Reklama

Kościół

Nie będą tubą propagandową…

O burzy wokół reformy katolickich mediów mówi ks. Leszek Gęsiak, rzecznik KEP.

2025-07-08 07:36

Niedziela Ogólnopolska 28/2025, str. 24-26

[ TEMATY ]

Ks. dr Leszek Gęsiak SJ

Biuro Prasowe KEP

Ks. Leszek Gęsiak

Ks. Leszek Gęsiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Woynarowska: Głośno ostatnio o medialnej polityce Kościoła. Dostało się rzecznikowi KEP, dostało się biskupom... A zaczęło się od oświadczenia Marcina Przeciszewskiego, który po 32 latach zrezygnował z funkcji prezesa Katolickiej Agencji Informacyjnej...

Ks. Leszek Gęsiak: Biskupi w Polsce od dłuższego czasu prowadzą rozmowy na temat zasad funkcjonowania mediów, które podlegają Konferencji Episkopatu Polski, czyli Katolickiej Agencji Informacyjnej, portalu Opoka oraz Biura Prasowego KEP. Są to podmioty, które zostały powołane do życia przez KEP, a zatem są podmiotami medialnymi zależnymi od episkopatu, także w pewnym stopniu finansowo. Nie są tajemnicą kłopoty finansowe KAI i portalu Opoka, o których prezesi obu podmiotów informowali biskupów. Chodzi zatem głównie o taką konsolidację podmiotów medialnych KEP, która umożliwi dalsze ich istnienie, gdyż w takiej formie, w jakiej działają one obecnie, ich utrzymanie staje się coraz trudniejsze.

Reforma katolickich mediów, którą Ksiądz zaproponował, a biskupi przyjęli – zdaniem Marcina Przeciszewskiego – to śmierć dla dziennikarstwa; użył on nawet sformułowania: „powrót do rozwiązań znanych z czasów totalitarnych”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Nie wiem, skąd pojawiły się informacje, jakoby w proponowanych zmianach Katolicka Agencja Informacyjna miała być pozbawiona swojej dziennikarskiej niezależności. Od początku rozmów prowadzonych na temat reformy mediów episkopatu była mowa o tym – i to też zostało zawarte w projekcie przedstawionym przeze mnie biskupom na 400. Zebraniu Plenarnym w Warszawie – że każdy z tych podmiotów zachowa swoją tożsamość. Zatem – misja informacyjna KAI pozostaje aktualna i ta jej rola nie jest w żaden sposób podważana.

Skąd więc tak ostra reakcja dotychczasowego szefa KAI?

Reklama

Redaktor Przeciszewski to wybitny dziennikarz, któremu nie można odmówić profesjonalizmu, zaangażowania i pasji do pracy, którą wykonuje. Nie mam cienia wątpliwości co do jego zaangażowania w pracę dla Kościoła. Jego wkład w powstanie, rozwój i działanie KAI w coraz trudniejszych warunkach finansowych na przestrzeni tych 32 lat jest niezaprzeczalny. Należą mu się za to ogromny szacunek i wdzięczność. Rozumiem także jego pewne rozgoryczenie wobec projektu reformy, o której realizacji biskupi zdecydowali na marcowym zebraniu plenarnym episkopatu. Podczas wspomnianego zebrania zarówno prezes KAI, jak i prezes Fundacji Opoka oraz ja, jako dyrektor Biura Prasowego KEP, przedstawiliśmy trzy różne koncepcje zacieśniania współpracy i restrukturyzacji mediów podległych episkopatowi. Jak wspomniałem, wszystkie te podmioty zostały powołane do życia przez KEP. A zatem to KEP ma prawo zdecydować, co dalej zrobić ze swoją własnością. Nad tymi trzema propozycjami biskupi bardzo długo dyskutowali. Praca odbywała się zarówno w grupach, jak i na forum plenarnym. Po długiej wymianie zdań i opinii doszło do głosowania, podczas którego dokument kierunkowy, który został przeze mnie przedstawiony, uzyskał akceptację do dalszej realizacji. Aspekt finansowy z całą pewnością odgrywa tutaj ogromną rolę, ale nie jest możliwe, tak jak proponował prezes Przeciszewski, żeby bez restrukturyzacji tych trzech podmiotów, w tym KAI, dokładać wciąż nowe dotacje i subwencje na ich utrzymanie. Wsparcie finansowe ze strony biskupów, oczywiście, jest i będzie konieczne, trzeba jednak dokonać pewnych zmian strukturalnych, zwłaszcza w procesie finansowania tych mediów, by zminimalizować wydatki.

Dlaczego biskupi uznali, że reforma mediów katolickich prezentujących oficjalne stanowisko Kościoła jest w ogóle konieczna? Czy chodziło tylko o kwestie finansowe?

Racje ekonomiczne są tutaj z całą pewnością bardzo ważne. Te trzy podmioty w dużej mierze zależą od dotacji Kościoła. I tak prawdopodobnie pozostanie, ponieważ produkcja materiałów kościelnych zasadniczo nie generuje wielkich zysków. Tym niemniej zarówno KAI, jak i portal Opoka są fundacjami bądź spółkami, które z zasady powinny podejmować, i podejmują, także własne inicjatywy mające na celu zwiększanie budżetu swoich działalności. Jest też rzeczą zrozumiałą, że skoro episkopat powołał własne media, to chciałby przez nie przekazywać to, co chce zakomunikować opinii publicznej.

Tajemnicą poliszynela jest, że większość biskupów ma na temat KAI krytyczną opinię. Uważają, że katolicka agencja nie powinna wprost krytykować działań Kościoła...

Reklama

W ostatnim czasie zdarzały się pewne dysonanse między przekazem medialnym KAI a decyzjami KEP. A zatem potrzebna jest jakaś koordynacja informacji, które będą przekazywane przez KEP, by ten przekaz był spójny. Nie ogranicza to w żadnym stopniu wolności dziennikarskiej. Dotyczy to przede wszystkim przekazu informacji. A informacja, co często tłumaczę moim studentom – rzetelna, prawdziwa i pełna – jest podstawą dobrej publicystyki. Jeśli publicystyka jest uprawiana na podstawie fragmentarycznej wiedzy, niepewnej, skażonej błędem lub czasem nawet nieprawdziwej informacji, to niestety, nie będzie odpowiadała etycznym standardom dziennikarskim.

Na czym polega zmiana?

Mówimy na razie o wstępnym projekcie. Biskupi przyjęli dokument kierunkowy, który zaproponowałem, ale on dopiero musi zostać przełożony na konkretne wytyczne, a one muszą powstać w procesie współdziałania trzech zaangażowanych podmiotów. Dotychczas jednak takie rozmowy, podjęte już z portalem Opoka, z KAI się nie odbyły. Główne zasady zakładają przede wszystkim utrzymanie niezależności każdego z tych podmiotów i ich stanu prawnego w takim kształcie, w jakim jest do tej pory, a zatem nie zachodzą żadne zmiany formalne. Nie będą również tworzone żadna zewnętrzna struktura formalna, żaden nowy podmiot medialny, który miałby synchronizować te działania. Cała spójność komunikacyjna, organizacyjna i finansowa musi wynikać z pewnej umowy, do której dojdzie między tymi trzema podmiotami. Kształt tej umowy dopiero będzie negocjowany, ale wstępnie zakłada on przede wszystkim dobrą wolę każdego z podmiotów, by wspólnie kreować politykę medialną Kościoła.

A jak Ksiądz odnosi się do sformułowań, że tworzy się właśnie tuba propagandowa Kościoła?

Reklama

Są one całkowicie bezzasadne, niesprawiedliwe i ogromnie krzywdzące. Każdy z trzech podmiotów medialnych podlegających KEP ma swoją specyfikę i swoje zadania. Jeden nie zastąpi drugiego. Ale muszą się też nawzajem uzupełniać. Aby przekaz biskupów był jednoznaczny, powinno istnieć pełne współdziałanie tych podmiotów w kwestii zarówno pozyskiwania informacji, jak i ich publikacji, przekazu informacji i publicystyki. Biuro Prasowe KEP ze swej natury odpowiada za to, by wszystkie oficjalne wypowiedzi Kościoła i dokumenty były dostarczane dziennikarzom i opinii publicznej. Szerokie przekazywanie informacji podmiotom kościelnym, oczywiście, leży także w gestii KAI i portalu Opoka. Te zadania często się ze sobą przenikają. Jest wiele momentów, w których KAI, Opoka i BP KEP mogą pracować wspólnie, a to oznacza, że przy mniejszych nakładach finansowych będą mogły wykonywać tę samą pracę. Niekiedy pozyskiwanie trzy razy tych samych informacji z jednego źródła nie ma sensu, skoro można to zrobić wspólnie.

Pytanie, na ile ta konsolidacja może zagwarantować, że media te będą działać lepiej, skuteczniej reagować na działania niechętnych Kościołowi dziennikarzy...

To bardzo trudne pytanie, na które chyba nikt nie ma dzisiaj odpowiedzi, ponieważ nie mamy tak naprawdę opracowanego ostatecznego kształtu tej konsolidacji. Nie wiemy jeszcze, w jakim zakresie dojdzie do porozumienia między KAI, Opoką i BP KEP. Sądzę jednak, że przy dobrej woli – którą zakładam – ze strony każdego z tych trzech podmiotów medialnych episkopatu działanie medialne będzie na pewno skuteczniejsze. Chodzi przede wszystkim o to, by przekazywanie informacji nie prowadziło do dezinformacji, a takie sytuacje mieliśmy chociażby po ostatnim zebraniu plenarnym w kwestii powołania zespołu bp. Sławomira Odera czy właśnie reformy mediów, o której w tej chwili rozmawiamy.

Ktoś jednak musi stać na czele, synchronizować działania. Mam na myśli obecność w tym zespole bp. Rafała Markowskiego.

Reklama

Na pewno trzeba powołać jakieś gremium, które będzie sprawdzało, czy to porozumienie jest w praktyce realizowane. Od samego początku w proces przygotowania propozycji restrukturyzacji mediów episkopatu jest włączony bp Rafał Markowski, przewodniczący Rady KEP ds. Mediów i Komunikacji Społecznej, i z całą pewnością jego decyzje i jego obecność przy tym procesie będą gwarantowały, że głos biskupów będzie w tej restrukturyzacji odpowiednio zaznaczony, słyszalny. I że to, co się dokona, będzie rzeczywiście decyzją zebrania plenarnego KEP.

Czy konsorcjum będzie chciało wpływać na teksty dotyczące działań Kościoła publikowane w innych mediach katolickich, np. w Niedzieli?

Restrukturyzacja mediów episkopatu zakłada proces zmian dotyczący trzech podmiotów: Biura Prasowego, KAI i portalu Opoka. Na tym etapie nie mówimy o żadnych innych mediach. Jestem dogłębnie przekonany, że jeśli przekaz wychodzący z Kościoła instytucjonalnego będzie zintegrowany, wzmocniony i jednoznaczny, to zdecydowanie ułatwi pracę dziennikarzom innych mediów, zwłaszcza tych katolickich. Ta reforma zatem nie dotyczy całego Kościoła w Polsce i wszystkich katolickich podmiotów medialnych, ale przede wszystkim restrukturyzacji podmiotów podległych KEP.

Od finansów sprawa się zaczęła, więc pytaniem o finanse zakończmy...

Generalnie media są bardzo kosztowne. Zależy nam na tym, by te instytucje, które mogą same generować jakieś środki, generowały ich więcej. Myślę tu o KAI i Opoce, które mają możliwości pozyskiwania pieniędzy. Bardzo ważną rolę widzę również w rozwinięciu tzw. fundraisingu, czyli pozyskiwania dodatkowych funduszy na utrzymanie mediów episkopatu poza działaniami statutowymi KAI i portalu Opoka oraz poza dotacjami biskupów. Warto przy tej okazji zaznaczyć, że Biuro Prasowe KEP, jako jednostka administracyjna Sekretariatu KEP, jest w 100% utrzymywane z pieniędzy episkopatu.

Oceń: +8 -4

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Paweł Rytel-Andrianik: podejmując nowe wyzwanie będę wspierał mojego następcę

[ TEMATY ]

ks. Paweł Rytel‑Andrianik

Ks. dr Leszek Gęsiak SJ

Episkopat.news

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

Ks. Paweł Rytel-Andrianik

O gotowości wsparcia swojego następcy zapewnił kończąc swoje obowiązki rzecznika Konferencji Episkopatu Polski, a jednocześnie rozpoczynając nową misję - Dyrektora ds. Komunikacji Zagranicznej ks. dr Paweł Rytel-Andrianik.

„Życzę mojemu następcy Bożego błogosławieństwa i opieki Matki Bożej, bo przecież na Jasnej Górze rozpoczyna swoją misję. Chciałbym też podziękować Panu Bogu i Księżom Biskupom za tę pięcioletnią kadencję. Pragnę też przeprosić za moje błędy i prosić o dalszą współpracę, w mojej nowej posłudze jako Dyrektor ds. Komunikacji Zagranicznej. Kościół w Polsce coraz bardziej otwiera się na inne kraje, bardzo wiele osób z całego świata interesuje się Kościołem w Polsce. Chodzi szczególnie o przekazywanie informacji w języku angielskim, włoskim i hiszpańskim. To właśnie w tych językach pojawia się największe zainteresowanie osobą św. Jana Pawła II oraz sytuacją Kościoła w Polsce. Ważne są też przekazy w językach naszych sąsiadów- niemieckim i rosyjskim. Przed tym wyznaniem obecnie stoję. Zapewniam jednocześnie mojego następcę ks. Leszka Gęsiaka o gotowości wspierania w jego pracy, tak jak o to prosił, a także modlitwą, o którą apelował” – powiedział w wypowiedzi dla KAI ks. dr Paweł Rytel-Andrianik.
CZYTAJ DALEJ

Warto modlić się i prosić za innych

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Karol Porwich/Niedziela

Rozważania do Ewangelii Łk 11, 1-13.

Niedziela, 27 lipca. Siedemnasta niedziela zwykła
CZYTAJ DALEJ

Świętowali jubileusz

2025-07-27 20:19

Biuro Prasowe AK

- Historia Marii Magdaleny wpisuje się w treść tego, co przeżywamy podczas każdej Eucharystii, ale to jest także treść życia, wiary, miłości tej ziemi, nadziei upadków i powstań, tych wszystkich ludzi, którzy tutaj żyli i których życie duchowe od 200 lat związane jest z tą parafią i z tą świątynią poświęconą św. Marii Magdaleny – mówił abp Marek Jędraszewski w czasie odpustu w Odrowążu Podhalańskim, gdzie świętowano 200-lecie powstania parafii.

Na początku uroczystości przedstawiciele czterech wsi tworzących parafię — Odrawąża, Zaucznego, Pieniążkowic i Działu — powitali abp. Marka Jędraszewskiego. Jeden z sołtysów przypomniał, że historia parafii rozpoczęła się 200 lat temu w Pieniążkowicach, skąd wyszła procesja, by położyć kamień węgielny pod budowę kościoła w Odrowążu. – Polska nie istniała. Trudne czasy. Nasi pradziadkowie wybudowali tę świątynię, która do dzisiejszego dnia trwa – mówił. – Jeżeli będziemy kierować się słowami, które są na sztandarach — Bóg, honor, ojczyzna — i tak postępować, to na pewno będziemy i przetrwamy — dodawał mężczyzna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję