Reklama

Kościół

Charyzmatycy w Kościele

Wiara i nadzieja Kościoła czy zagrożenie? Warto wnikliwie spojrzeć na ruchy charyzmatyczne.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Początków ruchu charyzmatycznego w Kościele katolickim dopatrujemy się zwykle w wydarzeniach, które miały miejsce na amerykańskim Uniwersytecie Duquesne w Pittsburghu w 1967 r. Grupa katolickich wykładowców i studentów w czasie rekolekcji opartych na pierwszych czterech rozdziałach Dziejów Apostolskich doświadczyła wówczas zjawiska, które wkrótce zostało uznane za centralne doświadczenie Odnowy i które zaczęto nazywać chrztem w Duchu Świętym. Było to nie tylko bardzo osobiste spotkanie z Osobą Jezusa, ale także wylanie charyzmatów, wśród których najbardziej spektakularnie objawiały się modlitwa w językach i prorokowanie.

Duch sam wybrał czas

Reklama

Ruch charyzmatyczny nie został więc „wymyślony” czy „stworzony” w wyniku pastoralnej refleksji i wysiłku Kościoła, lecz narodził się spontanicznie, oddolnie. Ludzie, którzy zaczęli doświadczać wylania darów Ducha Świętego, nie mieli od razu pomysłu na założenie ruchu czy tworzenie charyzmatycznych wspólnot. Można powiedzieć, że sami byli zaskoczeni tym, co się stało, i próbowali to doświadczenie zrozumieć i przyswoić. Wydaje się jednak, że czas, w którym pojawiła się po raz pierwszy w XX wieku tak namacalna manifestacja charyzmatów, nie był przypadkowy. Dwa lata wcześniej zakończył się Sobór Watykański II, którego zadaniem było aggiornamento, czyli dostosowanie Kościoła do potrzeb i ducha współczesnego świata, co poskutkowało jego otwarciem na wiele nowości. Można powiedzieć, że Kościół został przygotowany na charyzmaty i charyzmatyków przez samego Ducha Świętego, który wybrał taki właśnie czas i takie okoliczności na zamanifestowanie na nowo swojego działania. Zaledwie 7 lat po wydarzeniach z Pittsburgha, w czerwcu 1974 r., międzynarodowa konferencja na temat Odnowy Charyzmatycznej w Kościele katolickim zgromadziła 30 tys. uczestników, a modlitwę prowadziło dziewiętnastu biskupów (wśród nich belgijski kardynał Leo Suenens, późniejszy pierwszy opiekun ruchów charyzmatycznych z ramienia Stolicy Apostolskiej) i 700 kapłanów. Wielkim entuzjastą ruchu był papież Paweł VI. Mniej więcej w tym samym czasie Odnowa pojawiła się w Polsce, gdzie zaczęły się doświadczenia charyzmatyczne. Pierwsze wspólnoty wyrastały w różnych miejscach. Charyzmaty otrzymywali duchowni i świeccy. Także w ruchu oazowym, który rozrastał się w tym czasie bardzo intensywnie pod opieką ks. Franciszka Blachnickiego, wielu uczestników doświadczyło wylania darów Ducha Świętego. Z czasem jednak wspólnoty charyzmatyczne w Kościele polskim stały się odrębnym nurtem. Oczywiście, w formacji wielu z nich pojawiały się liczne elementy zaczerpnięte z oazy, co sprawiło, że oba te nurty, choć odrębne, zaczęły mieć ze sobą coraz więcej wspólnego.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dynamika, która przyciąga

Reklama

Rozwój ruchu charyzmatycznego w polskim Kościele przyniósł i przynosi bardzo wiele namacalnego dobra. Wspólnoty te od początku swojego istnienia bardzo mocno angażują się w ewangelizację, zwłaszcza wśród młodych. Ponieważ ruch ma zasięg światowy, polscy charyzmatycy czerpią wiele inspiracji ze wspólnot Kościoła z różnych miejsc, także ze wspólnot zielonoświątkowych. Nadaje to dużą dynamikę ewangelizacji, której forma nieustannie ewoluuje. Rekolekcje, koncerty ewangelizacyjne, seminaria odnowy, a w ostatnich latach kursy Alpha, ewangelizacje uliczne – to tylko kilka przykładów zaangażowania wspólnot Odnowy w misyjne dzieło Kościoła. Ze względu na swoją dynamikę, ekspresyjne formy modlitwy, manifestowanie się charyzmatów, pielęgnowanie ducha wspólnoty ruchy Odnowy w Duchu Świętym przyciągają zwłaszcza młodych ludzi, którzy później często zostają w nich na wiele lat dorosłego życia. Osobiście uważam, że jednym z sukcesów tych ruchów w Polsce było przeprowadzenie wielu ludzi z etapu wspólnoty młodzieżowej do etapu wspólnoty dorosłych, mających rodziny i życie zawodowe. Oferta zaproponowana przez wiele wspólnot okazała się na tyle ciekawa, że młodzi ludzie pozostawali w nich także w okresie swojej dorosłości. W ten sposób zaczęły powstawać pierwsze wspólnoty wielopokoleniowe. W takiej skali nie udało się to chyba żadnemu innemu ruchowi w Polsce. Z czasem też grupy te zaczęły krzepnąć, przyjmować pewne struktury. W wielu z nich powstawały i powstają interesujące programy formacyjne, system małych grup, diakonii, rekolekcji dla członków. Dużą rolę we wspólnotach odgrywają charyzmatyczni (nomen omen) liderzy, którzy często wywierają decydujący wpływ na kierunek rozwoju i działania.

To w czym problem?

Oczywiście, specyfika i dynamika przeżywania wiary przez wspólnoty charyzmatyczne sprawiają, że odnośnie do nich rodzi się też wiele pytań, pojawiają się nawet obawy i stawia się tym wspólnotom zarzuty. Jako były wieloletni opiekun wspólnot charyzmatycznych w diecezji sosnowieckiej (w pierwotnej wersji tekstu opisałem trochę swoich osobistych perypetii, ale wyznaczona objętość nie pozwoliła na ich umieszczenie), a obecnie także proboszcz parafii, wśród wielu ogromnych zalet wspólnot i doświadczenia obecności w nich ludzi, którzy odnaleźli tu wiarę i drogę do Kościoła, widzę też liczne problemy, z którymi ich członkowie zmagają się na co dzień. Jak każda grupa w Kościele po latach istnienia wspólnoty muszą wypracować pewne struktury, schematy, zasady. W ruchach rodzących się oddolnie – jak Odnowa – jest to na tyle trudne, że nie dostaje się gotowych wzorców opracowanych odgórnie, lecz tworzy się je samodzielnie, co może rodzić wiele nieporozumień i różnic w patrzeniu na kierunek formacji, rozwoju i działania. Tam, gdzie jest struktura, zawsze dochodzą do głosu ludzkie słabości. Ruchy charyzmatyczne są też często posądzane o pewne ciążenia w kierunku protestantyzmu czy Kościołów zielonoświątkowych, z których czerpią wiele inspiracji. Chodzi tu nieraz nie o nauczanie, lecz bardziej o sposób działania. Wspólnoty zielonoświątkowe są bardzo autonomiczne, mogą się między sobą znacznie różnić, a o ich specyfice decyduje często w dużym stopniu osobowość lidera. Nie mają tendencji do wbudowywania się w struktury, często przyjmują nieco ekskluzywny charakter, mogą nawet ze sobą konkurować. Tam, gdzie katolickie wspólnoty charyzmatyczne się „posypały”, czasem odeszły od Kościoła, u początku tego stały zwykle nie błędy doktrynalne, lecz przekonanie liderów o swojej nieomylności (przecież są prowadzeni przez Ducha Świętego!), brak pokory, niesłuchanie swoich współbraci i słaba więź z duszpasterstwem parafialnym czy diecezjalnym. Takie postawy wcześniej czy później muszą prowadzić do rozłamów i kryzysów.

Mimo tych zagrożeń ruch charyzmatyczny jest czymś niezwykle ważnym we współczesnym Kościele i ma ogromny pozytywny wpływ na możliwości ewangelizacyjne oraz zatrzymanie tendencji do odchodzenia z Kościoła – zwłaszcza ludzi młodych. Musi mieć jednak mądrych doradców – duszpasterzy, których zechce słuchać, i mądrych, a zwłaszcza pokornych liderów, którzy umieją myśleć w skali parafii, diecezji i całego Kościoła, a nie tylko własnej wspólnoty. Celem samym w sobie nie są bowiem charyzmatyczne wspólnoty w Kościele, lecz jest nim żywy Kościół, który dzięki obecności tych, którzy mocno doświadczają wiary, staje się otwarty na prowadzenie przez Ducha Świętego.

Autor jest proboszczem parafii św. Joachima w Sosnowcu.

2025-06-03 14:38

Oceń: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy mamy dowody na istnienie Boga?

[ TEMATY ]

duchowość

wiara

Adobe.Stock

Na etapie fides quae – gdy myślimy o treściach naszej wiary – mamy prawo zastanawiać się, w jaki sposób wykazać, że nasze wierzenia są prawdziwe. Poszukiwania zaczynamy zwykle od pytania: jak udowodnić istnienie Niewidzialnego? Przede wszystkim więc usiłujemy znaleźć dowody na samo istnienie Boga.

Zaglądamy najpierw w obszar ludzkiego myślenia filozoficznego, który nazwano teologią naturalną. Patrzymy wówczas na całą naturę, usiłując wyczytać z niej istnienie Boga – Stwórcy. Zauważamy, że w otaczającym nas świecie nic nie zaistniało samo z siebie, wszystko zdaje się mieć swoje źródło w kimś lub w czymś innym.
CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Św. Andrzej Kim Taegon, pierwszy koreański kapłan

[ TEMATY ]

Św. Andrzej Kim Taegon

zdjęcie na licencji CC-0/materiał vaticannews.va/pl

Św. Andrzej Kim Taegon

Św. Andrzej Kim Taegon

Św. Andrzej Kim Taegon – pierwszy koreański kapłan, oraz towarzysze – pierwsi od czasów średniowiecza święci kanonizowani poza Rzymem – pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 20 września przypada wspomnienie męczenników koreańskich. Zostali kanonizowani 6 maja 1984 r. przez św. Jana Pawła II. Relikwie św. Andrzeja Kim Taegona znajdują się w sanktuarium Mirinae w diecezji Suwon, zaś pozostałych męczenników w innych miejscach. Św. Andrzej Kim Taegon jest patronem kleru koreańskiego.

Wszyscy należeli do jednego z najmłodszych Kościołów – Kościoła koreańskiego, którego historia zaczęła się dopiero u schyłku XVIII wieku, kiedy grupa młodych uczonych koreańskich po raz pierwszy spotkała się z chrześcijaństwem, studiując europejską literaturę. Ich zainteresowanie wynikające początkowo jedynie z ciekawości, przerodziło się z czasem, pod wpływem łaski, w wiarę. Kiedy odkryli znaczenie chrztu świętego, wysłali jednego spośród swego grona do Pekinu, aby tam właśnie przyjął ten sakrament. Dla izolowanych przez wieki Koreańczyków Pekin był jedynym miastem, do którego raz w roku mogli się udać, aby zapłacić podatek. To przy okazji tych wizyt dotarły do Korei chrześcijańskie księgi. Po powrocie do ojczyzny Piotr, bo takie imię otrzymał na chrzcie wysłaniec, udzielił tego sakramentu pozostałym uczonym, dając początek Kościołowi koreańskiemu. Był to bodajże jedyny przypadek w historii Kościoła, kiedy jakiś naród przyjął Ewangelię nie od zagranicznych misjonarzy, ale od własnych braci i to świeckich.
CZYTAJ DALEJ

Prof. Monika Przybysz: Kościół w social mediach to znak czasu

2025-09-20 16:03

[ TEMATY ]

media

Karol Porwich

prof. Monika Przybysz

prof. Monika Przybysz

- Kościół jest tam, gdzie są ludzie, i tak powinno być także w mediach społecznościowych - podkreśla prof. Monika Przybysz z UKSW. W rozmowie z KAI medioznawca wyjaśnia, jak Kościół coraz lepiej wykorzystuje nowe media, m.in. dzięki księżom i influencerom obecnym na Instagramie, TikToku i YouTubie. Okazją do rozmowy jest obchodzony w Kościele w Polsce w najbliższą niedzielę Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu.

Anna Rasińska (KAI): Jak powinna wyglądać profesjonalna komunikacja Kościoła w mediach? Co w tej kwestii jest najważniejsze?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję