Ks. prał. Stanisław Franczak, pełniący od lat funkcję proboszcza w Ołdrzychowicach Kłodzkich, ma wręcz fotograficzną pamięć. Zapamiętał szczególnie Dni Maryjne z 1961 r. we Wrocławiu, na które przybył
m.in. ówczesny biskup krakowski Karol Wojtyła. Biskupi zgromadzeni na obradach odwiedzili wówczas poszczególne sanktuaria maryjne na Dolnym Śląsku. Obecny Papież pojechał na ziemię kłodzką. A towarzyszył
mu w tych wędrówkach właśnie ks. Franczak.
- Poprosił mnie o to ks. prał. Hieronim Kocyłowski, późniejszy kanclerz Kurii Arcybiskupiej we Wrocławiu. Pracowałem wówczas w Kurii jako notariusz - wspomina ks. prał. Franczak. -
Pierwszym punktem na mapie naszej wędrówki było sanktuarium Matki Bożej na górze Iglicznej. Biskup Wojtyła odprawił na szczycie Mszę św. polową, potem zjechaliśmy w dół, do Wilkanowa, gdzie w kościele
poświęcił ołtarz. I to są fakty na ogół znane, o tym się mówi i pisze. Za to mniej znany jest fakt, że z Wilkanowa mieliśmy pojechać jeszcze do Bystrzycy Kłodzkiej, do kościoła pw. św. Michała Archanioła.
Biskup Wojtyła miał tam podczas Mszy św. wieczornej wygłosić kazanie. Przyznam, że miałem duszę na ramieniu, bo nie wiedziałem, czy zdążymy na czas. Biskup Wojtyła zachowywał się tak, jakby czas dla niego
nie istniał. Wszędzie, gdzie się udawał, do reszty pochłaniali go ludzie i miejsca, z którymi się stykał. A w dodatku na Iglicznej spotkał akurat młodzież akademicką z Lublina. Poświęcił jej, jak miał
to w zwyczaju, maksimum uwagi. Takim stanem ducha charakteryzują się tylko ludzie o wielkim sercu i inteligencji, ciekawi świata. Ale wróćmy do Bystrzycy Kłodzkiej. Zdążyliśmy! Akurat na kazanie. Biskup
Wojtyła wygłosił je z ambony. W kościele nikt chyba nawet się nie zorientował, że przyjechaliśmy na styk. I nikt chyba nie przypuszczał, że mówi do nich przyszły Papież.
Pomóż w rozwoju naszego portalu