Ks. dr Janusz Czarny: - Ja rozszerzyłbym jeszcze bardziej to pytanie: czy może ten fragment Pisma Świętego opisuje wydarzenia dziejące się wokół nas? Na pewno nie chodzi tutaj o budowlę, bo były takie tendencje interpretowania historii o wieży Babel i na tej podstawie babilońskie zigguraty podciągano pod tę kategorię. Ale to jest niezwykła wręcz historia, która może się powtórzyć w każdym pokoleniu. Wieża Babel jest pewnym symbolem sięgania przez człowieka, po raz kolejny, po boskie prerogatywy. Człowiek chce zająć miejsce Boga.
- A może jest to tylko chęć podejrzenia, jak to jest tam u Boga?
Reklama
- Wyraźnie jest to chęć zajęcia miejsca Boga. W Piśmie Świętym czytamy tak: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba (Rdz 11, 4). A zatem jest tu wyraźna, uporczywa chęć zasiadania na tronie Boga. Mam wrażenie, że nasze pokolenie jest świadkiem bardzo szczególnej postaci wieży Babel, adekwatnej do biblijnego pierwowzoru. Warto zwrócić uwagę na wstęp do owej krótkiej opowieści o wieży: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu (Rdz 11, 3). Otóż ludzie nauczyli się wyrabiać cegłę, posiedli mianowicie pewną technologię. Skoro więc umiemy wypalać cegłę, to wybudujmy sobie wieżę do nieba (- myśleli). Jest to szczególny rodzaj ucieleśnionej pychy człowieka, którą grzeszył wiek XIX, XX, a szczególnie jego schyłek, no i początek XXI stulecia.
- Na czym polega owa pycha?
- Paradoksalnie polega na posiadaniu pewnych technologii. Bo skoro mamy jakąś technologię, więc Chodźmy... Rezultat? - Ingerujmy w życie, majstrujmy w genach... Umiemy to robić, więc Chodźcie... Można by to nazwać autotelizmem technologicznym, to znaczy, że technologia jest celem sama dla siebie. Można też rozciągnąć owo zjawisko na cała naukę - dla wielu nauka jest celem i wartością sama w sobie. Nauka czy technologia nie są zatem służebne względem człowieka, ale są dla siebie. Wynaturzenie to, będące współczesną wieżą Babel, można by ująć w jednym postulacie: jeśli coś jest technologicznie możliwe, to zróbmy to; bez pytania o wartości, o dobro, o godność człowieka. Bez pytania, czemu to ma służyć... Jest to technologicznie możliwe do zrobienia, to zróbmy to, nawet jeżeli wkracza się w dziedziny Bogu zastrzeżone, w te najświętsze regiony. Mam tu na myśli technologie klonowania, zapłodnienia in vitro czy pewne ingerencje genetyczne, które wcale nie mają służyć dobru człowieka, ale pokazaniu, że jest to technologicznie możliwe do zrobienia. A zatem straszliwa autonomia nauki...
- Niektórzy naukowcy twierdzą, że bez takich eksperymentów nie jest możliwe sprawdzenie, czy dana technologia będzie przydatna ludzkości czy też nie...
Reklama
- Można też usłyszeć, że jeżeli to narusza godność człowieka, to jest to wystarczający powód, żeby zaprzestać tego typu eksperymentów. Ale dzisiaj głosi się, dość popularny w wielu kręgach, postulat nauki wolnej od wartości. Taka nauka może okazać się narzędziem zbrodni. Ale przede wszystkim jest to często sięganie po prerogatywy Boże.
- Skąd w człowieku jest takie dążenie?
- Myślę, że wywodzi się to od grzechu pierworodnego. Oczywiście, takie próby kończą się tak jak owa pierwsza, opisywana w Księdze Rodzaju, pomieszaniem języków, nieumiejętnością porozumienia się, zatomizowaniem, zupełnym rozbiciem społeczeństw, rodziny, wspólnot. Po prostu człowiek z człowiekiem nie umie rozmawiać. Taki jest efekt sięgania przez człowieka po Boże prerogatywy. Nauka jest dzisiaj napompowana pychą. Jan Paweł II wyraźnie nam przypomina, że zdobycze naukowe, postęp wiedzy są wartością, ale nie większą niż ludzkie życie czy ludzka godność.
Punkty Credo są niczym drogowskazy na drodze wiary, które dzięki książce „Credo. Krok po kroku” możemy dostrzec i jeszcze pełniej zrozumieć.
Ksiądz prof. Janusz Lekan, dogmatyk i duszpasterz, profesor na Wydziale Teologii KUL, autor licznych publikacji naukowych i popularyzatorskich, tym razem dotyka spraw fundamentalnych dla ludzi wierzących – w sposób jasny i przystępny analizuje Wierzę w Boga, czego owocem jest książka „Credo. Krok po kroku”. Publikacja ta staje się w Roku Świętym 2025 zaproszeniem do przejrzenia się w „zwierciadłach wiary”. Autor dotyka elementarnej dla wierzących kwestii, czyniąc to z niezwykłą wrażliwością duchową i pedagogicznym zacięciem. Autor wyjaśnia krok po kroku przebogatą treść Credo. Książka ks. prof. Lekana stanowi istotną pomoc w ukazaniu ludziom wiary sensu tego, w co wierzą, i poszczególnych prawd wiary.
O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić
czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku
do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.
Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym,
i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter.
Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez
warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest.
Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem
w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości.
Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest
w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi
ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło
i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość
Panu Bogu".
Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często
są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet
stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla".
Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się
nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość,
bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali".
Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności
w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności
są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy.
Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest
miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
Spotkanie przełożonych męskich wspólnot zakonnych z terenu diecezji bielsko-żywieckiej z bp. Romanem Pindlem odbyło się 2 października br. w sanktuarium salezjańskim Matki Bożej Wspomożenia Wiernych w Oświęcimiu. Spotkania zakonników z pasterzem diecezji to wieloletnia tradycja, którą przerwała kilka lat temu pandemia koronawirusa. W sanktuarium salezjańskim zgromadziło się 14 przełożonych spośród ponad dwudziestu istniejących w diecezji wspólnot.
Wszystko rozpoczęło się nabożeństwem ku czci Matki Bożej Wspomożenia Wiernych. Salezjanie przybliżyli historię sanktuarium i związany z nim szczególny kult maryjny. Następnie uczestnicy mieli okazję do wymiany doświadczeń duszpasterskich oraz przedstawienia charyzmatów poszczególnych zgromadzeń. Przełożeni dzielili się swoimi troskami, omawiali najbliższe plany oraz kwestie związane z życiem wspólnot i parafii.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.