Reklama

Poświęcenie świątyni w Mołodyczu

Godny Dom dla Pana

Jednym z najważniejszych wydarzeń kończącego się roku w życiu mieszkańców Mołodycza, było poświęcenie nowo wzniesionej świątyni parafialnej pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Uroczystościom, które odbyły się 26 października przewodniczył abp Józef Michalik.

Niedziela przemyska 48/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W modlitwie siła

Uroczystość zgromadziła kapłanów, siostry zakonne i rzeszę wiernych, którzy przez udział w Eucharystii złożyli dziękczynienie Panu Bogu za dar nowej świątyni. Zwracając się do zebranych Metropolita przemyski powiedział, że ta okazała świątynia wyrosła z wiary zarówno Księdza Proboszcza, jak i pokoleń wiernych, których tak wielu było i wciąż jest w tej parafii. Zaznaczył też potrzebę i rolę modlitwy w życiu każdego chrześcijanina. Doceniając trud budowy świątyni parafialnej Ksiądz Arcybiskup powiedział: - Ten kościół budowaliście w celu pogłębienia swoich relacji z Panem Bogiem, by słyszeć, jaka powinna być dobra modlitwa, która prowadzi do źródeł łaski, otwarcia Bożego Serca i przybliżenia Jego Miłosierdzia. Ta świątynia już zawsze będzie ważna w życiu każdego z nas, bo tu będziemy dowiadywać się o warunkach, które pozwolą żyć godnie, umierać i osiągnąć wieczne szczęście - zaznaczył Metropolita przemyski.

Pragnienie pokoleń stało się faktem

Społeczność Mołodycza włożyła w budowę Domu Bożego niemało wysiłku. Dzieło okupione modlitwą, ofiarą i wyrzeczeniem wielu ludzi ma o tyle większą wartość, że stało się wyrazem jedności całej parafii. Jak przypomina proboszcz ks. Henryk Franków, parafia w Mołodyczu została erygowana w 1924 r., po uprzednim wydzieleniu z parafii Radawa. W dwa lata później kościół był gotowy. - Radość nie trwała jednak długo, 15 kwietnia 1945 r., świątynia została spalona przez bandy UPA. Nie powiodły się też próby wybudowania nowej świątyni, torpedowane w latach 60. poprzedniego stulecia przez władze komunistyczne. Dlatego centrum religijnym wioski stała się XVIII-wieczna cerkiew greckokatolicka zaadaptowana na potrzeby wiernych, służąca kultowi po czasy współczesne. Jak dodaje Proboszcz, odległość dzieląca mieszkańców wioski od świątyni parafialnej sprawiła, że w miejscu spalonej świątyni wzniesiono kaplicę, poświęconą 27 maja 1986 r. przez bp. Bolesława Taborskiego. Jednak rolniczy, niezamożny, za to pobożny i ofiarny lud parafii liczącej ok. 600 wiernych od dawna pragnął nowej świątyni. Ta dojrzewająca myśl i pragnienie pokoleń sprawiły, że 26 sierpnia 2002 r., w uroczystość Matki Bożej Częstochowskiej zostało wydane pozwolenie na budowę, uprawomocnione 12 września tegoż samego roku, we wspomnienie imienia Maryi. Wówczas też zalano fundamenty pod nowy kościół. Jak wyznaje ks. Franków zbieżność dat, ściśle podkreśla udział Matki Bożej w tym przedsięwzięciu, opiekę i wstawiennictwo Tej, której Niepokalane Serce patronuje świątyni i wszystkim pracom przy jej wznoszeniu. Po przerwie zimowej prace kontynuowano wiosną i latem 2003 r., zaś 7 września abp Michalik podpisał akt erekcyjny i wmurował kamień węgielny z kaplicy pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Watykanie, poświęcony przez Ojca Świętego Jana Pawła II, 4 września 2002 r., a ofiarowany przez rodaczkę mołodyckiej ziemi, s. Maristellę Rokosz ze Zgromadzenia Sióstr Felicjanek. Uroczystość ta zmobilizowała wiernych do jeszcze większego wysiłku. I oto pragnienie wielu pokoleń parafian zostało urzeczywistnione. 25 grudnia 2003 r. nastąpiło uroczyste wejście do ogrzewanej i przygotowanej na miarę możliwości parafian świątyni.

Dzięki Bogu i ludziom

Jak podkreśla proboszcz ks. Henryk Franków obok wznoszenia świątyni materialnej, przez cały czas trwało budowanie Żywego Kościoła. - Szczególnym wydarzeniem w życiu naszej parafii było nawiedzenie kopii cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Ponadto odbywające się rokrocznie rekolekcje ewangelizacyjne, które dla wielu były okazją do złożenia krucjaty wyzwolenia człowieka i rezygnacji z używania alkoholu na rok i więcej. Wydarzenia te zjednoczyły parafian, a dzieło tej jedności okupione potem licznymi wyrzeczeniami widać dziś jak na dłoni - mówi kapłan. Dodaje, że radość nie byłaby pełna bez wyrażenia wdzięczności zarówno Komitetowi Budowy Kościoła, budowniczym, murarzom, tynkarzom, cieślom, ofiarodawcom i dobroczyńcom także z innych parafii oraz wszystkim, którzy wspierali dzieło wznoszenia tej świątyni i pomogli przyoblec je w czyn. - Szczególne podziękowanie kieruję pod adresem abp. Józefa Michalika, którego trosk i osobistego zaangażowania w to Boże dzieło nie sposób przecenić. Jeszcze kilka lat temu, w miejscu, gdzie dziś wznosi się kościół stały budynki gospodarcze i rosły drzewa. Teraz jest to miejsce, gdzie Bóg przebywa z nami, gdzie na ołtarzu podczas każdej Mszy św. dokonuje się przypomnienie i urzeczywistnienie ofiary Jezusa Chrystusa. Zostaliśmy obdarowani wielką łaską i nie chcemy tego daru zmarnować - akcentuje Proboszcz.
Kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Mołodyczu okupiony pracą i trudem całej społeczności stanowi przykład, że to, co z pozoru wydaje się trudne, a wręcz nieosiągalne, w połączeniu z modlitwą i zawierzeniem Panu Bogu jest możliwe.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Pilecki–Wyszyński. Portret podwójny” – ważna wystawa w Warszawie

2025-09-12 19:34

[ TEMATY ]

bł. kard. Stefan Wyszyński

rtm. Witold Pilecki

Vatican Media

Przed Świątynią Opatrzności Bożej w Warszawie otwarto wystawę „Pilecki–Wyszyński. Portret podwójny”. Ekspozycja przybliża niezwykle ważne postacie dla najnowszej historii Polski – rotmistrza Witolda Pileckiego i bł. prymasa Stefana Wyszyńskiego. Choć urodzili się w tym samym roku i byli związani z ziemią ostrowską, nigdy się nie spotkali. Pozostają jednak duchowo bliscy, a łączy ich wierność, odwaga i niezłomność.

Wystawa powstała z inicjatywy Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego oraz Muzeum Domu Rodziny Pileckich w Ostrowi Mazowieckiej.
CZYTAJ DALEJ

Święty Jan Chryzostom

[ TEMATY ]

święty

Jan z Antiochii, nazywany Chryzostomem, czyli „Złotoustym”, z racji swej wymowy, jest nadal żywy, również ze względu na swoje dzieła. Anonimowy kopista napisał, że jego dzieła „przemierzają cały świat jak świetliste błyskawice”. Pozwalają również nam, podobnie jak wierzącym jego czasów, których okresowo opuszczał z powodu skazania na wygnanie, żyć treścią jego ksiąg mimo jego nieobecności. On sam sugerował to z wygnania w jednym z listów (por. Do Olimpiady, List 8, 45).

Urodził się około 349 r. w Antiochii w Syrii (dzisiaj Antakya na południu Turcji), tam też podejmował posługę kapłańską przez około 11 lat, aż do 397 r., gdy został mianowany biskupem Konstantynopola. W stolicy cesarstwa pełnił posługę biskupią do czasu dwóch wygnań, które nastąpiły krótko po sobie - między 403 a 407 r. Dzisiaj ograniczymy się do spojrzenia na lata antiocheńskie Chryzostoma. W młodym wieku stracił ojca i żył z matką Antuzą, która przekazała mu niezwykłą wrażliwość ludzką oraz głęboką wiarę chrześcijańską. Odbył niższe oraz wyższe studia, uwieńczone kursami filozofii oraz retoryki. Jako mistrza miał Libaniusza, poganina, najsłynniejszego retora tego czasu. W jego szkole Jan stał się wielkim mówcą późnej starożytności greckiej. Ochrzczony w 368 r. i przygotowany do życia kościelnego przez biskupa Melecjusza, przez niego też został ustanowiony lektorem w 371 r. Ten fakt oznaczał oficjalne przystąpienie Chryzostoma do kursu eklezjalnego. Uczęszczał w latach 367-372 do swego rodzaju seminarium w Antiochii, razem z grupą młodych. Niektórzy z nich zostali później biskupami, pod kierownictwem słynnego egzegety Diodora z Tarsu, który wprowadzał Jana w egzegezę historyczno-literacką, charakterystyczną dla tradycji antiocheńskiej. Później udał się wraz z eremitami na pobliską górę Sylpio. Przebywał tam przez kolejne dwa lata, przeżyte samotnie w grocie pod przewodnictwem pewnego „starszego”. W tym okresie poświęcił się całkowicie medytacji „praw Chrystusa”, Ewangelii, a zwłaszcza Listów św. Pawła. Gdy zachorował, nie mógł się leczyć sam i musiał powrócić do wspólnoty chrześcijańskiej w Antiochii (por. Palladiusz, „Życie”, 5). Pan - wyjaśnia jego biograf - interweniował przez chorobę we właściwym momencie, aby pozwolić Janowi iść za swoim prawdziwym powołaniem. W rzeczywistości, napisze on sam, postawiony wobec alternatywy wyboru między trudnościami rządzenia Kościołem a spokojem życia monastycznego, tysiąckroć wolałby służbę duszpasterską (por. „O kapłaństwie”, 6, 7), gdyż do tego właśnie Chryzostom czuł się powołany. I tutaj nastąpił decydujący przełom w historii jego powołania: został pasterzem dusz w pełnym wymiarze! Zażyłość ze Słowem Bożym, pielęgnowana podczas lat życia eremickiego, spowodowała dojrzewanie w nim silnej konieczności przepowiadania Ewangelii, dawania innym tego, co sam otrzymał podczas lat medytacji. Ideał misyjny ukierunkował go, płonącą duszę, na troskę pasterską. Między 378 a 379 r. powrócił do miasta. Został diakonem w 381 r., zaś kapłanem - w 386 r.; stał się słynnym mówcą w kościołach swego miasta. Wygłaszał homilie przeciwko arianom, następnie homilie na wspomnienie męczenników antiocheńskich oraz na najważniejsze święta liturgiczne. Mamy tutaj do czynienia z wielkim nauczaniem wiary w Chrystusa, również w świetle Jego świętych. Rok 387 był „rokiem heroicznym” dla Jana, czasem tzw. przewracania posągów. Lud obalił posągi cesarza, na znak protestu przeciwko podwyższeniu podatków. W owych dniach Wielkiego Postu, jak i wielkiej goryczy z powodu ogromnych kar ze strony cesarza, wygłosił on 22 gorące „Homilie o posągach”, ukierunkowane na pokutę i nawrócenie. Potem przyszedł okres spokojnej pracy pasterskiej (387-397). Chryzostom należy do Ojców najbardziej twórczych: dotarło do nas jego 17 traktatów, ponad 700 autentycznych homilii, komentarze do Ewangelii Mateusza i Listów Pawłowych (Listy do Rzymian, Koryntian, Efezjan i Hebrajczyków) oraz 241 listów. Nie uprawiał teologii spekulatywnej, ale przekazywał tradycyjną i pewną naukę Kościoła w czasach sporów teologicznych, spowodowanych przede wszystkim przez arianizm, czyli zaprzeczenie boskości Chrystusa. Jest też ważnym świadkiem rozwoju dogmatycznego, osiągniętego przez Kościół w IV-V wieku. Jego teologia jest wyłącznie duszpasterska, towarzyszy jej nieustanna troska o współbrzmienie między myśleniem wyrażonym słowami a przeżyciem egzystencjalnym. Jest to przewodnia myśl wspaniałych katechez, przez które przygotowywał katechumenów na przyjęcie chrztu. Tuż przed śmiercią napisał, że wartość człowieka leży w „dokładnym poznaniu prawdziwej doktryny oraz w uczciwości życia” („List z wygnania”). Te sprawy, poznanie prawdy i uczciwość życia, muszą iść razem: poznanie musi się przekładać na życie. Każda jego mowa była zawsze ukierunkowana na rozwijanie w wierzących wysiłku umysłowego, autentycznego myślenia, celem zrozumienia i wprowadzenia w praktykę wymagań moralnych i duchowych wiary. Jan Chryzostom troszczył się, aby służyć swoimi pismami integralnemu rozwojowi osoby, w wymiarach fizycznym, intelektualnym i religijnym. Różne fazy wzrostu są porównane do licznych mórz ogromnego oceanu: „Pierwszym z tych mórz jest dzieciństwo” (Homilia 81, 5 o Ewangelii Mateusza). Rzeczywiście, „właśnie w tym pierwszym okresie objawiają się skłonności do wad albo do cnoty”. Dlatego też prawo Boże powinno być już od początku wyciśnięte na duszy, „jak na woskowej tabliczce” (Homilia 3, 1 do Ewangelii Jana): w istocie jest to wiek najważniejszy. Musimy brać pod uwagę, jak ważne jest, aby w tym pierwszym etapie życia człowiek posiadł naprawdę te wielkie ukierunkowania, które dają właściwą perspektywę życiu. Dlatego też Chryzostom zaleca: „Już od najwcześniejszego wieku uzbrajajcie dzieci bronią duchową i uczcie je czynić ręką znak krzyża na czole” (Homilia 12, 7 do Pierwszego Listu do Koryntian). Później przychodzi okres dziecięcy oraz młodość: „Po okresie niemowlęcym przychodzi morze okresu dziecięcego, gdzie wieją gwałtowne wichury (…), rośnie w nas bowiem pożądliwość…” (Homilia 81, 5 do Ewangelii Mateusza). Potem jest narzeczeństwo i małżeństwo: „Po młodości przychodzi wiek dojrzały, związany z obowiązkami rodzinnymi: jest to czas szukania współmałżonka” (tamże). Przypomina on cele małżeństwa, ubogacając je - z odniesieniem do cnoty łagodności - bogatą gamą relacji osobowych. Dobrze przygotowani małżonkowie zagradzają w ten sposób drogę rozwodowi: wszystko dzieje się z radością i można wychowywać dzieci w cnocie. Gdy rodzi się pierwsze dziecko, jest ono „jak most; tych troje staje się jednym ciałem, gdyż dziecko łączy obie części” (Homilia 12, 5 do Listu do Kolosan); tych troje stanowi „jedną rodzinę, mały Kościół” (Homilia 20, 6 do Listu do Efezjan). Przepowiadanie Chryzostoma dokonywało się zazwyczaj podczas liturgii, w „miejscu”, w którym wspólnota buduje się Słowem i Eucharystią. Tutaj zgromadzona wspólnota wyraża jeden Kościół (Homilia 8, 7 do Listu do Rzymian), to samo słowo jest skierowane w każdym miejscu do wszystkich (Homilia 24, 2 do Pierwszego Listu do Koryntian), zaś komunia Eucharystyczna staje się skutecznym znakiem jedności (Homilia 32, 7 do Ewangelii Mateusza). Jego plan duszpasterski był włączony w życie Kościoła, w którym wierni świeccy przez fakt chrztu podejmują zadania kapłańskie, królewskie i prorockie. Do wierzącego laika mówi: „Również ciebie chrzest czyni królem, kapłanem i prorokiem” (Homilia 3, 5 do Drugiego Listu do Koryntian). Stąd też rodzi się fundamentalny obowiązek misyjny, gdyż każdy w jakiejś mierze jest odpowiedzialny za zbawienie innych: „Jest to zasada naszego życia społecznego (…) żeby nie interesować się tylko sobą” (Homilia 9, 2 do Księgi Rodzaju). Wszystko dokonuje się między dwoma biegunami, wielkim Kościołem oraz „małym Kościołem” - rodziną - we wzajemnych relacjach. Jak możecie zauważyć, Drodzy Bracia i Siostry, ta lekcja Chryzostoma o autentycznej obecności chrześcijańskiej wiernych świeckich w rodzinie oraz w społeczności pozostaje również dziś jak najbardziej aktualna. Módlmy się do Pana, aby uczynił nas wrażliwymi na nauczanie tego wielkiego Nauczyciela Wiary.
CZYTAJ DALEJ

Co Jezus i Maryja przekazali s. Łucji w Pontevedra? Mało znane objawienie

2025-09-13 08:01

[ TEMATY ]

pierwsze soboty miesiąca

objawienia fatimskie

Polski.fr

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Figurka Dzieciątka Jezusa w miejscu objawienia z 15 lutego 1926 r

Choć w tym roku mija dokładnie 100 lat od objawienia Dzieciątka Jezus i Matki Bożej s. Łucji dos Santos, to jednak nie jest ono powszechnie znane. A była tam mowa o nabożeństwie, które jest szczególnym narzędziem do wyproszenia pokoju na świecie, tak bardzo potrzebnego zwłaszcza współcześnie. Przypominamy najważniejsze fakty z okazji 108. rocznicy piątego objawienia Maryi dzieciom fatimskim 13 września 1917 r.

Do objawienia w Pontevedra doszło 10 grudnia 1925 r. Wizjonerka fatimska Łucja dos Santos, wtedy już jedyna żyjąca z trojga dzieci, które widziały Maryję w 1917 r., była postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Świętej Doroty (tzw. Doroteuszki). Klasztor znajdował się w hiszpańskiej miejscowości Pontevedra.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję