Reklama

Kultura

Coś więcej niż krajobraz

Czyli o malowanej ojczyźnie raz jeszcze.

Niedziela Ogólnopolska 26/2025, str. 54-55

[ TEMATY ]

sztuka

Grażyna Kołek

Józef Brandt, Spotkanie na moście (ok. 1886). Muzeum Narodowe w Krakowie Sukiennice

Józef Brandt, Spotkanie na moście (ok. 1886). Muzeum Narodowe
w Krakowie Sukiennice

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sielska mazowiecka wieś, tatrzańskie szczyty z rozległymi halami u ich stóp i niemal słyszalny gwar miast. Tak zaczęliśmy naszą malarską opowieść o Polsce. Na tym jednak nie sposób skończyć, wszak nasz kraj ma wiele do pokazania – od falującego morza, przez tajemnicze Kresy, po rozświetlony słońcem Kazimierz nad Wisłą. Wszystkie te miejsca, w ogóle i szczególe, zostały kiedyś utrwalone na płótnie, by cieszyć oczy w kolejnych stuleciach.

Cichy bohater

Zanim nastąpiła zmiana granic, Kresy nie raz były cichym bohaterem opowieści o polskości. Silny był związek z tym regionem Artura Grottgera (1837-67) – urodzonego w Ottyniowicach na Podolu – jednego z najwybitniejszych przedstawicieli romantyzmu w malarstwie polskim. Krajobraz w jego twórczości ustępuje miejsca dramatowi. W cyklach czarno-białych rysunków Polonia i Lituania kresowa przyroda staje się niemym świadkiem cierpienia powstańców styczniowych. (Co ciekawe, Grottger nigdy nie widział na własne oczy walk powstańczych). Innym wyjątkowym dziełem artysty jest Rekonesans (olej na płótnie), który przedstawia kilku jeźdźców, być może powstańców lub zwiadowców, przemierzających rozległą, otwartą przestrzeń Kresów. Umieszczenie sceny na tle, jak można przypuszczać ze względu na paletę barw, zachodzącego słońca nadaje jej nastrój nostalgii i pewnej tajemniczości.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z polskim Wschodem – ziemiami dawnej Rzeczypospolitej nierozerwalnie związana jest także twórczość Józefa Brandta (1841 – 1915) – pochodzącego ze Szczebrzeszynaprzedstawiciela szkoły monachijskiej, mistrza scen batalistycznych, ale też dokumentalisty kresowego życia. Kresy stanowiły u niego tło dla wyobrażeń historycznych wydarzeń z XVII i XVIII wieku. Przykłady? Bitwa z Tatarami pod Bałtą, przejmująca Modlitwa w stepie, Zaloty. Kozak z dziewczyną przy studni, Odbicie jasyru czy Powitanie stepu. Brandt dosłownie specjalizował się w oddawaniu atmosfery przedstawianych scen i świetnie operował światłem. Jego kresowe stepy często toną w rozgrzanym słońcu lub przeciwnie – są spowite poranną mgłą. O charakterze twórczości artysty wypowiedział się sam Henryk Sienkiewicz: „Nie ma [on] sobie równego w odtwarzaniu stepów, koni, zdziczałych dusz stepowych i krwawych scen, które się rozgrywały dawniej na onych wiecznych pobojowiskach. (...) Brandt jest po prostu poetą stepowym (...). Czasy zamarłe zmartwychpowstają pod jego pędzlem, a na widok jednego epizodu mimo woli odtwarza się w duszy cały świat rycersko kozaczy”.

Morza szum...

Z Kresów kierujemy się nad Bałtyk, gdzie wszystko wydaje się zgoła odmienne: powietrze, światło, rytm życia. Nadmorski klimat jak nikt inny potrafił oddać Michał Gorstkin-Wywiórski (1861 – 1926). Ten malarz naturalista i marynista, urodzony w Warszawie w rosyjsko-polskiej rodzinie, wyróżniał się doskonałym wyczuciem światła i barwnych niuansów (mistrzowsko posługiwał się zawężoną paletą barw, a mimo to był w stanie wydobyć niezliczone odcienie morskiej toni). Wątki marynistyczne zajmowały ważne miejsce w jego twórczości. „Morskie” obrazy, które wyszły spod pędzla artysty, są nastrojowe, często melancholijne; gdy się na nie patrzy, można niemal usłyszeć szum morza i fale rozbijające się o brzeg. Bałtyk nierzadko stanowi u niego tło dla ludzkiego życia i cichych dramatów codzienności – jak np. na płótnie Morze, ukazującym fragment kamienistego wybrzeża z wyrzuconym na brzeg wrakiem łodzi. Wśród malarskich „pocztówek” Gorstkina-Wywiórskiego znajdziemy m.in. takie obrazy, jak: Brzeg morski, Jastrzębia Góra, Barka żaglowa w porcie czy Na przyboju (Pejzaż morski II).

Reklama

Z nadmorskimi pejzażami nieodłącznie kojarzy się także nazwisko Mariana Mokwy (1889 – 1987), bodaj najważniejszego spośród polskich marynistów XX wieku. Artysta ten (a także podróżnik i kaszubski działacz społeczny) był całkowicie oddany tematyce morza, szczególnie Bałtyku, który malował przez niemal całe życie (a na pewno ponad 80 lat, czego owocem jest ok. 9 tys. obrazów i akwareli); był jak Józef Chełmoński dla Mazowsza czy Stanisław Witkiewicz dla Tatr. Tworzył zarówno większe formaty, jak i niewielkie pejzaże, w stylu balansującym między realizmem a nastrojowym impresjonizmem z nutką symbolizmu. Stosując paletę barw żywych i nasyconych, oddawał w swoich pracach potęgę morza z precyzją, której nie powstydziliby się fotografowie. Przed II wojną światową Mokwa stworzył wielki cykl historyczny Apoteoza Polski Morskiej, który eksponowano w należącej do niego Galerii Morskiej w Gdyni. Czterdzieści cztery płótna „opowiadały” o związkach Polski z morzem od średniowiecza po współczesność, przedstawiały także kaszubskie widoki, morskie pejzaże i sceny z życia rybaków. (Niestety, w czasie II wojny światowej po tym, jak Niemcy zajęli Gdynię, spalili wiele obrazów Mokwy, a pozostałe wywieźli do Rzeszy. Po wojnie galerii nie udało się reaktywować). Brzeg Bałtyku, Bitwa pod Oliwą w 1627 roku, Wodowanie SOŁDKA, W porcie Gdynia – to przykłady obrazów znajdujących się w imponującym dorobku malarza.

Ach, Monet!

Gdy mowa o najpiękniejszych polskich plenerach malarskich, nie sposób nie wspomnieć o Lubelszczyźnie i Kazimierzu nad Wisłą. Z tego krajobrazu pełnymi garściami czerpali szczególnie dwaj artyści: Adam Malinowski (1829-92) i Józef Pankiewicz (1866 – 1940).

Ten pierwszy, lublinianin z pochodzenia, był przede wszystkim scenografem i dekoratorem; współpracował z teatrami m.in. w Warszawie i Wiedniu, malując kurtyny teatralne i przygotowując dekoracje do spektakli. Malinowski na swoich płótnach – głównie obrazach olejnych – oddawał lokalny koloryt regionu z mistrzowskim wyczuciem światłocienia i dbałością o najdrobniejsze detale (choć przywiązanie do szczegółów niektórzy eksperci poczytywali mu za wadę). Malował charakterystyczną dla siebie techniką – stosował krótkie, drobiazgowe pociągnięcia pędzla; posługiwał się przy tym paletą ziemisto-zielonych barw. W swoim dorobku ma m.in. takie prace, jak Pejzaż z kościółkiem, Janowiec nad Wisłą, Zamek w Ostrogu czy Polowanie na kaczki. Specjalizował się w plenerach wiejskich, przedstawieniach ruin, rozległych łąk i leśnego krajobrazu.

Pankiewicz, również urodzony w Lublinie, zafascynowany malarstwem Claude’a Moneta (ten zachwyt nie trwał długo, bo Pankiewicz, nazywany pierwszym polskim impresjonistą, porzucił tę technikę, choć nie całkowicie, po... zaledwie 2 latach na rzecz symbolizmu), latem 1890 r. przyjechał do Kazimierza Dolnego ze swoją wypracowaną techniką plam świetlistych barw. Obrazy takie jak Droga w Kazimierzu nad Wisłą, Lato czy Wóz z sianem ukazują miejscowy pejzaż kryjący się w migoczącym świetle i barwach lata. Artysta posłużył się ciepłą paletą kolorów z zastosowaniem kontrastów, co oddaje atmosferę chwilowego zachwytu nad prostym życiem na prowincji. Kazimierz widziany oczami Pankiewicza to impresja o migoczącym powietrzu, o słońcu przeglądającym się w nurtach Wisły.

*

Płótno to wdzięczny materiał. Czy to w szerokim planie, czy w mniejszej formie; niezależnie od stosowanej techniki pozwala uchwycić coś więcej niż krajobraz – bo na płótnie da się zapisać emocje. I nawet jeśli nie zawsze widoki, które podziwiamy na obrazach, można dziś odnaleźć dokładnie takimi, jakimi widzieli je malarze, to dzięki nim właśnie – i ich bystremu spojrzeniu – możemy wciąż do tych miejsc wracać. Jak do ulubionych pocztówek.

2025-06-24 13:12

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Bóg nie umarł” – film, który jest świadectwem

W ostatnim piętnastoleciu przetoczyło się przez Amerykę kilkadziesiąt głośnych procesów sądowych, wytaczanych uniwersytetom i konkretnym wykładowcom przez zdesperowanych studentów, od których żądano podpisania na początku zajęć z filozofii wstrząsającej deklaracji: „God is dead”. Bóg umarł. Słowa te, łamiące sumienia wielu młodych ludzi, pochodzą z pism Nietzschego: „Bóg umarł! Bóg nie żyje! Myśmy go zabili! Jakże się pocieszymy, mordercy nad mordercami? Najświętsze i najmożniejsze, co świat dotąd posiadał, krwią spłynęło pod naszymi nożami – kto zetrze z nas tę krew? Jakaż woda obmyć by nas mogła? Jakież uroczystości pokutne, jakież igrzyska święte będziem musieli wynaleźć? Nie jestże wielkość tego czynu za wielka dla nas? Czyż nie musimy sami stać się bogami, by tylko zdawać się jego godnymi?” („Wiedza radosna”, tłum. L. Staff). Choć trudno sobie wyobrazić sytuację, w której wykładowca uniwersytecki może być tak cyniczny, bezczelny, niemądry i zdolny do manipulacji, pewne jest, że sytuacja, w której studenci – dla zdobycia zaliczenia – zmuszani byli do zaparcia się swojej wiary, powtarzała się wielokrotnie i, jak sądzę, miała miejsce nie tylko w USA. Także ja, jako student czcigodnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, brałem udział w wykładach, które (choć stanowić miały wstęp do filozofii) były w całości poświęcone argumentowaniu przeciwko chrześcijaństwu.
CZYTAJ DALEJ

Papież do młodzieży: nie podążajcie za tymi, którzy używają słów wiary, aby dzielić

2025-10-08 07:24

[ TEMATY ]

papież

młodzi

Vatican Media

Papież skierował do młodzieży doroczne orędzie z okazji 40. Światowych Dni Młodzieży, które będą obchodzone w uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, 23 listopada. W swoim przesłaniu zachęcił młodych ludzi, by mieli odwagę być najpierw przyjaciółmi, a następnie świadkami Jezusa i dzięki temu stawali się misjonarzami i budowniczymi pokoju w świecie i wśród rówieśników.

Papieskie orędzie opiera się na temacie 40. ŚDM: „Wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną” (J 15, 27). Ojciec Święty przypomina w nim o sierpniowych obchodach Jubileuszu Młodzieży i zachęca, by jubileuszowe spotkanie „nie pozostało wydarzeniem odosobnionym, ale stało się dla każdego krokiem naprzód w życiu chrześcijańskim i silną motywacją do wytrwania w dawaniu świadectwa wiary”. Zaprasza też młodych ludzi do rozpoczęcia przygotowań do kolejnej międzynarodowej edycji ŚDM, która odbędzie się w Seulu w sierpniu 2027 r.
CZYTAJ DALEJ

KRRiT udzieliła koncesji satelitarnej spółce KANAŁ ZERO TV

2025-10-08 17:40

[ TEMATY ]

telewizja

telewizja

yt/kanał zero

Podczas środowego posiedzenia Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji udzieliła koncesji satelitarnej spółce KANAŁ ZERO TV. Przyjęła też uchwały w sprawie przekazania 6 spółkom mediów publicznych środków z opłat abonamentowych oraz przedłużyła 5 podmiotom koncesję na kolejne 10 lat.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji udzieliła koncesji satelitarnej spółce KANAŁ ZERO TV na rozpowszechnianie programu telewizyjnego pod nazwą „Kanał Zero TV”. Kanał Zero powstał w 2023 roku, jako kanał internetowy na platformie YouTube publikujący głównie treści polityczne i społeczne o charakterze publicystycznym. Założył go Krzysztof Stanowski, który w 2025 roku kandydował w wyborach prezydenckich. Kanał śledzi ponad 2 mln subskrybentów. Opublikowano na nim ponad 6500 filmów.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję