Reklama

Dojrzałość nie latami się mierzy...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po przeczytaniu poniższego eseju młodego 16-latka, ucznia III kl. Gimnazjum w Radymnie, wspólnie z polonistką - panią Marią - przyszła nam myśl, by opublikować te cenne myśli w tygodniku Niedziela. Osobiście podziwiam mojego ucznia za tak szerokie spojrzenie na świat i ubogacającą wypowiedź, która jest rozwinięciem myśli Szekspira: „Świat jest teatrem, aktorami ludzie”. Myślę, że dojrzali młodzi ludzie widzą szerzące się problemy współczesnego świata a wypowiedź Bartka jest namacalnym dowodem na to, by dać im szansę na budowanie nowej przyszłości, przyszłości bez masek, przyszłości opartej na właściwej hierarchii wartości, przyszłości opartej na Bogu i jego prawach zawartych w Dekalogu.
Na zajęciach z języka polskiego w kl. III młodzież dyskutowała na temat problemu maski w kulturze i w życiu. Próbowała odpowiedzieć na pytania: po co człowiek udaje kogoś innego niż jest naprawdę? Po co mu maska? Co kryje a co odsłania jej użycie? Co ona maskuje a co demaskuje?
Poniższy esej jest próbą odpowiedzi młodego wrażliwego człowieka, który pragnie zrozumieć człowieka XXI w. i ustalić dla niego hierarchię wartości.

* * *

Nasz stary, poczciwy świat, został porównany przez Szekspira do teatru - sceny, na której poszczególne role grają ludzie - aktorzy. Czy to zdanie jest prawdziwe? Czy jest ono aktualne po dziś dzień? Myślę, że tak. Nawet socjolodzy określają codzienne życie ludzi, ich troski, szczęście, problemy i normy zachowań, jako role społeczne. Coś magicznego musi być w tym zdaniu, jeśli na nim oparta jest także dziedzina nauki.
Myśląc o naszej szarej, monotonnej codzienności, możemy znaleźć wiele przykładów na potwierdzenie szekspirowskiego zdania. Ludzie - aktorzy... tak, to się zgadza. Przecież wielu jest takich, co grają przed innymi, a co najgorsze - przed sobą. Stają przed lustrem, mówiąc: „Jestem dobry, mądry, piękny, właściwie, czego oni ode mnie chcą? Przecież nie robię nic złego”. To jest dopiero sztuka! To tak zwany zanik zdrowego rozsądku, brak samokrytyki, która, niestety, coraz częściej znika z naszej podświadomości. Możliwe, że każdy z nas ma w sobie coś z takiego oszukującego siebie „aktora”. Możliwe, że każdy z nas jest egoistą. Inaczej zachowujemy się w szkole, inaczej w domu, inaczej odnosimy się do różnych osób, czy to nauczyciela, czy koleżanki. Powoli zakładamy maski. Raz taką, potem inną. Nie wiem czy jest to dobre... ale jest wpisane w nasz ludzki charakter. Jednak grę jakiejś roli na tym świecie nie można pojmować jednoznacznie. Przecież ma ona także cechy pozytywne. Ba, można nawet powiedzieć, że to nie jest prawdziwa „aktorska gra”. Przecież mamy wolny wybór. Przykładem na to jest oczywiście Biblia - Święta Księga. Bóg już pierwszym rodzicom na ziemi daje możliwość wyboru: nie chowa zakazanego drzewa gdzieś pomiędzy cierniami, wręcz przeciwnie - sadzi je w samym środku Edenu. My - tak jak pierwsi ludzie - mamy możliwość wyboru. Co wybierzemy? - to zależy już tylko od nas.
Każdy rozsądny człowiek wie, że przyszedł na świat po coś, po jakiś cel, aby wypełnić wolę Bożą. Czy to gra? Nie, bo ani nie udajemy, ani nie jesteśmy przez nikogo ograniczani. Nie jesteśmy aktorami, jeżeli żyjemy godnie, według swoich zasad i hierarchii wartości. Wypełniamy rolę - swoje własne życie, z codziennym umartwianiem się. Brniemy przez „nasz krzyż”, zadając sobie kolejne, nowe pytania i rozwiązując problemy. A czy świat w takim wypadku jest teatrem? I tak i nie. Patrząc na to pod kątem „religijności” wiemy, że ani dla chrześcijan, ani dla ateistów czy deistów - świat to nie teatr. To nasza kochana, stara, poczciwa kula ziemska, która przeżyła już z nami wiele. To nie żadna scena dla marnych „aktorzynów”. Bo jeśli gralibyśmy role, to gdzie byłoby miejsce na wolny wybór? A tak w ogóle, to kto pisałby scenariusz? Bóg? Najwyższego proszę nie mieszać do tych spraw. On dał nam wolną wolę.
„Świat jest teatrem, aktorami ludzie” - to prawda, ale i tak wszystko zależy od tego, jacy będziemy - my sami. Każdy z nas ma do spełnienia jakiś cel. Powinniśmy czynić tak, aby przed śmiercią móc powiedzieć do siebie: tak, udało mi się. Przeszedłem przez drogę spokojnie i uczciwie. Teraz mogę odpocząć. „Nie wszystek umrę” - tego jestem pewien. I to jest najważniejsze. Wiedzieć, że było się potrzebnym. A po śmierci będą o mnie pamiętać i nie jedna łza zakręci się w oku po moim odejściu do Ciebie, Panie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 20.): Odkurzyłeś już?

2024-05-19 19:30

[ TEMATY ]

#PodcastUmajony

materiał prasowy

Po co mi Pismo Święte? Czy da się nim modlić? Czego w kontakcie z Biblią uczy nas Maryja? Zapraszamy na dwudziesty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o maryjnym zachowywaniu i rozważaniu Słowa w sercu.

CZYTAJ DALEJ

Maryja – lustro Kościoła

Matka to obecność. To ktoś, kto jest zawsze czynnie obecny. Ktoś, kto rodzi, wychowuje, uczy, każdego dnia oddaje życie, daje przykład, tworzy wypełnione miłością środowisko. Motywuje i ukazuje cel.

Maryja jest Matką. Również Kościół jest Matką... Nie będzie on jednak dobrą Matką, jeśli nie będzie swej Matki Maryi znał, kochał i naśladował. Jeśli z Nią nie będzie. Ona pokazuje, jak ma wyglądać Kościół, by spełnił swą dziejową rolę. By historia mogła się wypełnić Bogiem po brzegi. Pomaga mu takim się stać. Podczas rekolekcji głoszonych w 1976 r. w Watykanie kard. Karol Wojtyła uczył, że „ponowne przyjście [Chrystusa] musi być przygotowane przez Ducha Świętego już nie w łonie Dziewicy, ale w całym Ciele Mistycznym”. Według niego, Kościół ma w czasach ostatnich odzwierciedlić w pełni cechy Maryi i przejąć Jej zbawczą rolę. Innymi słowy, ma być „jak Maryja” – święty i nieskalany, stając się ikoną uniżenia, w której jest już miejsce tylko dla Boga. Wtedy – przekonywał przyszły papież – trudna historia będzie mogła przejść w chwalebną wieczność.

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty dopełnia naszą historię

2024-05-20 19:28

Elżbieta Wroczyńska

Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

Msza św. wigilijna uroczystości Zesłania Ducha Świętego

W wigilię Zesłania Ducha Świętego Mszy św. w parafii Ducha Świętego we Wrocławiu przewodniczył i homilię wygłosił ks. Dariusz Amrogowicz.

Dyrektor Caritas Archidiecezji Wrocławskiej podkreślał, że Duch Święty jest miłością Ojca i Syna. A ta wzajemna miłość nie jest tylko jakością, choćby nieskończoną, jest Osobą, Bogiem prawdziwym, równym Im.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję