W uroczystość Wszystkich Świętych podczas sumy na cmentarzu parafialnym w Wolbromiu biskup przypominał również, że znamy świętych, których świętość Kościół wyniósł już na ołtarze, ale przecież tak wielu jest pośród nas tych, co do których mamy przekonanie, że niosą w sobie Boga, że są już w ramionach Jezusa. – To dlatego przychodzimy na cmentarze i stoimy przy grobach tych, co już odeszli, mając wiarę, że to są święci. Święci z sąsiedztwa, którzy już dotarli tam, gdzie my jeszcze dążymy – dodał biskup.
Wspominając tych, co Boga już oglądają i zapraszając do modlitwy za oczekujących na pełnię wiecznego szczęścia w czyśćcu, ksiądz biskup zachęcał do refleksji nad indywidualnym powołaniem i drogą do świętości każdego z nas. – Tym, którzy jeszcze nie dojrzeli do miłości, Bóg daje ten inkubator – czyściec, gdzie jeszcze dojrzewają do pełni miłości, żeby móc w ramiona Ojca rzucić się już na wieki. Oni dla siebie nie mogą już nic zrobić, dlatego liczą na nas, pomagających z zewnątrz. Tak, jak dziecko w inkubatorze musi obsługiwać ktoś z zewnątrz, tak samo i czyściec jest obsługiwany przez naszą modlitwę, jałmużnę, posty, odpusty. Więc nie zaniedbujmy tego – apelował bp Ważny, podkreślając, że troska o zmarłych powinna iść w parze z codzienną dbałością o naszą przyszłość po tamtej stronie życia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– Pan Bóg wzywa nas, Ciebie i mnie do tego, żebyśmy na swoją miarę, żyjąc miłością intensywną, mogli wzrastać do świętości, każdy na swojej drodze, zgodnie z przygotowanym przez Pana Boga profilem – przekonywał biskup. Kaznodzieja przypomniał, że w drodze do świętości ważna jest pasja – jakieś szczególne, specyficzne, wyjątkowe działanie. – Co jest moją pasją? Czy widzę tę różnicę, że ktoś robi podobnie, ale ja mam do tego szczególne serce, szczególne zamiłowanie? – zachęcał do refleksji kaznodzieja.
Warto też zwrócić uwagę na to, do czego używamy danych nam przez Boga talentów i umiejętności. – Owszem, Bóg nam je daje po to, żebyśmy mogli zarabiać na życie, utrzymywać rodzinę. Ale czy dzielę się tym też z innymi? Nie tylko po to, żeby zarobić, ale także po to, żeby ubogacić wspólnotę: rodzinną i szerszą – parafialną, samorządową, narodową… Bo święty to jest ktoś taki, kto dzieli się tymi talentami – darami, bo Bóg mu je dał dla innych, dla budowania wspólnoty – przekonywał ordynariusz.
– Kolejna rzecz, którą odkrywamy u świętego – wskazał bp Ważny – to osobowość sprawiająca, że po spotkaniu z Tobą ludzie chcą być lepsi, chcą spotkać się z Panem Bogiem, tęsknią za Panem Bogiem. Czy tam, gdzie ja przychodzę, ludzie stają się lepsi? Czy dzięki mojemu świadectwu chcą z Bogiem mieć coś wspólnego, czy uciekają, bo przychodząc w imieniu Pana Boga, tak naprawdę zrażam ich do Boga?
– Nie dajmy się zwieść pokusie, że świętość nie jest dla mnie, bo przecież moja historia jest taka pogmatwana, moje życie jest takie pokręcone: tyle mam grzechów, nałogów, niedoskonałości, że ja się nie nadaję – uczulał wiernych bp Artur Ważny.
