Święto wprowadzono ustawą z 4 czerwca 2025 r., w której zdecydowanie podkreślono, że „męczeńska śmierć z powodu przynależności do narodu polskiego zasługuje na pamięć w formie dnia wyróżnianego corocznie przez państwo polskie, w którym ofiarom będzie oddawany hołd”. To nie tylko upamiętnienie ofiar, ale także edukacja i przypominanie tragedii, która przez długie dziesięciolecia pozostawała niedostatecznie nagłośniona. Zgodnie z treścią ustawy, w latach 1939-46 nacjonaliści ukraińscy z Organizacji Ukraiński Nacjonalistów (OUN), Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) oraz innych ukraińskich formacji zbrojnych dokonali ludobójstwa na ludności polskiej zamieszkującej Kresy Wschodnie II RP, tj. województw: wołyńskie, tarnopolskie, stanisławowskie, lwowskie i poleskie, a także tereny dzisiejszych województw – lubelskiego i podkarpackiego.
W wyniku tych działań ponad 130 tys. Polaków – głównie mieszkańców wsi – zostało brutalnie zamordowanych, ich domostwa zostały spalone i zniszczone, a setki tysięcy ludzi zmuszono do ucieczki i opuszczenia rodzinnych stron. Apogeum tej fali zbrodni miało miejsce w lipcu 1943 r., a symboliczną datą hekatomby stał się 11 lipca, znany jako Krwawa Niedziela – dzień, w którym Polacy byli mordowani w około stu miejscowościach jednocześnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Od 2016 r., na mocy uchwały Sejmu RP, 11 lipca obchodzony był jako Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Nowa ustawa z 2025 r. wprowadza formułę święta państwowego, co oznacza nadanie temu dniu wyższej rangi oraz szerszy zakres działań edukacyjnych i upamiętniających przez instytucje publiczne. To dzień zadumy, refleksji i modlitwy za tych, którzy zginęli tylko dlatego, że byli Polakami.
Obchody 82. rocznicy tych tragicznych wydarzeń w naszym mieście zorganizował szczeciński Oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Miały miejsce uroczystości przy pomniku Pamięci Ofiar nacjonalistów ukraińskich w latach 1939-47 na Cmentarzu Centralnym, a na Placu Zgody zaprezentowano wystawę plenerową Wołyń 1943. Wołają z grobów, których nie ma.
Uroczysty apel przy pomniku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie przypomniał o dramacie wielu rodzin, takich jak rodzina Mirosława Dona, urodzonego w Zastawiu na Wołyniu. W czas Krwawej Niedzieli miał ledwie 4 lata. Przeżył tę rzeź, wywóz do obozu i Powstanie Warszawskie. – Byłem zdziwiony, na dworze jest dosyć chłodno, noc, a rosa jest taka ciepła. Dopiero rano zrozumiałem, że to nie była rosa. My byliśmy tam kąpani we krwi, nie w wodzie – wspominał Mirosław Don.
Bestialskie zbrodnie sprzed 80 lat śnią się ocalałym z Rzezi Wołyńskiej do dziś. Przez lata komunizmu nie mogli o tym mówić, jednak prawda przetrwała dzięki świadkom tamtych wydarzeń. – Żadna wspólnota nie może wyprzeć ze swojej świadomości nawet najbardziej dramatycznych przeżyć, również takich, do których bardzo trudno wracać myślami. Prawda o Rzezi Wołyńskiej musi być na stałe wpisana do narodowej historii. Musimy znać losy ofiar, godnie je pochować i czcić ich pamięć – zdecydowanie podkreślił dr Artur Kubaj z Instytutu Pamięci Narodowej w Szczecinie.
Dzięki wielu staraniom udało się na terenie Ukrainy podjąć prace ekshumacyjne. Prowadzone są żmudne analizy genetyczne szczątków ofiar i analizy porównawcze z materiałem pobranym od osób spokrewnionych. To trudny i długotrwały proces. Z całą pewnością leży on jednak w obszarze naszych narodowych powinności, względem bestialsko pomordowanych rodaków. Dzięki badaniom nad szczątkami ofiar, choć części z nich będzie można przywrócić godność.
Modlitwę za ofiary rzezi wołyńskiej na Cmentarzu Centralnym poprowadził bp Henryk Wejman oraz duchowny prawosławny o. Paweł Stefanowski.