Reklama

Homilie

Franciszek: nauczmy się uczynków miłosierdzia

Do ponownego nauczenia się uczynków miłosierdzia oraz realizowania ich na co dzień zachęcił Franciszek podczas dzisiejszej audiencji ogólnej w Watykanie. Swoją katechezę papież poświęcił ich znaczeniu dla życia chrześcijańskiego. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało dziś 32 tys. wiernych.

[ TEMATY ]

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Oto tekst papieskiej katechezy w tłumaczeniu na język polski:

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W poprzednich katechezach wniknęliśmy nieco w wielką tajemnicę miłosierdzia Bożego. Zastanawialiśmy się nad działaniem Ojca w Starym Testamencie, a następnie poprzez opisy ewangeliczne zobaczyliśmy, że Jezus w swoich słowach i czynach jest ucieleśnieniem Miłosierdzia Bożego. Nauczał On z kolei swoich uczniów: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36). Jest to zaangażowanie będące wyzwaniem dla sumienia i działania każdego chrześcijanina. Nie wystarczy bowiem doświadczenie miłosierdzia Bożego w swoim życiu; trzeba, aby każdy, kto je przyjmuje stawał się także jego znakiem i narzędziem dla innych. Ponadto miłosierdzie nie jest zarezerwowane jedynie dla szczególnych chwil, ale obejmuje całość naszej codziennej egzystencji.

Jak więc możemy być świadkami miłosierdzia? Nie myślmy, że chodzi o dokonywanie wielkich wysiłków czy nadludzkich gestów. Nie, nie chodzi o nie. Pan ukazuje nam drogę znacznie prostszą, składającą się z małych gestów, które mają jednak w Jego oczach wielką wartość, do tego stopnia, że powiedział nam, iż z nich będziemy sądzeni. Rzeczywiście jedna z najpiękniejszych kart Ewangelii św. Mateusza przynosi nam nauczanie, które możemy uważać w pewien sposób za „testament Jezusa” zredagowany przez ewangelistę, który doświadczył bezpośrednio na sobie działania Miłosierdzia Bożego. Jezus mówi, że za każdym razem, kiedy karmimy głodnych i poimy spragnionych, kiedy przyodziewamy osobę nagą i przyjmujemy obcego, kiedy odwiedzamy chorego albo więźnia, czynimy to Jemu (por. Mt 25,31- 46). Kościół nazwał te gesty „uczynkami miłosierdzia co do ciała”, ponieważ spieszą na pomoc ludziom w ich potrzebach materialnych.

Jest też siedem innych uczynków miłosierdzia tak zwanych „co do ducha”, dotyczących innych potrzeb równie ważnych, szczególnie dzisiaj, ponieważ dotyczą wnętrza osób i często powodują większe cierpienia. Wszyscy z pewnością pamiętamy jeden z nich, który wszedł do języka potocznego: „Krzywdy cierpliwie znosić”. A istnieją osoby krzywdzone! Może się to wydawać czymś mało ważnym, powodującym nasz śmiech, ale przeciwnie zawiera poczucie głębokiej miłości. Podobnie jest w przypadku sześciu pozostałych, które warto przypomnieć: wątpiącym dobrze radzić, nieumiejętnych pouczać, grzesznych upominać, strapionych pocieszać, urazy chętnie darować, modlić się za żywych i umarłych. Są to sprawy dnia powszedniego. „Jestem strapiony – nie mam czasu”. Nie zatrzymuję się, wysłuchuję osoby potrzebującej, pocieszam i poświęcam mój czas. To są gesty miłosierdzia, które spełniam nie tylko wobec danej osoby, ale wręcz samemu Jezusowi.

Reklama

W następnych katechezach skoncentrujemy się na tych uczynkach, które Kościół przedstawia nam jako konkretny sposób przeżywania miłosierdzia. Przez wieki realizowało je wielu ludzi prostych, dając w ten sposób autentyczne świadectwo wiary. Ponadto Kościół, wierny swemu Panu, żywi szczególną miłość do najsłabszych. Często właśnie osoby najbliższe nam potrzebują naszej pomocy. Nie musimy udawać się w poszukiwaniu nie wiadomo jakich wyczynów, których trzeba dokonać. Lepiej zaczynać od najprostszych, jakie Pan nam wskazuje jako najpilniejsze. W świecie dotkniętym niestety wirusem obojętności, dzieła miłosierdzia są najlepszą na nią odtrutką. Wychowują nas bowiem do wrażliwości na najbardziej elementarne potrzeby naszych „braci najmniejszych” (Mt 25,40), w których obecny jest Jezus. Jezus jest zawsze obecny tam, gdzie jest osoba potrzebująca, czy to materialnie czy też duchowo. Ale Jezus jest tam obecny. Rozpoznanie Jego oblicza w twarzy potrzebujących jest prawdziwym wyzwaniem w obliczu obojętności. Pozwala nam być zawsze czujnymi, unikając tego, aby Chrystus przechodził obok nas, a my Go nie zauważymy. Przychodzą na myśl słowa św. Augustyna: „Timeo Iesum transeuntem” (Serm, 88, 14, 13). Boję się, że Pan będzie przechodził, a ja Go nie rozpoznam, obawiam się, że Pan będzie przechodził przede mną w jednej z tych osób potrzebujących, a ja nie zauważę, że to Jezus. Boję się, że Pan będzie przechodził, a ja Go nie rozpoznam. Zastanawiałem się, dlaczego Augustyn powiedział, że obawiał się przejścia Jezusa. Odpowiedź znajduje się niestety w naszych postawach, często bowiem jesteśmy rozproszeni, obojętni a kiedy Pan przechodzi obok nas, tracimy okazję spotkania z Nim.

Uczynki miłosierdzia rozbudzają w nas potrzebę i zdolność do czynienia wiary żywą i czynną przez miłość. Jestem przekonany, że przez te proste codzienne czynności możemy dokonać prawdziwej rewolucji kulturowej, tak jak to było w przeszłości. Jeśli każdy z nas codziennie uczyni jeden z nich, będzie to rewolucja w świecie, ale każdy! O ilu świętych pamiętamy dziś nadal, nie ze względu na dokonane przez nich wielkie dzieła, ale ze względu na miłość, jaką potrafili przekazywać! Pomyślmy o niedawno kanonizowanej Matce Teresie: pamiętamy o niej nie ze względu na wiele domów, jakie otworzyła w świecie, ale dlatego, że pochylała się nad każdą osobą, którą spotykała na środku drogi, aby przywrócić jej godność. Ileż porzuconych dzieci objęła w swych ramionach, jak wielu umierającym towarzyszyła na progu wieczności, trzymając ich za rękę! Te uczynki miłosierdzia są rysami Oblicza Jezusa Chrystusa, który troszczy się o swoich braci najmniejszych, aby każdemu zanieść czułość i bliskość Boga. Niech Duch Święty nam pomoże i rozpali w nas pragnienie, by żyć tym stylem życia. Uczynić choćby jeden uczynek każdego dnia. Chociażby…Nauczmy się na nowo na pamięć uczynków miłosierdzia co do ciała i co do duszy, prosząc Pana, aby nam pomógł je realizować każdego dnia i to dlatego, ponieważ widzimy Jezusa w każdej osobie potrzebującej. Dziękuję.

2016-10-12 11:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Franciszek: kto nie chce prowadzić dialogu, pragnie uciszyć Boga

[ TEMATY ]

homilia

Franciszek

Grzegorz Gałązka

Ludzie, którzy nie potrafią prowadzić dialogu, nie słuchają Boga i chcą uciszyć tych, którzy głoszą Bożą nowość – powiedział papież podczas dzisiejszej porannej Mszy św. odprawianej w kaplicy Domu Świętej Marty.

Komentując dzisiejsze czytania liturgiczne (Dz 5,27-33; J 3,31-36) Ojciec Święty zauważył, że mówią one o posłuszeństwie. Dodał, że często prowadzi ono po drogach, jakich sami nie wymyśliliśmy, często budzących nasze opory. „Posłuszeństwo to odwaga, by zmienić kurs, kiedy żąda od nas tego Pan” - stwierdził Franciszek. Jednoczenie dodał, że ten, kto jest posłuszny zyskuje życie wieczne, zaś nieposłusznym grozi gniew Boży. Przykładem jest postawa Piotra i Apostołów, którym kapłani i przywódcy nakazali, by nie głosili Ewangelii. Pomimo że zostali wtrąceni do więzienia, to następnie cudownie uwolnił ich anioł Boży. Dlatego uczniowie powrócili do głoszenia Ewangelii. Kiedy zostali zatrzymani i przesłuchani ponownie, Piotr odpowiedział na pogróżki arcykapłana: „Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi”. Ale kapłani żydowscy tego nie rozumieli. Byli nauczycielami, studiowali pisma, znali całą judaistyczną teologię, ale nie byli zdolni do rozpoznania Bożego zbawienia. Papież postawił w związku z tym pytanie o przyczyny tego ich uporu, obejmującego zarówno intelekt jak i serce. Zaznaczył, że upór ten jest wynikiem zamknięcia się w sobie, brak dialogu.

CZYTAJ DALEJ

Matko Serdeczna, módl się za nami...

2024-05-02 20:37

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Zasłuchani w „Polską litanię” ks. Jana Twardowskiego zatrzymamy się w stolicy diecezji sandomierskiej ze świadomością, że na jej terenie jest jeszcze kilka innych sanktuariów maryjnych.

Rozważanie 3

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję