Reklama

„Protektor terroryzmu”

Tak pół wieku temu określili ks. Mariana Łososia funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. 22 lipca przypadła 93. rocznica urodzin, a pięć dni później 25. śmierci ks. Łososia, który wspólnie z ks. Stefanem Farysiem i ks. Wacławem Ortotowskim (o którym pisała „Niedziela” w nr 7 z 16 lutego) zasiadł na ławie oskarżonych.

Niedziela częstochowska 35/2003

Ks. Marian Łosoś

Ks. Marian Łosoś

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Marian Łosoś przyszedł na świat 22 lipca 1910 r. w Buntowie. W 1924 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętej Rodziny w Górce Klasztornej, by cztery lata później rozpocząć studia filozoficzne i teologiczne w Seminarium Duchownym w Kruszewie k. Poznania. 24 czerwca 1934 r. został wyświęcony na kapłana.
Na trzy lata przed wybuchem II wojny światowej ks. Marian objął funkcję katechety w gimnazjum Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Kazimierzu Biskupim, niósł również posługę duszpasterską w Wieluniu. Tam zastała go wojna. Kiedy aresztowano miejscowego proboszcza, biskup częstochowski Teodor Kubina wystąpił z propozycją, by ks. Łosoś na ten czas zajął jego miejsce. I tak też się stało. 9 listopada 1939 r. wówczas 29-letni kapłan został administratorem parafii wieluńskiej. Sprawując powierzoną funkcję w tym trudnym dla miasta okresie, dwukrotnie ratował kościelne sztandary, narażając się nazistom, za co wnet trafił do obozu przejściowego w Konstantynowie Łódzkim, zaś 27 października 1941 r. do obozu koncentracyjnego w Dachau. Jako jednemu z nielicznych udało mu się przeżyć tamtejsze piekło. W kwietniu 1945 r. opuścił nieludzką ziemię, ale nie opuścił Niemiec, niosąc posługę duszpasterską w ośrodkach polonijnych do sierpnia 1946 r.
Po powrocie ks. Mariana do ojczyzny Ksiądz Biskup zadecydował, że od tej pory będzie on pełnić misję kapłańską na rzecz diecezji częstochowskiej. Początkowo osiadł w Krzepicach, a następnie w Szynkielowie, sprawując w obu parafiach funkcję i wikarego, i administratora. Tyle co włączył się do pracy na rzecz świątyni, jego osobą zaczęli się interesować funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa. Wkrótce pod adresem Księdza padły pierwsze oskarżenia. Zarzucano mu kontakty z Konspiracyjnym Wojskiem Polskim i współudział w morderstwie (w którym rzekomo brał udział wraz z ks. Wacławem Ortotowskim) Antoniego Praszczyka - pedagoga, kierownika konopnickiej szkoły, a zarazem aktywnie działającego członka w „Służbie Polsce”. Po aresztowaniu, 28 listopada 1948 r. został przewieziony do więzienia Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Łodzi. Tam go torturowano i zmuszano do popisania „korzystnych dla niego dokumentów”. Cała sprawa toczyła się od 1 do 4 marca 1949 r. i była nagłaśniana nie tylko przez media lokalne, ale i centralne. 4 marca sąd w składzie: Julian Polan-Haraschin, Mieczysław Madej, Stanisław Ludwiczak, Henryk Ligięza oraz Józef Sikorski skazał ks. Łososia na karę śmierci i utratę wszelkich praw.
W tej sytuacji bp Teodor Kubina, tak jak w sprawie ks. Ortotowskiego, tak i w jego, interweniował u władz Polski Ludowej. Dzięki temu kara śmierci została zamieniona na wieloletnie więzienie. Ks. Marian Łosoś zaznał smaku życia więziennego w Łodzi i we Wronkach, wybawczy okazał się dzień 17 września 1957 r., kiedy to Sąd Wojewódzki w Łodzi uniewinnił kapłana.
Po opuszczeniu więziennych murów powrócił ks. Marian do pracy w duszpasterstwie. Działał aktywnie w parafiach Dmenin i Wielgomłyny, a także służył parafianom w Ługach. Przez osiem ostatnich lat życia udzielał się w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie.
Ks. Marian Łosoś zmarł 27 lipca 1978 r. w wieku 68 lat w Częstochowie i tam też został pochowany.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Różaniec z ojciem Pio - tajemnice chwalebne

2025-09-30 20:50

[ TEMATY ]

różaniec

św. Ojciec Pio

Agata Kowalska

Różaniec był ulubioną modlitwą Ojca Pio, a jego koronkę miał zawsze przy sobie. W dzień nosił go zawieszony na pasku przy habicie lub trzymał w ręce. Gdy kładł się spać do łóżka, dwa różance umieszczał pod poduszką po jednym z każdej strony, a trzeci okręcał wokół nadgarstka.

FRAGMENT KSIĄŻKI [KLIKNIJ]: "Różany ogród Maryi. Modlitwa różańcowa z Ojcem Pio". Wydawnictwo Serafin . DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

Ku czci św. Jadwigi Śląskiej

2025-10-01 12:31

Archiwum parafii

Obraz św. Jadwigi Śląskiej z trzebnickiej bazyliki

Obraz św. Jadwigi Śląskiej z trzebnickiej bazyliki

Przed nami uroczystości jadwiżańskie w Trzebnicy. Rozpocznie je koncert muzyki sakralnej pt. „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, który odbędzie się 5 października w bazylice pw. św. Bartłomieja Apostoła i św. Jadwigi Śląskiej.

– To już siódmy koncert muzyki sakralnej w Trzebnicy. Wszystko zaczęło się w 2019 r. i później, mimo pandemii, było kontynuowane. W 2020 r. koncert był uczczeniem 100. rocznicy urodzin papieża, później odbył się jako dziękczynienie za beatyfikację o. Jordana, założyciela salwatorianów. Natomiast w ubiegłym roku koncert ten otwierał uroczystości jadwiżańskie. Tak jest też obecnie – mówi ks. prof. Bogdan Giemza, salwatorianin.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję