Muzyka (bardzo) dawna
Już po raz trzeci Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans zawitał w mury najstarszego głogowskiego kościoła. Po koncercie prawosławnego chóru „Oreya” z Żytomierza
i zeszłorocznym występie grupy gospel z Houston, przybyli do kolegiaty słuchacze zostali zaproszeni w podróż muzycznym wehikułem czasu do wspaniałej i jakże
mało znanej (szerszej publiczności) krainy średniowiecznych kompozycji. Na program zaprezentowany przez estoński zespół składała się muzyka z okresu od IX do XIV wieku, tak sakralna jak i świecka.
W zdecydowanej większości wykonywane utwory wyszły spod ręki anonimowych kompozytorów pochodzących z Włoch, Anglii, Hiszpanii czy Prowansji.
Trwający niespełna godzinę koncert był prawdziwą gratką dla wszystkich miłośników muzyki dawnej; mniej zorientowani słuchacze mieli zaś okazję poznać fragment tego niezwykłego dziedzictwa. Średniowieczne
utwory, w mistrzowskim wykonaniu, w naturalnej scenografii gotyckich murów nie tylko dostarczały szczególnych doznań estetycznych, ale mocno oddziaływały na wyobraźnię. Zresztą niektóre
z prezentowanych utworów swoją melodyjnością i bogactwem dźwięków oraz klimatem tworzonym przez samych wykonawców, wydawały się jakby ścieżką dźwiękową do wspaniałego, filmowego
eposu rycerskiego...
Hortus Musicus
Estoński zespół to jedenastoosobowa grupa śpiewaków i instrumentalistów. Twórcą i kierownikiem artystycznym zespołu jest Andres Mustonen. On to, jeszcze jako student, w 1972 r. powołał w Talinie tę istniejącą do dzisiaj grupę. Choć „Hortus Musicus” wykonuje przede wszystkim muzykę dawną, w ich repertuarze można odnaleźć również współczesne kompozycje (np. Kanczeli, Grigorjeva, Sumera). Artystyczną drogę zespołu dokumentują przede wszystkim płyty, których do tej pory wydano 20 oraz występy w programach telewizyjnych i filmach. Koncerty grupy były zawsze serdecznie przyjmowane przez słuchaczy festiwali, np. w Bostonie, Helsinkach, Sztokholmie, Berlinie, Tel Awiwie, Kopenhadze, Londynie, Innsbrucku, Pradze, Saragossie czy Krakowie. Nie można w tym miejscu nie wspomnieć jeszcze o Andresie Mustonenie, który oprócz tego, że jest filarem „Hortus Musicus”, jest również cenioną w Europie osobistością estońskiej sceny muzycznej. Ponadto jako dyrygent kierował cyklami orkiestrowych koncertów m.in.: Schubert and Wien, Mozart encore, Music of A. Piazzola.
W nowym kierunku?
Oryginalne brzmienie zespołu, który wykorzystuje również repliki dawnych instrumentów, oparte zwłaszcza o viole, liczne flety i charakterystyczny śpiew tenorów, zostało entuzjastycznie przyjęte przez głogowską publiczność. Średniowiecze ze swoją kulturą muzyczną niewątpliwie fascynuje, choć, niestety, wciąż jest mało znane. Ci, którzy przyszli przygotowani na „senne ballady przy wtórze lutni”, musieli być niewątpliwie zaskoczeni i bogactwem dźwięków i ekspresją wykonawców (zwłaszcza Andresa Mustonena). Po tym koncercie zapewne wyobrażenie wielu słuchaczy o muzyce wieków średnich zmieniło się zasadniczo. Szkoda tylko, że tym razem gościnne mury kolegiaty nie wypełniły się po brzegi publicznością. Mam wszakże wrażenie, że organizatorzy, zwłaszcza po zeszłorocznym (ciekawym, choć nie wolnym od znamion komercji) koncercie, dyskretnie wskazują występem „Hortus Musicus” na nowy kierunek festiwalowych propozycji, które zawitają do Głogowa, tzn. z jednej strony dzieła zaczerpnięte wprost z wielowiekowego skarbca kulturowego Kościoła i zachodnioeuropejskiej tradycji, z drugiej zaś o najwyższym poziomie artystycznym. Oby! Szkoda tylko, że aby się o tym przekonać, znów trzeba czekać cały rok...
Pomóż w rozwoju naszego portalu