Reklama

Moja pasja - rodzina

Niedziela zamojsko-lubaczowska 13/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Małgorzata Mazur: - Jak narodziło się Pańskie zainteresowanie genealogią?

Igor Strojecki: - Jakieś 30 lat temu zapytałem mojego ojca o stopień spokrewnienia z ciocią Elżunią, czyli wspaniałą polską aktorką Elżbietą Barszczewską. Okazało się, że nie jest to bliskie pokrewieństwo: moja prababka była rodzoną siostrą ojca Elżbiety Barszczewskiej. Od tego czasu zacząłem smakować w poznawaniu historii mojej rodziny, w rysowaniu wykresów, oznaczaniu powiązań kto, z kim i gdzie. W pewnym momencie okazało się, że informacji od mojego ojca nie wystarcza, więc zacząłem docierać do różnych członków mojej rodziny, pytając, jakie są nasze więzy pokrewieństwa. Oni przy okazji opowiadali mi o tych, których spotkali na swojej drodze życia, o swoich przodkach i ich koneksjach rodzinnych.

- Czy ta pasja jest czasochłonna? Gdzie szukać informacji o naszych przodkach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Myślę, że jeśli byśmy poświęcili na nią kilka godzin w tygodniu, to nie zajęłoby to dużo czasu, a poznalibyśmy naszą rodzinę, trochę jej historii. Warto poświęcić trochę czasu, choćby w wakacje, na poszukiwania, na dotarcie do miejscowości, z której pochodzi rodzina, na przeszukanie archiwów urzędu stanu cywilnego, gdzie znajdziemy dokumenty o naszych przodkach, na wybranie się do najbliższego archiwum, gdzie znajdują się akta mające powyżej 100 lat. Warto dowiedzieć się, czy ktoś w rodzinie nie był np. rzemieślnikiem, kowalem, kołodziejem, organistą. Wtedy możemy natrafić na różnego rodzaju spisy. Nie tak dawno byłem na pogadance w Warszawskim Towarzystwie Genealogicznym, podczas którego prelegent zwrócił uwagę, że dużo informacji znajduje się w dawnych księgach notarialnych z XVII i XVIII wieku.

- Jak powstaje drzewo genealogiczne?

- Istnieją różnego rodzaju poradniki, które pomagają w rysowaniu drzewa genealogicznego. Na ogół zaczynamy od siebie, dorysowujemy - przeważnie w dół - swoich rodziców, dalej dziadków, pradziadków... Bardzo ważne jest, żebyśmy nie skupiali się jedynie na swoim nazwisku rodowym. Powinniśmy zająć się także historią rodziny po kądzieli, czyli po mamie, babci, prababci oraz ich rodzeństwem. Mówi się, że życia człowieka nie wystarczy, żeby mógł zbadać historię całej swojej rodziny.

- Jak głęboko w przeszłość dotarł Pan w badaniach historii swojej rodziny?

Reklama

- Przeszukując archiwa urzędu stanu cywilnego, dotarłem do przełomu XVIII i XIX wieku. Jest to możliwe do zrobienia właściwie dla każdego. Okresem trudnym do przejścia są czasy zaboru, a właściwie obowiązku używania języka rosyjskiego w urzędach mniej więcej od roku 1864 do 1915. Wcześniejsze akta są pisane po polsku. Dość dokładnie spisywane są akta od ok. 1805 r.
Jeżeli więc odnajdziemy swego przodka, który zmarł w roku 1810, w wieku 60 lat, to z prostej kalkulacji wynika, że nasz prapradziadek urodził się w roku 1750. Jednak sięganie głębiej w przeszłość jest już problemem ze względu na brak danych. Do przełomu XVIII i XIX wieku dotarłem do każdej gałęzi mojej rodziny. W pozostałych przypadkach, jeżeli rodzina była pochodzenia szlacheckiego, rodziny są dobrze opisane w niektórych herbarzach. W przypadku mojej rodziny po kądzieli, Niedźwiedzkich, zachował się oryginalny wywód szlachecki z roku 1840. Z tego dokumentu można wyczytać, kiedy urodził się założyciel rodu. Udało mi się wyjaśnić historię tej rodziny do roku 1650. Historia Polski jest na tyle skomplikowana, że natrafiamy na przeróżne nazwiska i koligacje w naszych rodzinach.

- Wspomniał Pan o swojej cioci Elżuni - znanej, bardzo popularnej polskiej aktorce...

- Elżbietę Barszczewską przypominamy sobie bardzo dobrze z przedwojennych filmów: Dziewczęta z Nowolipek, Znachor, Trzy serca, Kłamstwo Krystyny, Kościuszko pod Racławicami. Trochę za późno się urodziłem, żeby ją dobrze poznać, ale miałem przyjemność obejrzeć ją w roli Marii Stewart w sztuce Fryderyka Schillera w 1979 r. Trzy lata temu zmarł syn Elżbiety Barszczewskiej, Julek Wyrzykowski (grał króla Maciusia I w popularnym swego czasie filmie). Po jego śmierci otrzymałem kilka pamiątek, z których wynika, że Elżbieta Barszczewska trochę malowała. Jej prace są dość ciekawe, choć jest ich niewiele, ok. 30. Udało mi się w Warszawie, w Muzeum Marii Dąbrowskiej (Maria Dąbrowska była ciocią Elżbiety Barszczewskiej), zorganizować wystawę jej prac.

- Sporo ciekawych postaci ma Pan wśród swoich przodków...

Reklama

- Jedną z ważniejszych wystaw, jaką udało mi się zorganizować 2 lata temu w Domu Wspólnoty Polskiej w Warszawie, jest wystawa prac fotograficznych mojego pradziadka - Leona Barszczewskiego. To bardzo ciekawa postać. Karierę zrobił w armii carskiej. Kiedy zmarli mu rodzice, został skierowany do szkoły kadetów. Był to czas drugiej ćwierci XIX wieku, kiedy do imperium rosyjskiego były przyłączane tereny Buchary - są to tereny obecnego Tadżykistanu, Uzbekistanu. Poszukiwano żołnierzy, oficerów, którzy chcieliby się tam wybrać. Mój Dziadek zgłosił się tam dobrowolnie. Przez 20 lat pobytu w Samarkandzie wiele podróżował. Przedsięwziął wiele wypraw czysto naukowych, był przewodnikiem naukowców francuskich i rosyjskich. Zbadał tamte tereny dość dokładnie. Ale przede wszystkim fotografował. Ktoś obliczył, że Barszczewski wykonał ponad 3 tys. fotografii, które były wspaniałym dokumentem jego podróży, architektury Samarkandy, niezwykłych tubylców. Te zdjęcia liczą sobie ok. 130 lat. Wystawa jego fotografii będzie gościła również w Zamościu, w czerwcu tego roku, w Arsenale.

- Wśród swoich przodków ma Pan także obrońcę zabójców Rasputina.

- Poznając historię własnej rodziny, możemy trafić na różne tajemnicze wydarzenie. Takich w mojej rodzinie jest wiele. Ciekawym przodkiem, bratem mojej praprababki, był Konrad Niedźwiedzki - adwokat wyższych sfer arystokratycznych w Petersburgu. Był obrońcą księcia Jusupowa, który, jak wiadomo, przyczynił się do śmierci Rasputina. Przy tej rodzinie zresztą zanotowałem kolejną swoją koligację literacką. Konrad Niedźwiedzki wżenił się w rodzinę Aleksandra Błoka. W Muzeum Aleksandra Błoka w Petersburgu można oglądać zdjęcia rodziny ze strony matki Aleksandra Błoka - są to właśnie zdjęcia mojej rodziny, rodziny Niedźwiedzkich. Takich historii, koligacji literackich jest więcej, bo np. mój kuzyn ożenił się z Marią Dobraczyńską, bratanicą Jana Dobraczyńskiego, a jego siostra wyszła za mąż za niejakiego Michała Wiwegera, która rodzina spokrewniona jest z Konstantym Ildefonsem Gałczyńskim (babka Konstantego była z domu Wiweger). Takich historii można by opowiadać bardzo wiele. Zdążyłem poznać córkę Konrada, Halinę Niedźwiedzką, która, mieszkając wtedy ze swoimi rodzicami i dziadkami w Petersburgu, częstowana była cukierkami przez Rasputina. Jako 5-letnia dziewczynka chodziła bowiem bawić się do sąsiadów, których odwiedzał Rasputin - zresztą bardzo się go bała.

Reklama

- Słucham Pana i rośnie we mnie przekonanie, że są to tematy, których nie da się zamknąć.

- Genealogia to taka niekończąca się opowieść. To przedziwna „dolegliwość”, na którą zapadamy w pewnym wieku, z tym, że z czasem „pacjent” coraz gorzej rokuje, bo objawy tej „choroby” się nasilają. Zapewne najlepiej wiedzą o tym współmałżonkowie tych, którzy już na tę „chorobę” zapadli. Tak naprawdę myślę, że nie ma piękniejszej, ciekawszej i bardziej niezwykłej historii niż historia naszej rodziny, niezależnie od tego, z jakich warstw społecznych się ona wywodzi. Jestem przekonany, że w każdej rodzinie odnajdziemy niezwykłych przodków i niezwykłe życiorysy.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Biskupi do kapłanów na Wielki Czwartek: Słuchanie siebie nawzajem to wejście na wspólną drogę Bożego prowadzenia

2025-04-11 13:28

[ TEMATY ]

biskupi

Wielki Czwartek

KEP

kapłani

Karol Porwich/Niedziela

Słuchanie, a jeszcze bardziej słyszenie siebie nawzajem, to wejście na wspólną drogę Bożego prowadzenia - piszą biskupi polscy w Liście do kapłanów na Wielki Czwartek 2025 roku.

„Kościół, który idzie, głosi, spotyka się z prześladowaniem, musi rozeznawać bieżące sytuacje i zmieniające się okoliczności, a także mierzyć się z grzechem w sobie i z przebaczeniem dla prześladowców” - piszą biskupi w Liście, dodając zarazem, że „nie ma i nie było takiego Kościoła, w którym pielęgnuje się święty spokój i zamyka się w czterech ścianach”. „Gdyby Bóg miał w swoich planach taki Kościół, nie posyłałby Ducha Świętego. Zesłanie Ducha nie pozwala uczniom zostać w strachu i zamknięciu” - zwracają uwagę biskupi.
CZYTAJ DALEJ

Papież powraca do zdrowia. Brak decyzji w sprawie obrzędów paschalnych

Stan zdrowia Ojca Świętego cały czas się poprawia, wynika z najnowszych informacji Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, na razie jednak nic nie wskazuje na obecność Papieża podczas celebracji liturgicznych Wielkiego Tygodnia.

Jak informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, Papież kontynuuje zaleconą rekonwalescencję, a obraz stanu jego zdrowia pozostaje stabilny. Widać stopniową poprawę motoryki, oddychania oraz poprawę głosu. Również wyniki badań krwi są dobre.
CZYTAJ DALEJ

Droga Krzyżowa w noclegowni

2025-04-11 22:34

ks. Łukasz Romańczuk

Droga Krzyżowa w noclegowni św. Brata Alberta przy ul. Małachowskiego

Droga Krzyżowa w noclegowni św. Brata Alberta przy ul. Małachowskiego

Dziś w Noclegowni św. Brata Alberta we Wrocławiu przy ul. Małachowskiego odbyło się nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Obecni byli delegaci Caritas Archidiecezji Wrocławskiej oraz klerycy Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu.

Nabożeństwo Drogi krzyżowej w naszej noclegowni było inicjatywą Pawła Trawki, jałmużnika biskupiego. Jako organizacja pomagająca osobom w kryzysie bezdomności, mamy swoją tradycję w Kościele katolickim i staramy się także troszczyć o sprawy wiary. Dziś mamy piątek, niedługo Wielki Tydzień, więc to była świetna okazja, aby się wspólnie pomodlić - mówił Rafał Peroń, prezes Koła Wrocławskiego Towarzystwa im. św. Brata Alberta.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję