Red. Lidia Dudkiewicz: - Człowiek nie jest zdeterminowany; jest bytem osobowościowym, wciąż się stającym. Z każdym dniem stajemy się lepsi albo gorsi: „Dies diem docet”.
Br. Stanisław Rybicki FSC: - Kto nie idzie naprzód, ten się cofa. To ulubione hasło poety-filozofa Adama Asnyka: „Do tych należy jutrzejszy dzień,/ Co nowych łakną zdobyczy / „Dzisiejszym idealistom”. / Prawdziwy postęp to nie suma poszczególnych elementów, lecz ustawiczne stawanie się nowym człowiekiem indywidualnie, ale też wspólnotowo, gdyż osobowością stajemy się w relacji do drugiej osobowości. „Dzień nauczycielem dla dnia”, ale też człowiek - dla człowieka, więcej: „Syn Człowieczy”, który z nieba zstąpił, aby dać nam udział w swoim Bóstwie, wzywa nas, abyśmy Go naśladowali, abyśmy się od Niego uczyli. Z dnia na dzień mamy odnawiać „ducha i myśli, /by/ przyoblec się w nowego człowieka, stworzonego na obraz Boga w sprawiedliwości i prawdziwej świętości” (Ef 4, 23-24).
- Oto więc ideał chrześcijańskiego postępu w dziedzinie moralnej: „przyoblec człowieka nowego” (Ef 4, 24), dzień po dniu stawać się „nowym stworzeniem” (Ga 6, 15), wciąż doskonalszym.
- Trzeba nam, zgodnie z chrześcijańską filozofią, wyrażoną przez Jana Kochanowskiego w jego Pieśni XV, „Dzień dzisiejszy mieć na pieczy”, ale też już teraz czynić postępy w cnocie: „dobrze żyć nie odkładaj!” (ib.). Zdumiewa nas i zobowiązuje ogromna liczba wzorowych chrześcijan „wyniesionych na ołtarze” przez Ojca Świętego za naszych dni. Przy tej okazji zachęca nas Papież do wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii, wystrzegając się „różnych i obcych nauk” (por. 1 Tm 1, 3), trwając w postawie ustawicznej gotowości do nawrócenia. Przed swoim wniebowstąpieniem Jezus powierzył swym Apostołom, by wszystkim narodom przekazywali Jego naukę. Tym samym zobowiązał ich, by sami w całym życiu dochowali niezłomnej wierności Ewangelii, jaką im głosił własnym życiem i słowem.
- Nie od dzisiaj jesteśmy świadkami postawy wybiórczości co do programu i sposobu nauczania wiary, tego wszystkiego, co zawiera Katechizm Kościoła Katolickiego.
- Wymaga to, oczywiście, hartu ducha, bohaterstwa, nie ma bowiem łatwego, „ulgowego” chrześcijaństwa. W tym postępowaniu prawdziwie świętym możemy jednak i powinniśmy liczyć na pomoc Bożej łaski, której On swoim wiernym nie odmawia. O tym mówi nam obecny wśród nas Chrystus Eucharystyczny. Właśnie dzisiaj.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout.
Nie zawsze zdenerwowanie, złość czy furia są moralnie karygodne. Raczej nie lubimy być pod wpływem nieprzyjemnych emocji. Delektowanie się spokojem jest dalece bardziej miłe. Tęsknimy za błogostanem, który młodzi określają słowem: chillout. W czasach napiętych terminarzy czy nadużywania social mediów, które trzymają nas w napięciu, a potem pozostawiają w stanie zbliżonym do stuporu lub depresji, to normalne. Bardzo potrzebujemy „świętego spokoju”. Nie zawsze jednak jest on ideałem ewangelicznym. Jeśli chcę zachować dobrostan, nie mogę odwracać głowy od ludzkiej krzywdy, która dzieje się na moich oczach. Nie wolno mi nie reagować, nawet wzburzeniem, gdy trzeba kogoś ostrzec przed niebezpieczeństwem, obronić przed agresorem czy zaangażować się w schwytanie złoczyńcy. Nie mogę wtedy powiedzieć: „to nie moja sprawa”, „od tego są inni”albo „co mnie to obchodzi”. To tchórzostwo. Tak rozumiany „święty spokój” jest nieprawością albo tolerancją zła. Jak mógłbym przymykać oko, gdyby ktoś popychał bliźniego na drogę upadku. Czy jest godziwe nieodezwanie się przy stole – dla zachowania pozytywnych wibracji – kiedy trzeba bronić ludzkiej i Bożej prawdy? Czy milczenie w sytuacji kpiny z dobra, altruizmu czy świętości jest godne chrześcijanina? Czy kumplowskie poklepywanie po ramieniu w imię „przyjaźni”, kiedy trzeba koledze zwrócić uwagę, upomnieć go lub nawet nim wstrząsnąć, uznamy za cnotę? Nawet kłótnia może być święta! Wszak istnieje święte wzburzenie. Jan Paweł II krzyczał do nas wniebogłosy, upominając się o świętość małżeństwa i rodziny oraz o ewangeliczne wychowanie potomstwa. Współczesna tresura, nakazująca tolerancję wszystkiego, wymaga sprzeciwu, czasem nawet konieczności narażenia się grupom uważającym się za wyrocznię. Jezus powiedział: „Przyszedłem ogień rzucić na ziemię (Łk 12, 49). To też Ewangelia. Myślę, że zdrowej niezgody na niecne postępki, zwłaszcza te wykonywane pod płaszczykiem „zbożnych” czynności czy „szczytnych celów”, uczy nas dzisiaj Mistrz z Nazaretu. Primum: zauważyć ten proces czający się we mnie. Secundum: być krytycznym wobec świata. W dzisiejszej Ewangelii Zbawiciel jest naprawdę zdenerwowany, widząc, co zrobiono z domem Jego Ojca. Nie używa gładkich słów i dyplomatycznych gestów. Zagrożona jest bowiem wielka wartość. Najważniejsza świątynia świata miała za cel ukazanie Oblicza Boga prawdziwego i przygotowanie do objawiania jeszcze wspanialszej świątyni, dosłownej obecności Boga wśród ludzi – Syna Bożego. Na skutek ludzkich kalkulacji stała się ona niemal jaskinią zbójców, po łacinie: spelunca latronum. Dlatego reakcja Syna Bożego musiała być aż tak radykalna. Jezusowy gest mówi: w tym miejscu absolutnie nie o to chodzi! „Świątynia to miejsce składania ofiar miłych Bogu. Pan Jezus złożył swojemu Przedwiecznemu Ojcu ofiarę miłości z samego siebie. Ta Jego miłość, w której wytrwał nawet w godzinie największej udręki, ogarnia nas wszystkich, poprzez kolejne pokolenia i każdego poszczególnie, kto się do Niego przybliża” (o. Jacek Salij). O to chodzi w autentycznym kulcie świątynnym.
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
Karol Nawrocki zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. „W ubiegłych latach uczestniczyłem w nim jako prezes IPN, a tym roku pierwszy raz wezmę udział w jego obchodach jako prezydent”- napisał w artykule dla portalu „Wszystko co najważniejsze”.
W artykule pt. „Święto wolnych Polaków” prezydent zauważył, że „obchodzone 11 listopada Narodowe Święto Niepodległości, ustanowione na pamiątkę wydarzeń z 1918 roku, to jeden z ważniejszych dni w polskim kalendarzu”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.