Reklama

Kościół

Nie mylić księdza z aniołem

[ TEMATY ]

kapłaństwo

Ewa Oset

Ks. Rafał Kowalski, Michał Płóciennik, o. Michał Legan

Ks. Rafał Kowalski, Michał Płóciennik, o. Michał Legan

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kim jest kapłan i czy współcześnie jest on jeszcze potrzebny ludziom? Dlaczego dzisiaj tak mało młodych mężczyzn chce zostać księdzem? Czy ksiądz może być niewierzący? Czego wierni oczekują od kapłanów? – to tylko kilka z pytań, na które próbowali odpowiedzieć sobie zgromadzeni 22 maja w Muzeum Częstochowskim na spotkaniu z cyklu „Filozofujemy...”. Tym razem temat dyskusji brzmiał: „Być księdzem dzisiaj – zawód, powołanie czy misja?”. Gośćmi tej edycji byli ks. Rafał Kowalski, psycholog, i o. Michał Legan, paulin, a prowadził ją Michał Płóciennik, teolog i filozof.

– Bóg podzielił się z ludźmi wszystkim, podzielił się również swoim kapłaństwem. Wszyscy zostaliśmy włączenie w kapłańską misję Chrystusa, ale szczególną rolę odgrywa kapłaństwo służebne – mówił o. Michał Legan. Czy potrzebujemy kapłana? – Trzeba odpowiedzieć sobie najpierw na pytanie, czy potrzebujemy Chrystusa? – dodał o. Legan. Ludzie oczekują, co zostało również wypowiedziane przez zgromadzonych na spotkaniu, aby przez kapłana przebiło się światło Chrystusa. W dyskusji wskazana została też różnica między mnichem a księdzem – kapłan ma być na rozdanie, na rozszarpanie dla świata, tak jak Chrystus ofiarował swoje Ciało i Krew, mnich natomiast ma prawo powiedzieć: „Jestem nikim dla świata”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Czy ksiądz może przeżywać kryzys wiary, kryzys powołania? Czy może stanąć na ambonie i powiedzieć wiernym to, co przeżywa, i prosić ich o modlitwę? – Kiedy próbuję wyobrazić sobie taką sytuację, w której ksiądz deklaruje, że traci wiarę, na myśl przychodzi mi stwierdzenie, że to nie wydarzyło się w jednej sekundzie. Zastanawiam się, czy dbał on o spowiedź, sakramenty, modlitwę osobistą. Jeżeli tego nie wykorzystał, nie umacniał więzi z Chrystusem, nie szukał pomocy spowiednika, kierownika duchowego, to taki występ jest mało konstruktywny, mało odpowiedzialny – mówił ks. Rafał Kowalski.

Reklama

Ojciec paulin kontynuował tę myśl: – Nie jesteśmy maszynami do wierzenia, mamy prawo do kryzysów wiary, ale mamy obowiązek o tę wiarę dbać i o nią walczyć, mamy obowiązek ją odzyskiwać. Nie można jednak mylić księdza z aniołem. Wystąpienie księdza na ambonie i ogłoszenie: „Mam kryzys wiary” byłoby nieodpowiedzialne, jak nieodpowiedzialny byłby ojciec rodziny, który zebrałby dzieci przy stole i powiedziałby: „Jakoś ostatnio nie kocham waszej mamy”.

Jak patrzeć na kapłaństwo, Kościół w świetle ujawnionych niedawno przypadków pedofilii wśród duchowieństwa? – Myślę, że jesteśmy nieustannie wzywani do rachunku sumienia. Czy czasami nie przymykaliśmy oka na różne sytuacje – mówił o. Legan. – A „wybicie szamba”, które wydawałoby się katastrofą, w perspektywie Ewangelii może być błogosławioną chwilą, że Bóg zlitował się nad swoim Kościołem i ujawnił rzeczy, które były poukrywane. I dodał, tłumacząc swoją wypowiedź: – Moje życie polega na desperackiej próbie życia Ewangelią i będę Boga wplatał we wszystko, co mnie dotyczy. Jeżeli Pana Boga nie ma w tych wydarzeniach, to nic nie ma sensu. Sensem mojego życia jest upodabnianie się do Chrystusa, które przychodzi mi z wielkim bólem.

Jak wytłumaczyć ukrywanie grzechu, przestępstwa? Ks. Rafał, który jako psycholog spotyka się z różnymi sytuacjami, tłumaczy: – Powód zamiatania pod dywan jest jeden – strach. Coś się stanie, coś mnie spotka, będzie jakaś kara. Większość facetów nie szuka pomocy, bo się boi. Jak „się kisimy” we własnych trudnościach, to gaśniemy w oczach. Jeśli wydarzyło się zło, trzeba coś z tym zrobić, żeby nie wydarzyło się drugie, a później trzecie.

O. Legan przestrzegał też przed pochopnym osądzaniem ludzi. – Bóg nas osądzi, bo tylko On zna nas naprawdę – podsumował.

Czy zwrot „Ojcze” nie powinien być zarezerwowany tylko dla Boga? – Człowiek nie jest w stanie zdobyć sam sobie wiary. Do wiary musi zostać zrodzony. Jeżeli muszę zostać zrodzony do wiary przez kogoś, to ten, który mnie do niej zrodził, jest dla mnie ojcem. Przyjmuję także, że ten, który mnie zrodził do wiary, działa jako Chrystus. Przez to zauważenie w kimś Chrystusa mogę powiedzieć do niego: „Ojcze” – stwierdził o. Legan. – Przede wszystkim do Ojca Świętego, bo rodzi Kościół do wiary, i np. do ojców jasnogórskich. Jeśli ktoś mówi do mnie: „Ojcze”, czuję się najdumniejszy na świecie. Dlatego, że coś „się przebiło”, że ktoś „dostał” tę wiarę.

Reklama

Ks. Józef Tischner mówił, że najpierw jest człowiekiem, potem filozofem, a na końcu księdzem. Czy kapłaństwo nie powinno być pierwsze? – W myśli ks. Tischnera chodziło to, że filozof to jest ktoś, kto szuka prawdy. Efektem tego, że ją znajduje, jest to, że jest kapłanem. Ta kolejność jest dla mnie logiczna. Jego bycie kapłanem było oznaką tego, że szukał – tłumaczył ks. Kowalski.

Tron, jedwabne szaty, złoty kielich... Czy ksiądz to książę? – Kiedy siadam na tronie, siadam w imieniu Chrystusa, aby On tam siedział. Zakładam jedwabny ornat, biorę złoty kielich – wtedy występuję „in persona Christi” (w osobie Chrystusa) – powiedział o. Legan.

Dlaczego tak mało młodych w kościele? Czy postawa niektórych księży ich zniechęca? Jedna z uczestniczek spotkania zauważyła, że młodzi często nie mają okazji nawet spotkać księdza, bo nie chodzą do kościoła. Tu przede wszystkim ogromna rola spoczywa na rodzicach, którzy powinni uczyć od najmłodszych lat swoje dzieci miłości do Boga, Kościoła i drugiego człowieka.

Zarówno pytań, jak i odpowiedzi było wiele, jak to podczas dysput filozoficznych, które w Muzeum Częstochowskim będą kontynuowane po okresie wakacyjnym. Spotkaniu towarzyszył Chór i Zespół Kameralny Jasnogórskiej Szkoły Muzycznej.

2019-05-24 12:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dać światu księdza to jak wybudować katedrę

Kiedy zbliża się czas święceń, kiedy w naszym Kościele narodzą się nowi diakoni i prezbiterzy, zawsze przypominam sobie dobrze znane powiedzenie: dać światu księdza więcej znaczy niż wybudować katedrę. Bo i jak funkcjonowałyby nasze świątynie, gdyby nie było w nich szafarzy świętych sakramentów, pasterzy wspólnoty kościelnej i nauczycieli wiary? Przyzwyczailiśmy się do tego, że ksiądz jest i był, a dodatkowo myślimy, że pewnie zawsze będzie. I oby tak było, bo przecież „żniwo wielkie, a robotników mało”. W tym przypomnieniu ważności kapłana w naszym życiu wiary chodzi mi też o to, abyśmy nie przegapili tego czasu narodzin nowych kapłanów.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Papieska intencja na maj: o dobrą formację sióstr zakonnych, zakonników i kleryków

2024-04-30 17:23

[ TEMATY ]

modlitwa

zakonnica

papież Franciszek

Grzegorz Gałązka

W maju Ojciec Święty poleca naszej modlitwie kleryków, zakonników i siostry zakonne odbywających formację. Jak podkreśla w filmowej prezentacji tej intencji, każde powołanie musi być kształtowane przez łaskę Pana.

Franciszek wraca nieraz do tematu integralnego kształcenia, zwłaszcza na spotkaniach ze wspólnotami seminaryjnymi. „Nie możemy zaoferować jednolitych i gotowych odpowiedzi na dzisiejszą złożoną rzeczywistość, ale musimy zainwestować naszą energię w głoszenie tego, co najważniejsze, czyli Bożego miłosierdzia, i ukazywać je poprzez bliskość, ojcostwo, łagodność, doskonaląc sztukę rozeznawania” - zwracał uwagę papież na jednej z takich audiencji. Jak dodawał, ruchliwość i otwartość charakteryzuje nie tylko formujących, ale całą wspólnotę wiernych, która zawsze pragnie podążać za natchnieniami Ducha Świętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję