Czy dobre jest to, co większość uznaje za dobre i przynoszące korzyści? Czy też dobrem jest zawsze coś innego, a wszystko zależy od kontekstu, relacji, osoby, sytuacji? A może dobre jest to, co służy naszym interesom, a złe wszystko to, co stoi im na przeszkodzie? Posłuszeństwo i karność są dobre czy złe?...
Tysiące pytań, wręcz lawina, którą wzmagają nasze czasy. Już nic nie ma sztywnych ram, coraz więcej zależy od źródła informacji, od tego, kto ją wypowiada, i od stopnia spreparowania komunikatu. Czy zatem – w dzisiejszych czasach i przy obecnych technologiach – Dekalog jeszcze istnieje w społecznej świadomości, czy ma sens?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wydaje mi się, że niektórzy spowiednicy udzielają rozgrzeszenia dla „świętego spokoju”, zupełnie nie wdając się w strukturę popełnionego grzechu, w jego kontekst i sytuację, w której został popełniony. Nie zazdroszczę zresztą księżom, jak bowiem kierować duchem, jak dawać budujące i jednoznaczne wskazówki w świecie, który zatracił swoją busolę?
Reklama
Jak Państwo widzą, coraz więcej jest tych pytań i coraz mniej klarownych odpowiedzi. Nawet hierarchowie często chowają się za sztafażem katolickiej nowomowy i unikają jednoznacznych wypowiedzi na, zdawałoby się, ewidentne moralnie problemy. I chodzi tu już nie o przypadki sojuszu „ołtarza” z „tronem”, ale o gąszcz współczesnych narracji i znaczeń, który wciąga i dusi jednoznaczność moralną.
Czy wojna jest dobra, czy też zła? Z natury wojna jest zła, ale przecież istnieje kategoria wojny obronnej, do której prawo ma każdy naród, również ten katolicki. Kiedy jednak słyszymy zewsząd, że wojna na Ukrainie powinna nadal trwać, bo... (tu następują dziesiątki wzniosłych moralnie powodów deklamowanych przez najróżniejszych komentatorów), to szybko pojawia się pytanie: czy zatem istnieją wojny, które muszą trwać dla dobra ludzi? Znam tylko jeden przypadek koniecznej moralnie wojny – to wojna ze złym duchem, nieustanna i nieustępliwa. Czy jednak ukraińska wojna nosi takie właśnie znamiona? Czy współczesna Rosja jest uosobieniem złego demona, a Ukraina – ucieleśnieniem dobra? To pusta retoryka – wiemy dokładnie, że tak nie jest.
Kradzież – czy jeśli potężny kraj, taki jak Chiny, kradnie technologie i pomysły na całym świecie, ale jednocześnie służy to podnoszeniu życia jego społeczeństwa, to czy ma to charakter niwelowania występku?
Czy jeśli Stany Zjednoczone, wraz z Izraelem, chcą wysiedlić wszystkich mieszkańców Strefy Gazy (2 mln ludzi) i przenieść tych Palestyńczyków na tereny południowej Syrii, to jest to pomysł niosący dobro czy zło? Jeśli politycy, w imię rzekomo wyższych wartości, kłamią i nazywają to polityczną strategią, to ma to oznaki kłamstwa czy też politycznego rzemiosła?
Reklama
Jak myśleć o bliźnich obarczonych dewiacjami, które ustawowo zabrania się nam krytykować?
Jak traktować kult pracy, który zasłania dzień święty? Jak pogodzić pracę dla korporacji, która wymaga czczenia swego logo z przykazaniem: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”?
Czy miłosierdzie wobec pchających się do Europy intruzów powinno być realizowane kosztem bezpieczeństwa naszych rodzin i bliskich?
Jeśli w grze komputerowej zabijam kilkaset człekopodobnych hologramów, to jestem mordercą czy tylko zwykłym graczem?
Natura dobra i zła – rozważania, których nigdy nie znajdziemy na czołówkach najbardziej popularnych mediów. Czy przez to straciły już swoje miejsce w źródłach naszego myślenia i działania? Kim będzie współczesny człowiek, jeśli wypierze – w wirze współczesności – niezmienne nakazy Bożego prawa?
I wreszcie: czy jeśli piszę do Państwa te wszystkie zdania, to znaczy, że jestem „świętoszkiem”, dewotem, starym nudziarzem, który nie rozumie postępu?
Czy aby na pewno: „postępu”...?