdał je wszystkim, którzy zechcieli uczestniczyć w tej uroczystości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Odszedł Pasterz…

2025-07-12 12:04

Marek Białka

Z udziałem licznie zgromadzonej wspólnoty kapłańskiej, osób konsekrowanych oraz niezliczonej rzeszy wiernych, odbyły się uroczystości pogrzebowe zmarłego 8 lipca k J.E. ks. biskupa Władysława Bobowskiego, biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej.

Mszę świętą, odprawioną w kościele parafialnym pw. śś. Pustelników Świerada i Benedykta w Tropiu pod przewodnictwem bp. Wiesława Lechowicza, biskupa polowego Wojska Polskiego, koncelebrowało kilkuset kapłanów. Już we wstępie do liturgii, główny celebrans nawiązując do życia i duchowości zmarłego biskupa powiedział, że: „Odszedł Pasterz nasz, co ukochał lud ...”
CZYTAJ DALEJ

Odnalezione relikwie?

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 12/2021, str. IV

[ TEMATY ]

relikwie

relikwiarz

Brunon z Kwerfurtu

Ks. Adrian Put

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

Srebrny relikwiarz św. Bonifacego Brunona z Kwerfurtu

W większości publikacji na temat św. Brunona, towarzysza św. Benedykta i św. Jana w misji do Polski Chrobrego, można znaleźć informację, że jego relikwie zaginęły. Ich brak był m.in. jednym z powodów nieobecności brunonowego kultu w naszej ojczyźnie w wiekach średnich. Okazuje się jednak, że jego relikwie są. Być może nawet nie zaginęły?

Święty Brunon z Kwerfurtu jest autorem niezwykle ważnych dla polskiej historii i kultury dzieł: Żywot Świętego Wojciecha, List do cesarza Henryka II i Żywot Pięciu Braci Męczenników. Kim jest i jak to było z jego relikwiami?
CZYTAJ DALEJ

Poradnik katolika na wakacjach, czyli jak przeżyć urlop „po Bożemu”

2025-07-12 20:28

[ TEMATY ]

wakacje

Karol Porwich/Niedziela

Lepiej uczestniczyć we Mszy św. w języku, którego się nie rozumie, czy połączyć się ze swoją parafią poprzez transmisję? Co jeśli tam, gdzie spędza się urlop, nie ma możliwości udziału w Eucharystii i czy poza Polską obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych? Na te i inne pytania poszukujemy odpowiedzi z ks. dr. Stanisławem Szczepańcem.

Wakacje to czas, gdy wielu udaje się na zasłużony wypoczynek. Destynacje urlopowe – zarówno te bliższe, jak i dalsze – z różnych przyczyn mogą stanowić wyzwanie z perspektywy praktykowania wiary w warunkach innych niż te codzienne. – Czas urlopu jest ważny i potrzebny. Wielu myśli o nim przez wiele miesięcy. Planuje, wybiera, realizuje. Człowiek wierzący w tych działaniach pamięta o Bogu – podkreśla ks. dr Stanisław Szczepaniec. Wraz z przewodniczącym Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego, a jednocześnie konsultorem Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, poruszamy kwestie, o których warto pamiętać, planując wakacyjne wyjazdy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję