Proboszcz ks. Jacek Gracz podkreślił, że to dzień wdzięczności za codzienną służbę ratowników. – Wzorem ratownika medycznego jest miłosierny Samarytanin, który pochyla się nad każdym potrzebującym, nie pytając o religię, poglądy czy kolor skóry. I wy również każdego dnia pochylacie się nad różnymi ludźmi. Życzę wam, abyście zawsze byli otoczeni szacunkiem i by dobro, które niesiecie, wracało do waszych rodzin i życia – mówił. W kazaniu ks. Paweł Stawarczyk zauważył, że ratownicy cieszą się ogromnym szacunkiem i są inspiracją dla młodych. – Wchodzicie w miejsca, gdzie jest krzyk, krew, ból, nieraz i śmierć. A mimo to przynosicie nadzieję. Nie tylko ratujecie życie, ale pokazujecie, że jest ono święte. Dajecie ludziom oddech, wiarę i poczucie, że nie są sami. W tym wszystkim jesteście znakiem jedności i miłosierdzia – podkreślił.
Pomagają każdemu
Reklama
Dyrektor Cieszyńskiego Pogotowia Ratunkowego Jan Kawulok zaznacza, że pandemia miała ogromny wpływ na pracę ratowników. – Zrozumieliśmy, że są sprawy, których człowiek nie jest w stanie opanować, że istnieją rzeczy zależne od Boga. Dlatego staramy się łączyć wartości duchowe z tym, co wynika ze szkoleń czy rozwoju – mówi. Przypomina też o podstawowej zasadzie ratownictwa: – Pomagamy każdemu, nie wiedząc, czy jedziemy do bezdomnego, czy do profesora. To piękne w naszej pracy, choć często spotykamy się z dramatycznymi sytuacjami i nie zawsze słyszymy słowo „dziękuję”. Dlatego ta Msza św. i życzliwe słowa są dla nas bardzo potrzebne, bo budują i dodają sił.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ratownik medyczny Konrad Mysakowicz przyznaje, że jego praca to jednocześnie zawód i misja. – Czasem pacjent nie myśli o tym, by być miły, tylko oczekuje pomocy. Trzeba to zaakceptować i przyjąć jego punkt widzenia – zaznacza. W pamięci szczególnie zapisały mu się chwile, gdy dwukrotnie uczestniczył w przyjęciu nowego życia. – Udało się nam powitać na świecie dwóch małych pacjentów. To moment, który zostaje w sercu na zawsze. Dwukrotnie jechaliśmy już właściwie do dzieci, które zdążyły się urodzić, jak się później okazało. Było to więc raczej powitanie niż poród – pomoc mamie i maleństwu oraz przewiezienie ich do szpitala. Były to sytuacje zupełnie niespodziewane i wyjątkowe. Zawsze się śmieję, że „koledzy urodzili dzieci”, a ja „urodziłem łożysko” – wspomina z uśmiechem. Dodaje, że w pracy nie brakuje dramatycznych doświadczeń: – Zdarzenia, gdzie życie styka się ze śmiercią, zostają w psychice. Do końca nie da się do tego przyzwyczaić, bo zawsze pojawia się sytuacja, która zaskoczy.
Przestrzeń duchowego przeżycia
Tradycja obchodów Dnia Ratownictwa Medycznego w Cieszynie, jak przypomina współorganizator Marek Iskrzycki, sięga 2008 r. – Zależało nam, by stworzyć przestrzeń duchowego przeżycia, które dla wielu pracowników jest ważne, zwłaszcza dziś, gdy liberalizacja życia tak mocno postępuje. Widzimy, że w chwilach zagrożenia życia ludzie często wracają do wartości chrześcijańskich – mówi. Podkreśla też kruchość ludzkiego życia: – Niejednokrotnie jesteśmy świadkami pożegnań małżonków, gdy choroba dotyka jednego z nich. Czasem to tylko znak krzyża uczyniony na czole chorego, czasem słowo „z Panem Bogiem”. Medycyna nie zawsze może uratować, dlatego trzeba umieć pogodzić się z wolą Bożą. Życie jest kruche jak płomień świecy – zauważa. Na obchody oprócz Mszy św. złożyły się także – spotkanie w Starostwie Powiatowym oraz wydarzenia edukacyjne. Jak dodaje M. Iskrzycki: – W tym roku pokazy ratownictwa medycznego dla dzieci i młodzieży zorganizowaliśmy w Skoczowie. Chcemy uwrażliwiać młodych na wartość życia i pokazywać, czym zajmuje się ratownik medyczny. To promocja stylu życia opartego na odpowiedzialności i gotowości niesienia pomocy.
