„Boimy się. Ostrzelano bramę domu, w którym kilka dni temu się schroniliśmy. Wciąż otrzymujemy pogróżki i nieustannie musimy zmieniać miejsce zamieszkania. Poruszamy się jedynie po zmroku” – mówi Nadeem. Wraz ze swą całą rodziną musiał uciekać zaraz po tym, jak ogłoszono wyrok uniewinniający Asię Bibi. Inaczej groziła im śmierć za wspieranie chrześcijanki. Pod jego opieką znajdują się jej dwie najstarsze córki – Esha i Eisham, które jeszcze nie spotkały się z matką. Mężczyzna opowiada, że Asia Bibi wraz z mężem jest w bezpiecznym miejscu, chroniona przez siły rządowe. „Rozmawiamy z nią codziennie telefonicznie. Paradoksalnie to ona dodaje nam sił, mówiąc, że te trudne chwile szybko miną” – opowiada Nadeem. Wyznaje, że obie rodziny liczą na to, że Boże Narodzenie spędzą już bezpieczne za granicą.
Tymczasem dyrektor włoskiego biura Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie opublikował na Twitterze nagranie, w którym stwierdza, że ostatnie tygodnie jednoznacznie pokazują, iż tak naprawdę los Asii Bibi nie interesuje ani wspólnoty międzynarodowej, ani żadnego z państw zachodnich. „Nikt nie chce tej chrześcijanki u siebie” – mówi Alessandro Monteduro. I pyta: „Co jeszcze musi się wydarzyć, by Asia Bibi i jej rodzina mogli być wolni i bezpieczni?”. Monteduro zapowiada, że kierowane przez niego stowarzyszenie, które, jak podkreśla, dotąd było uważne na kontekst polityczny i zabiegi dyplomatyczne, mając na uwadze dobro Asii Bibi i jej bliskich, zacznie teraz prowadzić działania „politycznie niepoprawne”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu