„Proszę księdza, żeby ksiądz wiedział. Byłam tutaj... byłam na pierwszej Mszy św... moja rodzina przeniosła się z Chicago... ksiądz widzi.. mam trochę lat... modlę się po polsku, ksiądz rozumie... inaczej nie potrafię... kocham Matkę Bożą... dziś popłakałam się...”. Pani Jasia była wzruszona. Słuchałem jak opowiadała o początkach polskiego duszpasterstwa, które osiem lat temu rozpoczęło się w kościele pw. św. Jana Ewangelisty w Streamwood. Jak dotąd nie mówiła tak wiele, a często widziałem ją po Mszy św. w przedsionku kościoła. Mówiłem: Szczęść Boże! Dużo zdrowia życzę. Przypuszczam, że uroczystość, w której brała udział w niedziełę 27 sierpnia obudziła w niej dawne przeżycia. Wspominała, że Matka Boża Częstochowska towarzyszła od zawsze wspólnocie polskiej ogarniającej północnozachodnie przedmieścia Chicago. Co roku w Jej święto, Jasnogórski Wizerunek przypominał o świętym i cudownym zakątku, „gdzie powracać każdy chce”. Wzruszyła się słowami homili wygłoszonej przez bp. Tomasza Paprockiego, który przewodniczył uroczystej procesji i Eucharystii w 50. rocznicę Ślubów Jasnogórskich. Słowa Pasterza Polonii chicagowskiej, przypomniały pani Jasi chwilę, kiedy odjeżdżając z rodzinnego domu wszyscy uklękli przed obrazem i modlili się za nią o szczególną opiekę Królowej Pani z Jasnej Góry. Odjechała sama w dalekie strony, w nieznany świat. Nie miała nikogo w Ameryce. Miała za to obraz „Matki, która ukojenie da”. Przez ten czas nie było jej łatwo. Przeżyła wiele. Od kilkunastu lat cieszy się, że jest razem z rodziną. Dziękuję Bogu, że jej modlitwy spełniły się za wstawiennictwem Tej, która otoczyła ją swą matczyną opieką.
Byłem zdziwiony, że w jej podeszłym wieku, ogarniała umysłem zmiany, które zaszły przez te lata we wspólnocie wiernych w Streamwood. Pamięta wiele osób, a zwłaszcza Księdza Proboszcza, mówiąc jak wiele dla nas zrobił ten, który jest „amerykaninem włoskiego pochodzenia”. Zapytałem czy pamięta jak się nazywał, odpowiedziała - Oczywiście, fr. Bob. Później zaczęła mówić o nowej organizacji polonijnej, „Proszę księdza ten Polski Klub im. Jana Pawła II, to ksiądz go założył? Klub ten liczy rok, a organizuje zabawy, odczyty, spotkania, opłatek, święconkę, jasełka, i tę uroczystość dzisiejszą. Jak to dobrze, że zaprosiliśmy Księdza Biskupa”.
Uwagę pani Jasi zwrócił także śpiew i wezwania modlitwy wiernych. Tym razem były niewielkie akcenty w różnych językach: angielskim, hiszpańskim i tagalo-filipińskim. Uroczystość ogarnęła całą wspólnotę parafialną. Byli Amerykanie, Meksykanie i Filipińczycy. I znowu się wzruszyła, że nie tylko Polacy czczą Matkę Bożą Częstochowską.
W tym momencie przyszła jej rodzina. Szukali mamy i babci. Wszyscy poszliśmy do centrum parafialnego, gdzie grała już orkiestra dęta. W imieniu Polskiego Klubu Janina Bolandowska powitała bp. Tomasza Paprockiego przepięknym wierszem własnego autorstwa; dzieci w stojach regionalnych wręczyły mu bukiet kwiatów, a wszyscy śpiewali „Sto lat, sto lat...”, które przerodziło się w śpiew papieskiego „Życzymy, życzymy...”. Serwowane tego dnia dania polskiej kuchni smakowały wszystkim. Zespół Pieśni i Tańca „Polanie” ze szkoly polskiej im. Emilii Plater znakomicie się zaprezenował. Wszyscy, także pani Jasia, byli bardzo zadowoleni.
Pomóż w rozwoju naszego portalu