Reklama

Niewielu tego pragnie…

Niedziela toruńska 10/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Helena Maniakowska: - Trwa post - okres zadumy, wyrzeczeń, pokuty. A przecież powinnyśmy pamiętać, że po śmierci Chrystusa w Wielki Piątek była Niedziela Zmartwychwstania. Czy nie powinniśmy więc chodzić z pogodniejszym obliczem?

Ks. Józef Nowakowski: - Mam podobne zdanie, ale - jak to zwykle bywa - to, co powinno być, różni się w ludzkim wydaniu od tego, co jest. Czasem ze słabości, a czasem z pychy. To jest prawda o wielkości naszego życia i zarazem o jego nędzy. Wiele razy powtarzam za ks. Mieczysławem Malińskim fragment z tomiku Chodzący po morzu pt. W chwale Boga Ojca, z którym zetknąłem się w 1977 r.: „A my tak w tym śpiewaniu... A my w atłasach, z ozdobnymi kielichami, w świątyniach, które kapią od złota. A my tak wśród ceremonii, śpiewów, uroczystości. Czyż Msza św. nie jest pamiątką Męki i Śmierci Pana Jezusa? Skąd tyle złota, kolorów, świateł, muzyki? Bo Chrystus to nie tylko Mąż Boleści, ale Zmartwychwstały; ale Siedzący w chwale Ojca. Bo Msza św. to nie tylko pamiątka Męki i Śmierci Jezusa, ale uczestnictwo w chwale Bożej. Bo my nie tylko utrudzeni pracą w służbie ludziom, ale my już tu - przez takie życie jesteśmy uczestnikami chwały Bożej. l stąd nasze świętowanie, które jest symbolem tej chwały, jaka w pełni nam się objawi w przyszłym życiu”.
Do tego fragmentu zacząłem wracać częściej po roku 1995. W grudniu tego roku brałem udział w sesji naukowej, zorganizowanej przez Zakład Teorii Literatury Instytutu Filologii Polskiej WSP w Olsztynie. Sesja była zatytułowana Zmierzch świata? Artystyczne wizje współczesnych przemian kulturowych. Nie mogłem zapomnieć usłyszanych tam niektórych ponurych spostrzeżeń. Kojarzyłem je z tym, co zauważałem w osobach uczestniczących w nabożeństwach. Pogoda ducha i entuzjazm życia to sprawy, o których nawet nie powinno się wspominać (!), a jedynie apelować do ich zdolności przetrwania. Tak nieraz odbieram przeciętne przeżywanie. W jakiejś współczesnej piosence usłyszałem tekst: „Nie można do końca nie wierzyć”. Więc jaka to w ogóle jest wiara? Przypominam sobie, jak kiedyś wpadł mi w ręce wiersz Kazimierza Brakonieckiego i przeczytałem go młodzieży z KSM: „Na końcu nie ma już prorokującej wiedzy i historii/ jest człowiek wątpiący codzienny irracjonalny/ i pustka Boga budująca na oślep kościoły i państwa/ Przenikliwy wiatr wieje tylko z dołu do góry/ porywa sen religie cierpienie do barbarzyńskich obrzędów/ ludzie tańczą wokół ognisk z książek przyszłości Europy/ ludzie ścinają tożsamość innym łatwowiernym ludziom/ zamiast prawdy domagają się cudów i nienawiści/ na końcu nie ma myślenia - transcendencji Pomocy/ pękły szwy na oświeconym kontynencie krematoriów”. Młodzi powiedzieli wtedy, że ten tekst wyraża prawdę o ich odczuciach.
Słucham czasem recept na radośniejszą mądrość: trzeba wielokulturowości, regionalności małych Ojczyzn czy uniwersalizmu świata. Ja skłaniam się do tezy, którą powtarzam w sformułowaniu Krzysztofa Pendereckiego: „Tylko homo religiosus może liczyć na ocalenie”.

- Ludzie nie chcą cierpień fizycznych, stąd w lecznictwie XXI wieku nastąpił rozwój medycyny paliatywnej. A przecież wielu świętych, którzy są dla nas przykładem, nie uciekało od cierpienia - choćby św. Piotr, który pragnął być ukrzyżowany jak Chrystus, ale głową w dół, czy św. Faustyna, która każde swoje cierpienie ofiarowywała Chrystusowi za zbawienie dusz i pragnęła tego ciągle. Dlaczego człowiek współczesny zapomina o ofiarowaniu cierpienia Bogu w jakiejś intencji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Może z poczucia ludzkiej bezradności wobec własnych emocji... Czasem bohaterowie scen filmowych albo są bez czucia, albo pokazują, że cierpieniu można tylko ulec i bezmyślnie w nim trwać, biernie oczekując jakiegoś rozwiązania. Gdy taki stan pojawi się w cierpieniu, to żadne pigułki nie pomagają, bo nie ma woli życia. Ofiarowanie siebie Bogu to znak najwyższej woli życia. Ożywia ono zdrowych, dodając im sił, i umacnia cierpiących. Cierpienie ofiarowane Bogu pozwala wzrastać, ale wiedzą o tym tylko ci, którzy sami tego doświadczyli po wielokroć. Niektórzy z ironią mówią, że cierpienie uszlachetnia, nie zdając sobie sprawy, że rzeczywiście tak jest.

- Przez wiele lat Ksiądz Prałat jakby gromadził przy sobie cierpienie ludzkie: jest Ksiądz kapelanem w szpitalach, w czasie stanu wojennego w parafii Księdza wydawano torunianom leki, do Księdza skierował pierwsze kroki Waldemar Chrostowski po porwaniu ks. Jerzego Popiełuszki i przede wszystkim w tej parafii pracował bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski, nadając charyzmat całej późniejszej pracy duszpasterskiej. Jak Ksiądz postrzega ten charyzmat?

- W pracy duszpasterskiej przyjmuję zawsze dwa założenia: patrzę, jaka jest potrzeba czy problem, oraz rozważam, jak go rozwiązać możliwie dobrze (czy są osoby i możliwości materialne do wykonania jakiegoś dzieła). Bł. ks. Stefan Wincenty Frelichowski to „światło” w moim życiu od czasów Seminarium Duchownego w Pelplinie. Wtedy w czytelni czasopism „pochłonąłem” relację z Orędownika Diecezji Chełmińskiej. Przyrzeczenie harcerskie złożyłem w szkole podstawowej i bardzo podobało mi się prawo harcerskie, które ojciec przekazywał mi w sformułowaniach KSM-u: „Pogodnie, ale nie bezmyślnie nieś każdy dzień!”. Ostatnio doszły mi jeszcze nowe motywy „Z harcerskiej szkoły wrażliwości” Ojca Świętego Jana Pawła II. Myślę, że uda się jeszcze zrobić coś dobrego. Chwilami tylko czuję, że nie mam już tylu pomysłów, brak mi otoczenia do pomocy i nie mam już wielu sił.

Reklama

- Jak zaradzić cierpieniu nieuzasadnionemu, jakim jest wyniszczające psychikę ludzką „martwienie się na zapas”? Księga Przysłów wyraźnie wskazuje: „Powierz Panu swe dzieło, a spełnią się twoje zamiary” (Prz 16, 3).

- „Martwienie się na zapas” przez niektórych to dla mnie dobry znak. Zastanawiać się, czy życie toczy się dość dobrze, czy z naszej winy nie jest gorzej niż mogłoby być. Ale chodzi prawdopodobnie o cierpienie spowodowane przewidywaniem czegoś złego. Myślę, że rozwiązaniem jest oddanie wszystkiego Bogu i modlitwa, aby nie było źle. Albo bardziej osobista modlitwa: abym podołał temu, co Bóg stawia przede mną. W szpitalu najczęściej radzę choremu: „Módl się o zdrowie, Bóg jest Stwórcą twego życia. Próbuj! Zły, czarny nastrój na nic nie pomaga. Pozostała ci modlitwa”.

- Dlaczego zatem ludzie skupiają się na własnym cierpieniu?

- Do przyjmowania cierpienia trzeba dorastać. W dzieciństwie duchowym skupiamy się na sobie. Wydaje mi się to znakiem życia, bo zwykle wtedy można spotkać kogoś, kto pomoże dorosnąć duchem do sytuacji. Przecież jeśli ktoś nie wie, że jest chory, czy może się zacząć leczyć? Gdy jednak to silne odczucie cierpienia urasta do problemu zasłaniającego świat, to szkoda, bo uniemożliwia widzenie życia i problemów we właściwych proporcjach. Czasem jest to wręcz żądanie raju na ziemi, a przecież on, po grzechu pierworodnym, nie istnieje. Choroba i związane z nią cierpienie są często bolesne dla tych, którzy chcą żyć tylko tu, na ziemi. Sobór Watykański II nazywa cierpienie odwiecznym pytaniem, które otwiera nam oczy na Boga.

- Z dzieciństwa pamiętam, że uczono nas nie tylko czynienia dobrych uczynków, ale i przeżywania drobnych umartwień. Jak Ksiądz widzi wychowywanie współczesnej młodzieży do miłości bliźniego i powierzania swojego życia Bogu?

- Te ponawiane postanowienia dobrych uczynków odkrywają nam, kim jesteśmy i do czego jesteśmy zdolni. Pamiętam, jak wielu z nas w czasie lektur o bohaterstwie świętych czy męczenników XX wieku pytało, w jaki sposób oni doszli do „nieodczuwania” bólu i do takiej wytrwałości w cierpieniu. Antoine de Saint Exupery w Nocnym locie pilotowi po przymusowym lądowaniu poddał motyw wędrówki do końca: „Inni myślą o mnie - jeśli żyję, to na pewno idę”. Pilot był też przekonany, że inni go szukają. Przez dobre uczynki szukamy swego dojrzalszego człowieczeństwa.

- Dziękuję za rozmowę.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

79 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2024-05-07 21:53

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Walter Genewein

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu 1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu
1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

79 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Od wieków chodzi o świadectwo wiary

2024-05-08 20:16

ks. Łukasz Romańczuk

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Arcybiskup Józef Kupny głosi homilię

Uroczystość świętego Stanisława, biskupa i męczennika była okazją do świętowania w parafii św. Stanisława, Doroty i Wacława we Wrocławiu. Tego dnia młodzież z tej parafii oraz św. Mikołaja przyjęła sakrament Bierzmowania z rąk abp. Józefa Kupnego, metropolity wrocławskiego.

W homilii abp Kupny nawiązał do czasów apostolskich i faktu, że Apostołowie poszli na różne krańce świata i nieśli Ewangelię, choć nie było to takie oczywiste i wymagało wysiłku. Działali oni mocą Ducha Świętego. - W tamtych czasach ludzie świetnie się komunikowali. Używano języka greckiego [koine], było też bezpiecznie na szlakach i inne warunki podawano, jako argumenty za tym, że Ewangelia dotarła tak daleko. Oczywiście, te warunki były dogodne, ale dlaczego nie korzystały z nich innowiercy czy sekty? Po Zesłaniu Ducha Świętego, napełnieni Jego mocą i światłem Apostołowie poszli głosić. A nie było to łatwe, bo stawiano ich przed sądem, bo burzyli porządek, który wskazywał na bożków pogańskich - wskazał arcybiskup.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję