Po południu odpoczywam nad Sanem. Jestem ja i On. Szum rzeki uspokaja, łatwiej się skupić i trwać razem z Nim. Jakże pięknie wygląda tu San. Stworzył go Bóg i widział,
że był dobry (Wulgata ten hebrajski przymiotnik przetłumaczy jako piękny). Jak pięknie wygląda rzeka, nad którą latają motyle; taflę wody rozjaśnia słońce. W jego promieniach co jakiś czas
swoim pięknem chwalą się przelatujące ptaki. Cisza współbrzmi ze szmerem Sanu i cykaniem świerszczy.
Otwieram Biblię i w Dziejach Apostolskich czytam o dalszych losach Piotra. Niesamowite jest zdanie: „Widząc odwagę Piotra i Jana, a dowiedziawszy
się, że są oni ludźmi nieuczonymi i prostymi, dziwili się. Rozpoznawali w nich też towarzyszy Jezusa” (Dz 4, 13). To jest definicja chrześcijanina. Skoro Jezus nas wybrał,
abyśmy mu towarzyszyli, to powinno potwierdzać się przysłowie: „Kto z kim przestaje, takim się staje”. Chrześcijanin to człowiek, który upodabnia się do Chrystusa. Inni ludzie powinni
w nas rozpoznać Jego towarzyszy. Powinni to wyczytać z naszego sposobu życia. Magda mówi, że „i tak nikt nie wierzy w te filozofie, które Ksiądz mówi”. Czy
tak jest rzeczywiście? Jej wypowiedź wywołuje we mnie mnóstwo pytań. Czym żyją młodzi? Co to dla nich znaczy być chrześcijaninem? Czego pragną, za czym najbardziej tęsknią, co odkrywają
w sobie? Czym dla nich jest wiara, co dla młodego człowieka znaczy dziś wierzyć w Chrystusa?
Piotr uwierzył i ciągle uczył się wierzyć jeszcze bardziej. Wiara nie jest rzeczywistością stałą, lecz dynamiczną. Wzrasta lub maleje. W 16. rozdziale Ewangelii Mateuszowej Chrystus
podaje definicję wiary. Odkryłem to dzisiaj i aż się dziwię, że dopiero tak późno, przecież już tyle razy czytałem ten fragment. Kiedy Piotr po tym, jak Jezus zapowiada swoją mękę i śmierć,
zacznie napominać Jezusa i robić mu wyrzuty, Chrystus odpowie Apostołowi: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz na sposób Boży, lecz na ludzki”
(Mt 16, 23). Wiara to myślenie na sposób Boży, a nie ludzki. Chodzi o sposób myślenia, który potem przekształca się w sposób życia. To podejmowane decyzje są najlepszym
sprawdzianem owego sposobu. Piotr uczył się całe życie takiej wiary, by potem podzielić się z nami tą prawdą: „Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć
nie widzicie, przecież wierzycie, a ucieszycie się radością niewymowną i pełną chwały wtedy, gdy osiągniecie cel waszej wiary - zbawienie dusz” (1P 1, 8-9). Wierzyć,
to znaczy także uznać nie tylko samego Chrystusa, lecz także uznać za wiarygodne to, co Chrystus mówi. Jego naukę przyjąć jako sposób na życie.
W czasie Eucharystii modlę się bardziej świadomie wypowiadając słowa: „Prosimy Cię Panie, nie zważaj na nasze grzechy, lecz na wiarę swojego Kościoła”.
Wieczorem rozpalamy duże ognisko i siadamy w kręgu, aby rozważać Słowo Boże. W ciągu dnia każdy z nas przeczytał różne fragmenty z Ewangelii
mówiące o Piotrze i jego drodze wiary. Teraz czytamy fragment z 16. rozdziału Ewangelii wg św. Mateusza, mówiący o Piotrze, o lekcji wiary, której
udzielił mu Jezus. Potem rozmawiamy o wierze. Szukamy naszego podobieństwa do tego Pierwszego spośród Dwunastu. To teraz Piotrek wyjaśnia nam dlaczego dzisiaj wszedł do Sanu i przez
kilkadziesiąt minut siedział na wielkim kamieniu, sterczącym na środku rzeki - chciał poczuć się rybakiem, jak jego patron - Szymon Piotr. To nad wodą (według synoptyków) Piotr usłyszał Jezusowe
słowa: „Pójdź za mną”.
Anita składa piękne świadectwo: „Potrzebuję wspólnego wyjazdu w Bieszczady, jak Piotr potrzebował góry Przemienienia. To jest mój Tabor. Bieszczady ożywiają moją wiarę”. Jest
już prawie północ, gdy kończymy krąg biblijny. Trzeba iść spać, jutro czeka nas pierwsza wyprawa w góry.
Pomóż w rozwoju naszego portalu