Reklama

Żyła miłością w sercu Kościoła

Niedziela przemyska 1/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

...O Jezu, Miłości moja...
nareszcie znalazłam moje powołanie.
Moim powołaniem jest miłość!
Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele,
A to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś...
W sercu Kościoła, mojej Matki, będę Miłością...
W ten sposób będę wszystkim
I moje marzenie zostanie spełnione!
(Św. Teresa od Dzieciątka Jezus, Dzieje Duszy)

Bóg powołuje do życia i Bóg wyznacza jego kres. Po ścieżkach, na których ktoś spotkał Pana Boga należy kroczyć z całą głębią wiary i pokory. Taką lekcję przygotował Pan dla tych, którzy przyszli i zatrzymali się przed trumną u stóp ołtarza w parafialnym kościele w Jaćmierzu. 20 listopada 2004 r. kapłani, siostry zakonne, wierni stanęli przy trumnie zmarłej s. Tarzycji Krasnodębskiej, służebniczki starowiejskiej. W 74. roku życia i w 56. roku realizowania powołania zakonnego odeszła do Pana po wieczną nagrodę.
Życie osób konsekrowanych staje się wyzwaniem oraz wyraźnym znakiem dla współczesnego świata. Podwójny wymiar zakonnego powołania „ku Bogu i ku ludziom” jest skarbem Kościoła, jest wielką odpowiedzialnością - bo nie ma miłości Boga bez miłości człowieka, nawet gdyby ta miłość była mało widoczna, ukryta za klauzurą zakonnego mieszkania. Życie zakonne jest ściśle związane z naśladowaniem Jezusa w Jego paschalnej tajemnicy - aż po całkowity dar z siebie. Miłość ma tę cechę, że chce się upodobnić do Umiłowanego. Takie właśnie było życie s. Tarzycji. Racją Jej podążania drogą rad ewangelicznych było składane przez Nią świadectwo pierwszeństwa miłości.
S. Tarzycja Eugenia Krasnodębska urodziła się 1 stycznia 1930 r. w Skorupkach, parafia Kożuchowek, pow. Sokołów Podlaski. „Od najmłodszych lat pragnęłam wstąpić do klasztoru” - pisała w prośbie o przyjęcie, a zetknąwszy się z siostrami w Gdańsku - Wrzeszczu „odczuwała coraz wyraźniej wolę Bożą, by iść za głosem Mistrza”. Gdy miała osiem lat umarł jej ojciec. Została z matką i czworgiem rodzeństwa. Ponieważ mamie było ciężko utrzymać się z pracy na gospodarstwie, Eugenię zabrała ciocia z Gdańska, której pomagała w sklepie jako ekspedientka. Do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek w Starej Wsi wstąpiła 10 września 1948 r. Pierwsze śluby złożyła 28 sierpnia 1952 r., wieczyste 28 sierpnia 1957 r.
We wszystkich opiniach o s. Tarzycji przełożone wyrażają się bardzo pozytywnie. Podkreślają Jej prawy charakter, zdrowy osąd o rzeczach, poczucie sprawiedliwości, wrażliwość na drugich, pracowitość, usłużność, gotowość pomocy. Ze świadectwa sióstr dowiadujemy się, że s. Tarzycja „przestrzega ściśle ćwiczeń duchownych, nigdy nie krytykuje przełożonych, uwagi przyjmuje grzecznie bez wymówek oburzenia, ze skruchą. Do Zgromadzenia jest bardzo przywiązana, wszystko w zakonie jest dla niej drogie. We współżyciu ze siostrami jest usłużna i serdeczna, zawsze współczująca dla potrzebujących pomocy, każdy ze ślubów zakonnych był szczególnie umiłowany przez Siostrę”.
S. Tarzycja pracowała na placówkach: w Sanoku (1951-52), jako wychowawczyni i kancelistka w Domu Małych Dzieci; w Dąbrowie Tarnowskiej (1952-55) i w Sanoku (1955-60) również jako wychowawczyni dzieci; w Rzeszowie-Staromieściu (1960-64), jako księgowa w przedszkolu, a po zabraniu przedszkola (1962-64) w kościele, będąc jednocześnie przełożoną domu. W Przemyślu była ekonomką prowincjalną (1964-82), potem w Prałkowcach asystentką prowincjalną i ekonomką (1982-94), wikarią prowincjalną (1985-88) i przełożoną domu (1986-89). W Słocinie (1994-96) podejmowała opiekę nad kościołem i domem. W Jaćmierzu (1996-97) była przełożoną i zakrystianką; w Słocinie (1997-99) odpowiedzialną za dom i kościół. Ostatnim miejscem pracy była ponownie parafia Jaćmierz, gdzie podjęła obowiązki zakrystianki w parafialnym kościele, a od 17 lipca 2004 r. była także przełożoną sióstr.
Ciężka choroba w ostatnim miesiącu życia była ostatnim etapem ziemskiej drogi i przygotowaniem na spotkanie z Chrystusem. Zmarła w szpitalu, w Brzozowie, 17 listopada 2004 r.
Uroczystości pogrzebowej przewodniczył ks. inf. Stanisław Zygarowicz z Przemyśla, głosząc okolicznościowe kazanie o powołaniu do życia konsekrowanego i koncelebrując Mszę św. wraz z ks. prał. Stanisławem Krzywińskim, ks. dziekanem Józefem Niżnikiem, rodakiem ks. Piotrem Rymarowiczem, kapłanami dekanatu jaćmierskiego i miejscowymi duszpasterzami. Zmarłą żegnały Siostry Służebniczki, Siostry Franciszkanki Rycerstwa Niepokalanej ze Strachociny oraz rodzina.
Przypomniałem na wstępie słowa modlitwy św. Teresy od Dzieciątka Jezus, ponieważ chcę odnieść je dzisiaj do s. Tarzycji - „W sercu Kościoła będę miłością”. S. Tarzycja w sercu Kościoła - w sercu naszej parafii była miłością. Tak odbierali Ją wszyscy, starsi, młodzi i dzieci. Tak widzieli Ją ci, którzy spotkali Siostrę przelotnie, przy okazji różnych prac i wydarzeń. Ujmowała wszystkich swoją dobrocią i delikatnością, do każdego trafiały Jej życzliwość, uśmiech i dobre słowo - niech potwierdzeniem tego będzie myśl znaleziona w Jej osobistych rzeczach:
Ludzkie serce to takie dziwne stworzenie. Nie da się inaczej zdobyć jak tylko wielką wyrozumiałością, miłością i serdecznością.
S. Tarzycja zostawiła po sobie świadectwo życia zakonnego, świadectwo modlitwy i pracy, świadectwo prymatu miłości, które w dzisiejszym świecie musi zastanawiać, które każe spojrzeć inaczej na rolę miłości realizowanej na drodze rad ewangelicznych. Jestem przekonany, że kochała Kościół. Umiłowała swoje zgromadzenie zakonne. Kochała naszą parafię. Wobec Jej świadectwa nie można przejść obojętnie.

* * *

Za dar powołania zakonnego s. Tarzycji, realizowanego przez 56 lat, w tym za 6 lat realizowania go pośród naszej wspólnoty, wyrażam wdzięczność na pierwszym miejscu Panu Bogu. Pragnę to podziękowanie wyrazić także wobec ks. inf. Stanisława Zygarowicza; czynię to również wobec kapłanów, przełożonych Sióstr Służebniczek, dziękując za Jej modlitwę, zaangażowanie apostolskie i dobroć, za wszystkie prace, które realizowała bez względu na ofiary, za troskę o świątynię, wreszcie za ostatni miesiąc, kiedy łączyła swój krzyż umierania z krzyżem Jezusa.
Droga s. Tarzycjo, byłaś miłością w sercu Kościoła. Byłaś miłością wśród nas. Ofiarujemy Ci naszą obecność i modlitwę. Przyroda otuliła Twój grób pierwszymi, czystymi płatkami śniegu. Twoje ciało spoczywać będzie na cmentarzu w Jaćmierzu, tak jak myślałaś, kiedy dopełniało się Twoje życie w trudnych dniach cierpienia. Takie też było oczekiwanie parafian, gdy dowiedzieli się o Twoim odejściu.
Jest słowo, które prawie zawsze łamie serce, wyciska łzy. „Żegnaj”. Bolesne słowo. Wiemy jednak, że śmierć nie jest metą naszego życia, ale bramą otwierającą się ku wielkim tajemnicom życia wiecznego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

„Pójdź za mną”!

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 9, 57-62.

Środa, 1 października. Wspomnienie św. Teresy od Dzieciątka Jezus, dziewicy, doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Różaniec z Aniołami - tajemnice światła

2025-10-01 20:54

[ TEMATY ]

różaniec

Anioł Stróż

Karol Porwich/Niedziela

Modlitwa różańcowa jest wzniesieniem serca do Boga, który przychodzi, aby zbawiać człowieka. Modlitwa różańcowa - jak przypominał nam Ojciec Święty Jan Paweł II - jest modlitwą kontemplacyjną.

Gdy Jezus został ochrzczony, otworzyły się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębica na Niego, a głos z nieba mówił: "Ten jest Mój Syn Umiłowany, w którym mam upodobanie", i te same słowa dotyczą każdego ochrzczonego dziecka, bowiem chrzest czyni nas dziećmi Bożymi, a obrzędowi temu towarzyszą Aniołowie, którzy stoją na straży życia. I tak Anioł oznajmił matce Samsona, iż Bóg da jej syna, który wyzwoli Izraelitów z ręki Filistynów. Również Anioł Gabriel zwiastuje Zachariaszowi, że jego żona pocznie syna Jana Chrzciciela, a Najświętszej Maryi Niepokalanej oznajmia, że będzie Matką Syna Bożego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję