Reklama

Audiencje Ogólne

Franciszek: Bądźcie „miłosierni, jak Ojciec”!

Omawiając przypowieść o synu marnotrawnym papież zachęcił wiernych, by byli „miłosierni, jak Ojciec”. Właśnie temu tekstowi z Ewangelii wg św. Łukasza poświęcił Ojciec Święty swoją dzisiejszą katechezę podczas audiencji ogólnej. Wysłuchało jej na placu św. Piotra około 20 tys. wiernych. Wcześniej z uwagi na niepewną pogodę papież spotkał się z chorymi w auli Pawła VI.

[ TEMATY ]

audiencja

Franciszek

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Franciszek podkreślił, że przedstawiając przypowieść o synu marnotrawnym Pan Jezus nie ukazał ojca obrażonego i poirytowanego, ale oferującego przeobfite i bezwarunkowe miłosierdzie, który nigdy nie przestał uważać tego syna, który zgrzeszył i pobłądził za swoje dziecko. W tym kontekście podkreślił, że nasz stan dzieci Bożych jest owocem miłości serca Ojca. Nie zależy on od naszych zasług czy naszych działań, a zatem nikt nie może go nam odebrać.

„To słowo Jezusa zachęca nas, abyśmy nigdy nie rozpaczali… W każdej sytuacji życiowej nie należy zapominać, że nigdy nie przestaniemy być dzieckiem Boga, Ojca, który mnie kocha i czeka na mój powrót” – powiedział Ojciec Święty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papież zauważył, że w przypowieści jest także inny, starszy syn, który nigdy nie odszedł z domu ojca, ale nigdy tej zażyłości nie przeżywał z radością. Teraz zaś oskarża ojca, że nigdy nie dał mu koźlęcia na ucztę z przyjaciółmi. Również on potrzebuje miłosierdzia. „Ten syn uosabia nas, gdy zastanawiamy się, czy warto tak bardzo się trudzić, skoro nie otrzymujemy nic w zamian. Jezus przypomina nam, że w domu Ojca nie jesteśmy po to, aby otrzymać wynagrodzenie, ale dlatego, że mamy godność współodpowiedzialnych dzieci. Nie chodzi o «handel» z Bogiem, ale trwanie w pójściu za Jezusem, który dał samego siebie bez miary na krzyżu” – stwierdził Franciszek.

Reklama

Papież podkreślił, że logika Boga jest logiką miłosierdzia, której jednak obydwaj synowie nie znają. Wydaje się im bowiem, że jeśli dobrze czynisz otrzymasz nagrodę, jeśli źle – zostaniesz ukarany. Tymczasem ojciec każe się weselić z powrotu syna marnotrawnego. Jego największą radością jest to, gdy widzi, że jego synowie uznają siebie za braci. „Ta Ewangelia uczy nas, że wszyscy potrzebujemy wejścia do domu Ojca i udziału w Jego radości, w święcie miłosierdzia i braterstwa. Bracia i siostry! Otwórzmy nasze serca, abyśmy byli «miłosierni, jak Ojciec»!” – zakończył swoją katechezę Ojciec Święty.



Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dzisiaj ta audiencja odbywa się w dwóch miejscach: ponieważ może padać chorzy są w auli Pawła VI i łączą się z nami przy pomocy telebimów. Dwa miejsca ale jedna i ta sama audiencja. Pozdrówmy chorych zgromadzonych w auli Pawła VI [brawa].

Dzisiaj chcemy zastanowić się nad przypowieścią o miłosiernym Ojcu. Mówi ona o ojcu i jego dwóch synach, pozwalając nam poznać nieskończone miłosierdzie Boga.

Reklama

Zacznijmy od końca, czyli radości serca Ojca, który mówi: „będziemy ucztować i bawić się, ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się” (ww. 23-24). Tymi słowami ojciec przerwał młodszemu synowi, w chwili kiedy wyznawał swoją winę: „już nie jestem godzien nazywać się twoim synem...” (w. 19). Ale słowa te były nie do zniesienia dla serca ojca, który pospiesznie przywrócił synowi oznaki jego godności: piękną szatę, pierścień, i obuwie. Jezus nie opisał ojca obrażonego i poirytowanego, ojca który na przykład mówiłby do syna: „zapłacisz mi za to!”. Nie ojciec go wyściskał, oczekiwał z miłością. Wręcz przeciwnie, jedyną rzeczą, na jakiej zależy ojcu jest to, aby ten syn stanął przed nim cały i zdrowy. Powitanie powracającego syna opisano przejmująco: „A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go” (w. 20). Jakże wiele czułości. Widział go z daleka. Co to znaczy? Ze ojciec nieustannie wychodził na taras, patrząc na drogę i wyglądając, czy syn nie powraca... Oczekiwał tego syna, który nieźle kombinował, ale ojciec na niego czekał. Jakże piękna jest czuła troska ojca!

Miłosierdzie Ojca jest przeobfite, bezwarunkowe, a przejawia się jeszcze zanim przemówił syn. Oczywiście, syn wie, że pobłądził i to przyznaje: „Zgrzeszyłem ... uczyń mię choćby jednym z najemników” (w. 19). Ale słowa te rozpraszają się w obliczu przebaczenia ojca. Uścisk i pocałunek pozwalają mu zrozumieć, że zawsze był uważany za syna, mimo wszystko. To nauczanie Jezusa jest ważne: nasz stan dzieci Bożych jest owocem miłości serca Ojca; nie zależy od naszych zasług czy naszych działań, a zatem nikt nie może go nam odebrać, nikt może go nam odebrać, nawet diabeł. Nikt nie może odebrać nam tej godności.

Reklama

To słowo Jezusa zachęca nas, abyśmy nigdy nie rozpaczali. Myślę o matkach i ojcach pełnych obaw, gdy widzą jak ich dzieci oddalają się obierając niebezpieczne drogi. Myślę o proboszczach i katechetach, którzy czasami zastanawiają się, czy ich praca nie poszła na marne. Ale myślę też o tych, którzy są w więzieniu i wydaje się im, że ich życie jest skończone; o tych, którzy dokonali złych wyborów i nie potrafią patrzeć w przyszłość; o wszystkich tych, którzy łakną miłosierdzia i przebaczenia sądząc, że na to nie zasługują ... W każdej sytuacji życiowej nie należy zapominać, że nigdy nie przestaniemy być dzieckiem Boga, Ojca, który mnie kocha i czeka na mój powrót. Nawet w najszkaradniejszej sytuacji życiowej Bóg na mnie czeka, pragnie mnie wziąć w objęcia. Bóg na mnie czeka.

W przypowieści jest także inny, starszy syn. Również on musi odkryć miłosierdzie ojca. Był zawsze w domu, ale jest bardzo inny od swojego ojca! W jego słowach brakuje delikatności: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu ... Skoro jednak wrócił ten syn twój...” (ww. 29-30) - mówi pogardliwie. Nigdy nie mówi „ojciec”, „brat”. Myśli tylko o sobie. Chlubi się, że zawsze był z ojcem i służył mu. A jednak nigdy tej zażyłości nie przeżywał z radością. Teraz zaś oskarża ojca, że nigdy nie dał mu koźlęcia na ucztę z przyjaciółmi. Biedny ojciec! Jeden syn sobie poszedł, a drugi nigdy nie był naprawdę blisko! Cierpienie ojca, podobnie jak cierpienie Boga, cierpienie Jezusa kiedy się oddalamy, czy to dlatego, że idziemy z dala, czy też jesteśmy blisko, nie będąc naprawdę blisko.

Również starszy syn potrzebuje miłosierdzia. Sprawiedliwi, ci którzy uważają si za sprawiedliwych potrzebują Bożego miłosierdzia. Ten syn uosabia nas, gdy zastanawiamy się, czy warto tak bardzo się trudzić, skoro nie otrzymujemy nic w zamian. Jezus przypomina nam, że w domu Ojca nie jesteśmy po to, aby otrzymać wynagrodzenie, ale dlatego, że mamy godność współodpowiedzialnych dzieci. Nie chodzi o „handel” z Bogiem, ale trwanie w pójściu za Jezusem, który dał samego siebie i to bez miary na krzyżu.

„Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć” (w. 31). Tak mówi ojciec do starszego syna. Jego logika jest logiką miłosierdzia! Młodszy syn myślał, że zasłużył na karę z powodu swoich grzechów, zaś starszy syn oczekiwał na nagrodę za swoją służbę. Dwaj bracia nie rozmawiają ze sobą, przeżywają różne historie, ale obydwaj myślą według logiki obcej Jezusowi: jeśli dobrze czynisz otrzymasz nagrodę, jeśli źle - zostaniesz ukarany. To nie jest logika Jezusa. Ta logika została obalona słowami ojca: „Trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył, zaginął, a odnalazł się” (w. 32). Ojciec odzyskał utraconego syna, a teraz może go też zwrócić jego bratu! Bez młodszego, także starszy syn nie jest już „bratem”. Największą radością ojca jest to, gdy widzi, że jego synowie uznają siebie za braci.

Synowie mogą postanowić - czy dołączyć do radości ojca lub odrzucić ją. Powinni zadać sobie pytanie o swoje pragnienia i swoją wizję życia. Przypowieść kończy się pozostawiając zakończenie w zawieszeniu: nie wiemy co postanowił zrobić starszy syn. A to jest dla nas bodźcem. Ta Ewangelia uczy nas, że wszyscy potrzebujemy wejścia do domu Ojca i udziału w Jego radości, w święcie miłosierdzia i braterstwa. Bracia i siostry! Otwórzmy nasze serca, abyśmy byli „miłosierni, jak Ojciec”! Dziękuję!

2016-05-11 10:44

Oceń: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: w sakramencie namaszczenia chorych sam Chrystus pochyla się nad cierpiącym

[ TEMATY ]

papież

audiencja

Franciszek

Grzegorz Gałązka

W sakramencie namaszczenia chorych największa pociecha wypływa z faktu, że staje się w nim obecny sam Pan Jezus, który bierze nas za rękę i przypomina nam, że teraz do Niego należymy i że nic - nawet zło i śmierć – nie może nas nigdy odłączyć od Niego – powiedział podczas dzisiejszej audiencji ogólnej papież Franciszek. Jego katechezy, poświęconej temu sakramentowi wysłuchało na placu św. Piotra około 30 tys. wiernych. Papież przypomniał, że w przeszłości sakrament namaszczenia chorych był nazywany „ostatnim namaszczeniem”, ponieważ był pojmowany jako duchowa pociecha w bezpośredniej bliskości śmierci. Natomiast kiedy mówimy o „namaszczeniu chorych” łatwiej nam poszerzyć spojrzenie na doświadczenie choroby i cierpienia w perspektywie Bożego miłosierdzia. O nim najdobitniej mówi zawarta w Ewangelii św. Łukasza (10,30-35) przypowieść o Miłosiernym Samarytaninie, który zatroszczył się o człowieka cierpiącego zalewając jego rany oliwą i winem – symbolów tajemnicy paschalnej. Dodał, że osoba cierpiąca powierzona jest Kościołowi. Ojciec Święty podkreślił, że namaszczenie chorych praktykowano już w czasach apostolskich, o czym świadczy fragment Listu św. Jakuba (5,14-15). Jezus nauczał swoich uczniów, aby tak jak On szczególnie miłowali chorych i cierpiących, nakazując im, by także oni nadal udzielali specjalnej łaski tego sakramentu. Jednocześnie przestrzegł przed obsesyjnym poszukiwaniem cudu czy uzdrowienia. Franciszek zauważył, że niestety ludzie rzadziej proszą dziś o udzielanie namaszczenia chorych, najczęściej z powodu traktowania cierpienia i śmierci jako czegoś, co należy ukrywać i o czym trzeba mówić jak najmniej. Jednak warto wiedzieć, „że w chwili bólu i choroby nie jesteśmy sami: kapłan i osoby obecne podczas namaszczenia chorych reprezentują w istocie całą wspólnotę chrześcijańską, która jako jedno ciało gromadzi się wokół chorego i jego rodziny, podsycając w nich wiarę i wspierając ich modlitwą i braterską serdecznością. Ale największa pociecha wypływa z faktu, że w sakramencie obecnym staje się sam Pan Jezus, który bierze nas za rękę i przypomina nam, że teraz do Niego należymy i że nic - nawet zło i śmierć – nie może nas nigdy odłączyć od Niego” - powiedział papież. Zachęcił, by nie wahać się i wzywać kapłana, żeby naszym poważnie chorym i osobom starszym udzielił tego sakramentu, tej pociechy, mocy Jezusa.
CZYTAJ DALEJ

Przełom w transplantologii klinicznej. Wynalazek polskich naukowców

2025-10-26 08:22

Adobe Stock

Wynalazek polskich naukowców może zrewolucjonizować transplantologię kliniczną

Wynalazek polskich naukowców może zrewolucjonizować transplantologię kliniczną

Dzięki nowoczesnej technologii perfuzji normotermicznej wątroba może „żyć” poza ciałem nawet 40 godzin. O tym, jak działa urządzenie pozwalające na utrzymanie i ocenę funkcji narządu przed przeszczepieniem, opowiedział PAP prof. Michał Grąt, krajowy konsultant w dziedzinie transplantologii klinicznej.

26 października obchodzony jest Światowy Dzień Donacji i Transplantacji. Celem tego dnia jest promowanie transplantologii i podniesienie świadomości społecznej na temat donacji narządów, tkanek i komórek po śmierci. Jest to okazja do uświadomienia sobie znaczenia wsparcia dla osób potrzebujących przeszczepów i zachęcenia do wyrażenia swojej woli w tej sprawie.
CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: ile w nas dziś braterskiej miłości, przebaczenie, jedności?

2025-10-26 18:42

[ TEMATY ]

prymas Polski

abp Wojciech Polak

Archidiecezja Gnieźnieńska

Prymas Polski abp Wojciech Polak

Prymas Polski abp Wojciech Polak

O osobiste, ale i wspólnotowe świadectwo wiary, miłości i solidarności pytał w niedzielę 26 października Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas Mszy św. z poświęceniem kościoła parafialnego w Jankowie Dolnym. - Jak wygląda nasza parafialna wspólnota? Kim jest dla nas Jezus? - dopowiedział przyznając, że przy odpowiedzi może trzeba będzie się nam nieraz zawstydzić.

O osobiste, ale i wspólnotowe świadectwo wiary, miłości i solidarności pytał w niedzielę 26 października Prymas Polski abp Wojciech Polak podczas Mszy św. z poświęceniem kościoła parafialnego w Jankowie Dolnym. - Jak wygląda nasza parafialna wspólnota? Kim jest dla nas Jezus? - dopowiedział przyznając, że przy odpowiedzi może trzeba będzie się nam nieraz zawstydzić.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję