Reklama

Kultura

Na swojską nutę

Wakacyjny czas to ten moment, kiedy można się pokusić o mniej oczywiste refleksje. Otóż właśnie zauważyłem, że furorę robią zjawiska jeszcze niedawno marginalne.

2025-08-19 21:27

Niedziela Ogólnopolska 34/2025, str. 53

[ TEMATY ]

muzyka

Mat.prasowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Długo zastanawiałem się, czy aby nie zatytułować tego felietonu popularnym hasłem „Teraz Polska”. Rzecz w tym, że choć oddaje ono ducha tego, o czym to pisanie, to jednak ciężar zdaje się, że stygmatyzuje to, co chcę Państwu zasygnalizować. No właśnie, co? Otóż dostrzegam, że może nie tylnymi drzwiami, ale na pewno bez przesadnej pompy wchodzą do krwiobiegu naszej kultury zjawiska niegdyś goszczące na obrzeżach jej głównych nurtów. Takim przykładem są wszelkie potańcówki, które nie tylko jak grzyby po deszczu pojawiają się przy okazji festynów, ale też stają się trwałym elementem letniej oferty.

Reklama

Profesjonalnie przygotowane, często w miejscach nieoczywistych (jak chociażby warszawska siedziba orkiestry Sinfonia Varsovia), serwują nie tylko ikoniczne „dechy”, czyli miejsce do swobodnego podrygiwania, ale również profesjonalnych instruktorów, którzy potrafią w mgnieniu oka pokazać, jaka jest różnica między shimmy i tangiem, czy zademonstrować, jak postawić pierwsze kroki w swingu. Co więcej, wszystko to dzieje się w rytm przedwojennych lub wczesnopowojennych przebojów, które każdą nutą potwierdzają słuszność twierdzenia, że w muzyce onegdaj było jakby więcej... muzyki. Przynajmniej o piosenkach mowa. O tym, że jest wielki popyt na takie frazowanie i balowanie, najlepiej świadczy wielki sukces projektów Janka Młynarskiego (m.in. Warszawskie Combo Taneczne, Jazz Band Młynarski-Masecki), w szczególności płyt z tą muzyką, bo o tłumach na ich koncertach nie wspominam, wszak to rzecz oczywista.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co zatem stoi za sukcesem czegoś, co wydaje się démodé? Nie uświadczymy tu ostrych elektronicznych beatów, a piękno polszczyzny (nierzadko spowitej w lokalnych folklorze i gwarze) zadaje kłam temu, że w muzyce rozrywkowej niemal zawsze musi być sprośnie i głupio. Nic z tych rzeczy! Co więcej, niegdysiejsze przeboje pokazują w sposób jaskrawy również potęgę polskiego rynku muzycznego międzywojnia, w Warszawie działały wówczas bowiem przedstawicielstwa największych wytwórni płytowych świata! Wskrzeszając tego ducha, Młynarski i podobne zespoły (a jest ich wiele) zdejmują z pojęcia „lokalny folklor” stygmatyzację obciachu powiewającego cepeliadą. A przecież każde miasto utkane z ludzkiej tkanki, oparte na budynkach, skwerach, miejscach pracy czy nauki, to odrębna mała społeczność z jej cechami charakterystycznymi. I fajnie, że są tacy, którzy to nie tylko dostrzegają, ale i kultywują. A że przy okazji można sobie potańczyć – to wartość dodana zjawiska. Jeśli jednak ktoś myśli, że nie sięga się głębiej, to jest w błędzie. Mówię o fenomenie popularności muzyki ludowej w komunikatywnym, wolnym od ideologicznego zadęcia wydaniu. Tak, niestety, mariaż tego, co rdzennie polskie w muzyce, z polityczną propagandą socrealizmu wyrządził krzywdę polskiej spuściźnie muzycznej. A jest to fenomenalny ocean bezkresny, bez dna!

Za sprawą kilku osób (artystów) i zespołów, których kariery dosyć pobieżnie, acz regularnie śledzę, zauważam, że podobnie jak w folklorze miejskim ten zakorzeniony we wszystkich rejonach Polski i jej obrzeży również przeżywa renesans popularności. Więcej! Tu też odbywają się potańcówki w rytm oberków czy kujawiaków. Propagowaniem wszystkiego, co rdzennie polskie, zajmują się stosowne instytucje z trudną do przecenienia rolą Polskiego Radia (Radiowe Centrum Kultury Ludowej), jednak to, co sformalizowane i takie ex cathedra, wydaje się, że ma odrobinę zbytni ciężar, jeśli chodzi o wejście do nieformalnego świata muzyki lekkiej i przyjemnej. A że liczącej sobie może i 200 lat – to całkiem inna kwestia. Są też pasjonaci, jak chociażby ci zgromadzeni pod szyldem Muzyki Zakorzenionej: „Fundacja Muzyka Zakorzeniona dokumentuje i popularyzuje muzykę tradycyjną polskiej wsi, pomagając dziesiątkom organizacji, instytucji i osób przywracać ją do żywego obiegu kulturowego oraz odnajdywać dla niej miejsce we współczesnym świecie”. Oznajmiają: „Zrealizowaliśmy tysiące nagrań audio i video, digitalizujemy, porządkujemy i upowszechniamy cenne zbiory archiwalne, jesteśmy producentem filmów dokumentalnych oraz małym wydawnictwem płytowym”. Tak, to jest działanie u podstaw, ale w ślad za nim idą działania popularyzatorskie wyłamujące się stereotypom, jak choćby niedawne Ponidziańskie Spotkanie Muzykantów w Zagajach Stradowskich, gdzie czas nie tyle się na chwilę zatrzymał, ile cudownie cofnął. Jeśli jednak ktoś myśli, że to było granie w muzealnych kapciach, jest w błędzie. To była muzyka żywa, tryskająca energią, a zespoły, które wystąpiły – jak chociażby Nierodzinna Kapela Ostrowskich (tworzą ją Ostrowscy, acz nie są oni krewnymi) – wyrastają na gwiazdy tego nurtu.

Ot, granie muzyki rdzennej przestało być obciachem, a wręcz wypada wiedzieć coś o swoich korzeniach. Dowód? Proszę zobaczyć, jaki sukces odniosła muzyka do nowej wersji filmu Chłopi, za którą stoją L.U.C. & Rebel Babel Orchestra (występują regularnie na całym świecie), podobnie jak Maria Pomianowska – mistrzyni instrumentu o ujmującej nazwie: suka, o Adamie Strugu i Monodii Polskiej nadmieniam z dziennikarskiego obowiązku. I niech ta passa trwa.

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bóg, rap i świadectwo

To swego rodzaju trasa koncertowa. Raperzy, którzy kiedyś odeszli daleko od Boga, w pewnym momencie doświadczyli Jego mocy i przeszli mocny proces nawrócenia. Ponieważ wspólne im było pragnienie podzielenia się świadectwem Bożego działania, muzycy wymyślili projekt, z którym jeżdżą po Polsce. Tau, Bęsiu, DJ Yonasi rapujący ksiądz – Jakub Bartczak – czołowi przedstawiciele chrześcijańskiego hiphopu, już niedługo pojawią się w Krakowie, by zagrać dla młodzieży. 22 sierpnia przy parafii Matki Bożej Saletyńskiej na ul. Cegielnianej 43 odbędzie się „Wspólny Mianownik”. Patronat nad wydarzeniem objął bp Grzegorz Ryś. Start o godz. 11.
CZYTAJ DALEJ

Co tak naprawdę wydarzyło się w Gietrzwałdzie?

Niedziela Ogólnopolska 6/2022, str. 68-69

[ TEMATY ]

Gietrzwałd

TZ

Matka Boża Gietrzwałdzka

Matka Boża Gietrzwałdzka

Dziewiętnaście lat po objawieniach w Lourdes Maryja przemówiła na polskiej ziemi. Co powiedziała dwóm dziewczynkom?

Objawienia trwały od 27 czerwca do 16 września 1877 r. Głównymi wizjonerkami były 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska.
CZYTAJ DALEJ

Jubileusz Caritas, Wolontariatu i Niepełnosprawnych

2025-09-09 17:49

ks. Waldemar Wesołowski

Sobota 6 września była wyjątkowym dniem.

W krzeszowskim sanktuarium Matki Bożej Łaskawej odbył się Jubileusz Caritas, Wolontariatu i Niepełnosprawnych. W Krzeszowie spotkały się osoby związane z Caritas, zarówno pracownicy, wolontariusze szkolnych i parafialnych zespołów Caritas, a także osoby niepełnosprawne.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję