Cuda dokonują się na naszych oczach. Nam pozostaje je tylko dostrzegać. Pragnę zaświadczyć o jednym z największych cudownych wydarzeń współczesnego Kościoła - VI Światowym Dniu Młodzieży 14-15 sierpnia 1991 r. Osobiście uważam go za punkt kulminacyjny mojej życiowej drogi i kapłańskiej posługi.
Jan Paweł II w swoim marszu ewangelizacyjnym z młodymi poprzez świat zechciał się zatrzymać pośrodku Europy, na polskiej ziemi, na Jasnej Górze w Częstochowie. Przystanek ten stanowił prorocki gest „ojca pokolenia nadziei”. Po upadku komunizmu w Europie, młodzi ze Wschodu i z Zachodu, do tej pory rozdzieleni murem wrogości i żelazną kurtyną, mieli się spotkać razem. Pragnęli wydobyć ze swoich piersi tłumiony do tej pory wolny krzyk, skierowany do Boga: „Abba-Ojcze!” i wspólnie zaśpiewać, bez „kagańca” cenzury: „wszyscy jesteśmy braćmi!”. Mieli poczuć się wolni, w przestrzeni wolności, bezpieczni przy ojcu i przyjacielu młodych.
Ten opatrznościowy zamysł trzeba było Ojcu Świętemu ułatwić skonkretyzować i zrealizować. Właśnie temu i tylko temu służyły prace naszego Komitetu Organizacyjnego. Chodziło o to, jak by jak najlepiej usłużyć młodym z całego świata, którzy przecież byli „gośćmi samego Ojca Świętego”, bo on ich tutaj zaprosił i z niecierpliwością oczekiwał.
I stało się! Częstochowa stała się w tych dniach sierpniowych „stolicą młodości”, gromadząc blisko dwa miliony ludzi, z ponad 80 krajów świata, z ponad stutysięczną rzeszą młodych z Europy Wschodniej i Środkowej, przyjętych entuzjastycznie przez gościnną ziemię polską i częstochowską. Młodzi wytworzyli atmosferę święta i radości, nie do zapomnienia, gdy dali się porwać Duchowi Świętemu i ogarnąć sercem Matki.
Zakres cudu wydaje się zwielokrotniać, gdy analizujemy po latach niesłychaną otwartość wszystkich osób i instytucji we wspólnym trudzie organizacyjnym. Nie wszyscy wiedzą o tym, że np. młodzież, zwłaszcza z Białorusi i Rosji mogła przyjechać do Częstochowy bez paszportu, tzn. tylko na podstawie listy potwierdzonej przez miejscową parafię. Decyzja ta została podjęta przez ówczesnego premiera ZSRR, Walentina Pawłowa. Po tę młodzież nasz Komitet wysłał pociągi z Częstochowy na terytorium przygraniczne w Białorusi. Symbolem tej otwartości była prośba Komsomolców z Moskwy, by nie odrzucać czasami ich prośby o udział w Światowym Spotkaniu Młodych.
Natomiast szczególny wymiar wołania o wolność był gest młodej Sudanki, która po wygłoszeniu swojego świadectwa o prześladowaniach Kościoła w jej kraju rzuciła się w kierunku Papieża i pokonała wszystkie kordony służb specjalnych, by znaleźć się w ramionach ojca, który może jedynie zrozumieć ten ból.
Pomóż w rozwoju naszego portalu