Po spotkaniu 16 września 1963 r. z członkami klubu poselskiego "
Znak" kard. Stefan Wyszyński był zaniepokojony postawą tych, którzy
uważali się za działaczy katolickich. Zdaniem Księdza Prymasa zamiast
bronić Kościoła, raczej przejawiali postawę oskarżycielską, wręcz
antyklerykalną. O tym, że taka ocena ludzi spod "Znaku" była jak
najbardziej słuszna, mógł Prymas Tysiąclecia przekonać się podczas
drugiej sesji Soboru. W krótkim czasie, w listopadzie 1963 r., na
łamach Więzi ukazał się artykuł Tadeusza Mazowieckiego i Andrzeja
Wielowieyskiego zatytułowany Otwarcie na Wschód, wśród Ojców Soborowych
rozpowszechniono anonimowy tekst o kulcie Matki Bożej w życiu religijnym
Kościoła w Polsce i Stanisław Stomma w Rzymie rozpowszechnił memoriał
katolików świeckich Opinia. Zbieżność tych publikacji nie była przypadkowa.
Artykuł Mazowieckiego i Wielowieyskiego był atakiem na
Księdza Prymasa i Episkopat Polski. Jego autorzy zawarli w nim twierdzenia
o zacofaniu i konserwatyzmie polskich biskupów, o twardym kursie
i braku ustępstw w negocjacjach z rządem. Tenor tych wypowiedzi przypominał
zupełnie hasła głoszone przez ówczesne władze komunistyczne.
Ksiądz Prymas do tego artykułu ustosunkował się podczas
spotkania w Warszawie, 30 grudnia tegoż roku, z członkami zarządu
Klubu Inteligencji Katolickiej, nazywając go szkodliwym i niegodnym
katolika.
Treść i styl anonimu o kulcie Matki Bożej pozwalały sądzić,
że jego autorów należy szukać wśród ludzi zbliżonych do Tygodnika
Powszechnego i Znaku. Takie przypuszczenia snuł także kard. Wyszyński.
Było to pismo, które miało zdyskredytować Księdza Prymasa w oczach
biskupów całego świata. Pod osłoną troski o zdrową pobożność maryjną
atakowało Prymasa Tysiąclecia, Instytut Prymasowski i Wielką Nowennę.
Głównym punktem ataku było takie przedstawienie kultu maryjnego w
Polsce, jakoby całkowicie zdominowało życie religijne narodu i tylko
do niego się ograniczało.
Kard. Stefan Wyszyński był zasypywany przez Ojców Soborowych
pytaniami o ów anonimowy tekst. Szybko więc, w ciągu jednego dnia,
przygotował krótką odpowiedź i następnego dnia otrzymali ją wszyscy
biskupi. Wykazał w niej rozległość działań związanych z Wielką Nowenną,
które obejmują wszystkie dziedziny życia religijnego i moralnego.
Z następnym dokumentem, jaki pojawił się w tym czasie
w Rzymie, wiążą się szczególne okoliczności. Na Sobór nie wyjechał
Stanisław Stomma. Dlatego Jerzy Turowicz, który przebywał w Rzymie,
udał się do Księdza Prymasa, by ten zaprosił Stommę. Wkrótce działacz
Znaku pojawił się w stolicy Włoch. Nie uznał za stosowne, by podziękować
Prymasowi Tysiąclecia za zaproszenie. Natomiast przywiózł z sobą
Opinię, w której autorzy poszli po linii Mazowieckiego i Wielowieyskiego.
Chociaż nie wprost oskarżyli hierarchię za sytuację, w jakiej znajduje
się Kościół w Polsce. Ich zdaniem, mimo że sytuacja ta pogorszyła
się w porównaniu z 1956 r., obóz socjalistyczny daje cały szereg
kroków, które wskazują na chęć dobrego ułożenia stosunków z Kościołem.
Są to posunięcia taktyczne, ale trzeba je wykorzystać, przede wszystkim
przez "rewizję negatywnego ciągle jeszcze do tych spraw ustosunkowania"
. I chociaż w tekście tego nie ma, łatwo już domyśleć się, że chodzi
o Księdza Prymasa i biskupów, którzy są konserwatystami i takiej
rewizji nie chcą uczynić. Szeroko potraktowano problem nawiązania
stosunków dyplomatycznych pomiędzy Watykanem a Polską. Z tekstu wynikało,
że takim rozwiązaniem zainteresowana jest Stolica Apostolska, rząd
Polski i katolicy świeccy. Jeżeli takiego porozumienia nie ma, to
ktoś stoi na przeszkodzie. A kogo brakuje z wymienionych przed chwilą?
Hierarchii Kościoła. Autorzy tekstu perfidnie przemilczeli działania
Księdza Prymasa i Episkopatu na rzecz rozwiązania problemu. Kłamliwa
sugestia jest aż nadto wyraźna.
Smaczku całej sprawie dodaje jeszcze fakt, że Opina dotarła
do wielu dużo wcześniej niż do samego Księdza Prymasa, a ten zapoznał
się z nimi dopiero po dostarczeniu tekstu przez Sekretariat Stanu
Stolicy Apostolskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu