Reklama

Teraz zna już prywatny adres Pana Boga…

Uśmiechnięty pogrzeb ks. Jana Twardowskiego. Moje refleksje

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Odszedł najbardziej kochany z polskich poetów. Odszedł ks. Jan Twardowski. Jak to się stało? Czy nie tak, jak poetycko napisał w 1997 r.?
„Stuk puk do nieba
- Kto to?
- To ja.
Noc.
Święci już śpią na błękitnej trawce (…)”.
„Pan Bóg jest uśmiechnięty i ma poczucie humoru” - powiedział przed śmiercią Ksiądz Jan. Moi przyjaciele, którzy byli w szpitalu w ostatnich godzinach przed śmiercią Księdza, potwierdzili również, że życzył sobie, aby ostatni jego wiersz został po raz pierwszy odczytany na pogrzebie oraz że odchodząc, powtarzał: „Jestem spokojny. Jezu, ufam Tobie”. I tu przypomina mi się fragment jego wiersza: „Szczęście to przemijanie, nam też zniknąć trzeba” - zresztą cała twórczość pozwala zrozumieć świat i pomaga żyć, oswaja z tym, co nieuchronne.
A zatem „wymknął się naszym oczom”, jak powiedział w homilii pogrzebowej abp Józef Życiński, przyjaciel Poety.
Od dawna kocham twórczość ks. J. Twardowskiego i stale do niej wracam.
Podobnie często sięgam pamięcią do odwiedzin w jego domku przy klasztorze Sióstr Wizytek w Warszawie; stworzył tam baśniowy świat w centrum miasta, z wiejskim ogródkiem i ławeczką, na której siadywał pod „modrzewiem, który czarne szyszki strąca, z piecem kaflowym malowanym przez niegrzeczne dzieci” - jak pisała Anna Kamieńska, a także z aniołkami, ptaszkami, biedronkami. Do mieszkania w drewnianym domku wchodziło się przez zielone drzwi, dalej schodami stromymi i skrzypiącymi.

Przez prawie pół wieku był związany z kościołem Wizytek, tam odprawiał m.in. słynne Msze św. dla dzieci o godz. 10.00, głosił najkrótsze kazania - a były to prawdziwe perełki! W dzień przed pogrzebem trumnę z Jego ciałem wystawiono właśnie w kościele Sióstr Wizytek w samo południe. Dotarłam tam w dwie godziny później. Kościół był pełen ludzi - modlili się, składali kwiaty, palili znicze, wpisywali się do księgi kondolencyjnej. Zapamiętałam m.in. taki wpis: „Drogi Przyjacielu ludzi, zwierząt, a nawet biedronek”.
A po południu, gdy z głośników popłynął świergot ptaków, kukanie kukułek, w kościele i na placu przy Krakowskim Przedmieściu i przy pomniku Prymasa Wyszyńskiego zapanował uśmiech. Wyobraziłam sobie, że jestem w lesie i przypomniałam sobie wiersz, w którym Ksiądz pisze, że „po śmierci chciałby w każdą wolną sobotę chodzić po lesie”. O godz. 17.00 zaczęło się nabożeństwo żałobne. Trumna była zarzucona kwiatami, a na wieku wieniec od najbliższej rodziny, czyli siostry - Haliny Truszkowskiej i jej córek. Kościół był szczelnie wypełniony, a na zewnątrz tłum gęstniał. Ks. Wiesław Al. Niewęgłowski, duszpasterz środowisk twórczych, na końcu homilii przytoczył ostatnie słowa, które zamknęły życie i twórczość ks. J. Twardowskiego: „Pomódlmy się”. Po Mszy św., podczas której śpiewał Warszawski Chór Chorałowy, Poetę żegnali aktorzy - usłyszeliśmy recytacje wierszy Księdza Jana w wykonaniu m.in. Joanny Szczepkowskiej, Małgorzaty Kożuchowskiej, Jerzego Zelnika. A potem tłumy czuwały przy trumnie całą noc. Przed wejściem do kościoła płonęły setki zniczy, stały setki osób.
W piątek 3 lutego pożegnanie Kapłana-Poety rozpoczęło się od wczesnych godzin rannych. Odprawiono Mszę św. z udziałem m.in. księży ze szkół noszących imię ks. Jana Twardowskiego (a jest ich prawie 40!). Po godz. 11.00 wyruszył kondukt pogrzebowy do bazyliki Świętego Krzyża na główne uroczystości pogrzebowe. I znów ukochanego Poetę żegnały tysiące osób - warszawiaków i przyjezdnych z całej Polski, oczywiście także ze Szczecina. Były liczne poczty sztandarowe. Mszy św. przewodniczył Prymas Polski kard. Józef Glemp. Wielkie wrażenie na uczestnikach pogrzebu zrobiła homilia abp. J. Życińskiego. Usłyszeliśmy ostatni wiersz Księdza Jana: „Zamiast śmierci / racz z uśmiechem/ przyjąć Panie/ pod Twe stopy/ życie moje/ jak Różaniec”.
Trumnę z ciałem Księdza przewieziono na Pola Wilanowskie, gdzie spoczęła w podziemiach budowanej Świątyni Opatrzności Bożej. Uczestników pogrzebu zawiozły podstawione autokary. Piękne i ciepłe słowa pożegnania wygłosił premier Kazimierz Marcinkiewicz, a prezydent Lech Kaczyński przyznał Zmarłemu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. W pogrzebie uczestniczyło wielu przedstawicieli władz duchownych i świeckich, m.in. minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski, a także żona Prezydenta RP Maria Kaczyńska.
Wiem, że ks. J. Twardowski kochał Powązki. Chodził tam od dziecka, najpierw ze swoim ojcem, potem z przyjaciółmi - Anną Kamieńską, Stanisławem Szenicem, Władysławem Tatarkiewiczem. Zawsze robiły na nim wrażenie cisza i spokój cmentarza - ta cisza niepodobna do żadnej innej. W autobiografii Łaską zdumiony czytamy: „Cisza ta przypomina niewidzialną obecność Boga. Ale także obecność ludzi już niewidzialnych”. I dalej: „Cmentarz odwiedzałem, gdy byłem uczniem i studentem. Już jako ksiądz wędrowałem do grobów zaprzyjaźnionych ludzi”. Słowa wielu jego wierszy, rozmowy z przyjaciółmi, a także zapis w testamencie wyrażały życzenie, aby spocząć na Powązkach, gdzie ptaki śpiewają i drzewa kołyszą… Miał tam stuletni grób rodzinny i opłaconą - jak z humorem mawiał - kawalerkę; w latach siedemdziesiątych umieścił tam płytę nagrobną rodziców pochowanych w Katowicach. Dokładnie pamiętam nasz wspólny spacer po cmentarzu. Było to w 1992 r., gdy opracowywałam książkę o Annie Kamieńskiej. Szukaliśmy grobu Anny i jakoś nie mogliśmy tam trafić, dlatego Ksiądz podpowiedział, aby w książce zamieścić planik kwatery z grobem Kamieńskiej, i tak się stało. Odwiedziliśmy wówczas groby przyjaciół, a przy swoim grobie rodzinnym powiedział: „Zapamiętaj ten adres, abyś wiedziała, gdzie mnie odwiedzać”, a potem żartobliwie dodał: „Jest jeszcze jedno miejsce - zapraszam”.
Ksiądz Prymas chciał ks. J. Twardowskiego wyróżnić i dlatego pochowano go w krypcie zasłużonych. Ale wciąż mam przed oczyma tamto miejsce - betonową pustynię i żal mi… Ale może Ksiądz Jan patrzy na to z dystansem i humorem sobie właściwym?...

Pożegnanie ks. Jana Twardowskiego

Teresa Boguszewska

Ksiądz Jan odchodzi do nieba
Matka Boska Gromniczna
zapaliła świece
a Siostry Wizytki w kwiaty
powkładały serca
śpiewały słowiki i drozdy
ćwierkały wróble
kukułka kukała z daleka
nad trumną
żyrandol kołysał gwiazdami
od ciepła oddechu
miłujących ludzi
raz w prawo
raz w lewo
rozpłakały się grzechy
spokorniały cnoty
może i pycha przybladła
od wierszy
utkanych z kaczeńców
psich oczu i kochania
sfrunęły nam na ramiona
jak piękne motyle
powoli obsychały łzy
skrzypce jeszcze były w smutkach
a już anieli otwierają wrota
uśmiecha się Bóg
i Ksiądz Jan od Biedronki
z najczystszego nieba

2 lutego 2006 r.

Teresa Boguszewska (pseudonim), właściwe nazwisko Hanna Teresa Grodzicka-Królak, mgr farmacji. Mieszka w Warszawie. Członek ZLP. Opublikowała m.in. tomiki wierszy: l przeszedł Bóg doliną krzywdy, Odnowa, Londyn 1985, Gdy ptaki skuliły się w gniazdach, Warszawska Kuria Metropolitalna, Warszawa 1987, Kiedy idę do mojego Boga, Michalineum 1988, Imię moje Jerzy, Michalineum 1994 (zawiera wiersze wykonywane w stanie wojennym w kościele pw. św. Stanisława Kostki na Żoliborzu), Niecierpliwość, Michalineum 1995, Wracając na wyspy szczęśliwe, Michalineum 2002 (dedykowane Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II), Ksiądz Jerzy, Anagram, Warszawa 2004 (w 20. rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2006-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Ważny: Powszechne katechezy w parafiach ruszą od września 2026 r.

2025-03-31 07:12

[ TEMATY ]

katecheza

bp Artur Ważny

Karol Porwich/Niedziela

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Powszechne katechezy w parafiach ruszą od września 2026 r. - powiedział PAP przewodniczący Zespołu Roboczego KEP ds. Katechezy Parafialnej bp Artur Ważny. Przyznał, że impulsu do przyspieszenia prac nad odnową katechezy parafialnej dostarczyły decyzje MEN w sprawie organizacji lekcji religii w szkole.

PAP: Podczas ostatniego Zebrania Plenarnego KEP biskupi zdecydowali o powołaniu Zespołu Roboczego ds. Katechezy Parafialnej, którego ksiądz biskup został przewodniczącym. Jakie będą zadania tego zespołu?
CZYTAJ DALEJ

Kard. Krajewski: 20 lat temu świat się zatrzymał, uklęknął i zapłakał

2025-04-02 07:45

[ TEMATY ]

kard. Krajewski

Vatican News

Kard. Konrad Krajewski

Kard. Konrad Krajewski

Świętość Jana Pawła II była zakorzeniona w modlitwie - wskazuje kard. Konrad Krajewski – dziś jałmużnik papieski, który przez ostatnie siedem lat życia Papieża Polaka pełnił funkcję ceremoniarza papieskiego. Był on jedną z nielicznych osób obecnych przy umierającym Janie Pawle II.

Dziś, po 20 latach hierarcha wspominając posługę przy boku Ojca Świętego, zaznaczył, że Jan Paweł II był człowiekiem, który zanim wyszedł do ludzi, aby sprawować liturgię, „najpierw rozmawiał z Bogiem, a kiedy wychodził to reprezentował Boga i dlatego Jego słowa były takie dotykające, zmieniające nasze życie”. Jeszcze przed rozpoczęciem celebracji, w zakrystii, był nieobecny, trwał na modlitwie. „On w tej swojej nieobecności spotykał się z Bogiem”.
CZYTAJ DALEJ

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się zmienił na lepsze

2025-04-02 14:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

źródło: wikipedia.org

"Chrystus i jawnogrzesznica", Nicolas Poussin (1653 r.)

Chrystus i jawnogrzesznica, Nicolas Poussin (1653 r.)

Ważne jest, aby w każdej sytuacji kryzysowej, którą przeżywam, zaprosić Jezusa. On jest pomocą, światłem i On udziela łaski, aby z trudności wyjść i stać się lepszym czy mądrzejszym.

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję