Reklama

Miesiąc trzeźwości

Balast z trudnego domu

Niedziela rzeszowska 31/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mirosława Radłowska-Kulczycka: - Dlaczego fakt posiadania rodzica uzależnionego od alkoholu rzutuje nie tylko na dzieciństwo, ale na całe dorosłe życie?

Reklama

Barbara Marczuk: - Dziecko naukę szacunku do życia odbiera już w życiu prenatalnym. Jeśli matka jest szczęśliwa, prawdziwie go oczekująca, dziecko otwiera rączki, rozprostowuje się. Natomiast jeśli matka jest sfrustrowana, agresywna, u niego włączają się mechanizmy obronne, kulenie się w łonie. Dziecko uczy się zachowań od swoich rodziców. Rodzic jest dla dziecka kimś najmądrzejszym, zapewnia mu wszechstronną opiekę i otwarte ramiona. Dlatego dziecko od niego uczy się ufności i powierzenia swoich losów drugiemu. Wychowywane w rodzinie bezpiecznej, otwartej, rozwija się prawidłowo. Albo odwrotnie.
Dzieci alkoholików są w większości dziećmi nieplanowanymi, niekiedy odrzucanymi. Często wywodzą się z rodzin długotrwale bezrobotnych, wielodzietnych, niemających wielkich potrzeb rozwoju, żyjących z dnia na dzień. Badania potwierdzają, że dzieci alkoholików, przychodząc na świat, są bardziej drażliwe, płaczliwe, neurotyczne, nieufne, podejrzliwe, zablokowane. Jeśli potem dziecko przebywa nadal w niezdrowej atmosferze, to wyzwala w sobie obrony: zaczyna przeklinać, uciekać, urągać, jest często nadpobudliwe, nie umie się skupić, cały czas nastawione na ochronę samego siebie, zaszczute. Po alkohol sięga się, będąc sfrustrowanym, niedowartościowanym i takie są dzieci alkoholików, często powielają ten model. Widzą w tym sposób na rozładowanie frustracji, która się w nich zbiera. Jest to iluzoryczne.

- Jak kształtować człowieka, żeby miał do siebie zaufanie i budował poczucie własnej wartości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Trzeba zmieniać rodziców. Źródłem nieszczęścia jest ubezwłasnowolnianie dzieci. Najpierw je nadmiernie chronimy, a potem, jak zaczynają „podskakiwać”, sprawiamy im zimny prysznic, nie zadbawszy, aby ukształtowały się u nich mechanizmy obronne przed brutalnym światem. Człowiek nie umie wtedy podejmować decyzji, nie ma własnego zdania. Rodzice nie mogą podejmować za niego ważnych, życiowych wyborów. Często chcą oni na siłę zatrzymać dzieci, a tymczasem ma ono prawo odejść z domu w wieku 19 lat, np. na studia do innego miasta, bo i dziecko i rodzice mają prawo do odrębnego życia. Tacy ludzie, mieszkający zbyt długo z rodzicami, mają lęk przed założeniem własnych rodzin, poza tym są wygodni.

- Jakie są główne cechy człowieka, którego psychologia określa terminem „dorosłe dziecko alkoholika”?

Reklama

- Ludzie ci są psychopatyczni, bo nikt ich nie uczy miłości. Mają kłopot z dawaniem i braniem miłości. Są podejrzliwi, nieufni, nadpobudliwi albo nadmiernie wycofani albo nadmiernie narcystyczni. Generalnie to są ludzie, którzy nie umieją znaleźć swojego miejsca w życiu i zbudować trwałych związków uczuciowych, są bezradni albo nadmiernie okrutni wobec swoich najbliższych, dozę okrucieństwa przenoszą na osoby słabsze. To są ludzie nieumiejący kochać, a sami spragnieni miłości. Syn nienawidzący, jako dziecko, ojca alkoholika, zaczyna z nimi pić w okresie dorastania, ma bowiem potrzebę zaistnienia w oczach ojca. On tymczasem nie interesuje się jego sukcesami, nauką itp. Te dzieci, żeby zaistnieć wśród kolegów, jako mający ojca, zaczynają z nim chodzić na piwo. Teraz coraz częściej spotyka się osoby z dobrych rodzin, które tkwią w alkoholizmie. Jako dorosły, mający takiego ojca, też jest źle widziany w środowisku rówieśniczym.
DDA nie mają ukształtowanych norm moralnych, one nie wiedzą, co dobre, co złe. Brak jest u nich prawidłowo ukształtowanej hierarchii potrzeb i wartości. Matka mówi, że coś jest źle, ojciec, że dobrze i te dzieci nie mają w ogóle oparcia w jakimś systemie wartości. Jeśli dziecko widzi, że tatuś rzuca w mamę popielniczką i nic mu się za to nie dzieje, tzn. że mu tak „wolno”. Potencjalnie utrwala to postać bezkarności i to zwalnia ich z odpowiedzialności za własne życie, a co dopiero za czyjeś życie.

- Czy można DDA jakoś „wyprostować” terapią?

- Przychodzą do mnie ludzie dorośli, nieradzący sobie, depresyjni, lękowi. To są często niepijący, ale żyją w takim poczuciu winy, bo nie uczyli się, bo nie mieli z kim rozmawiać. DDA często uciekają we wczesne związki małżeńskie, zaczynające się od nieplanowanej ciąży, powielając te patologiczne wzory, co wynika z poszukiwania miłości i bliskości. Oni funkcjonują na poziomie fascynacji i zauroczenia. Nie mają rozwiniętych uczuć wyższych. Ale to są ludzie, którzy nie radzą sobie w dorosłym życiu, ze swoimi dziećmi, współmałżonkami. Często są sfrustrowani, w sferze wyobrażeń o sobie, kontakcie ze swoimi emocjami nie wiedzą, kim są, trudno im przyznać się do korzeni. Często nie umieją okazać uczuć innym, poza tymi, które ranią.

- A sami pewnie też żyją w swoistym bólu?

- Często jest tak, że mają niepamięć tego trudnego okresu życia. Ale gdy pytam pacjenta, co go boli, okazuje się, że go boli straszne poczucie krzywdy, nienawiść, którą w sobie tłumi, bo rodzica należy przecież kochać. Oni zawsze bali się wykrzyczeć: nienawidzę cię. Schowanie tych emocji powoduje duszenie w sobie.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Śląski Samarytanin

Miłosierdzie głosił nie tylko z ambony. Uczynił je treścią swojego życia. Całkowite oddanie się Bogu nadawało sens jego życiu. Aż po męczeństwo.

Charakter ukształtował w nim dom rodzinny z typowo śląską pobożnością, mocno stąpającą po ziemi. Modlitwa i bliskość z Bogiem łączyły się tam bezpośrednio z działaniem. Fundament, na którym oparte było życie ks. Jana Machy, stanowiło Pismo Święte. Głęboka duchowość dała mu później siłę do niezłomnej postawy i złożenia świadectwa chrześcijańskiej miłości do końca.
CZYTAJ DALEJ

Papież Leon XIV: Przyjaźń jest prawdziwa, gdy przed „ja” jest „ty”

Jeśli w centrum relacji przyjaźni lub miłości znajduje się nasze „ja”, relacja ta nie może być owocna. Miłość na czas ograniczony jest miłością ograniczonej jakości – mówił Leon XIV do młodzieży Libańskiej, zgromadzonej na czuwaniu z Papieżem w Bejrucie.

Papież wysłuchał najpierw świadectwa czworga młodych Libańczyków, którzy opowiadali o trudnej rzeczywistości, w jakiej dorastają. Ich opowiadania mówiły o odwadze w cierpieniu, nadziei w rozczarowaniu, wewnętrznym spokoju w czasie wojny.
CZYTAJ DALEJ

Betlejemskie Światło Pokoju rozbłyśnie na Jasnej Górze już 7 grudnia

2025-12-02 19:08

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Betlejemskie Światło Pokoju

Karol Porwich/Niedziela

„Pielęgnuj dobro w sobie” to hasło Betlejemskiego Światła Pokoju, które rozbłyśnie na Jasnej Górze, w niedzielę, 7 grudnia. Msza św. sprawowana będzie o godz. 12.30 w Kaplicy Matki Bożej. Eucharystię poprzedzi spotkanie w Bastionie św. Barbary. Tradycyjnie Płomień zostanie przekazany przez harcerzy ze Związku Harcerstwa Polskiego.

W Grocie Narodzenia Pańskiego w Betlejem płonie wieczny ogień. To właśnie od niego co roku odpala się świeczkę, której płomień niesiony przez skautów w wielkiej sztafecie przez kraje i kontynenty obiega świat.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję