Z okazji 5. rocznicy śmierci prof. Marka Karwali, krytyka sztuki, publicysty i badacza poezji polskiej XX wieku, w Miejskim Ośrodku Kultury w Brzesku odbyło się spotkanie wspomnieniowe.
Panel poprowadzili Ryszard Ożóg i Marek Latasiewicz, a widownię wypełnili mieszkańcy Okocimia, Brzeska, w tym przedstawiciele władz samorządowych i duchowieństwa, a także osoby z różnych stron Małopolski. Była rodzina, w tym Maria Karwala – mama śp. profesora.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wzruszenie
Różnorodną aktywność prof. Karwali przypomniał Marek Latasiewicz, który podkreślił pasję, z jaką oddawał się on swej pracy. Opowiedział m.in. o okolicznościach, w jakich przyszły profesor zetknął się poezją ks. Jana Twardowskiego, co zaowocowało doktoratem. W podsumowaniu red. Latasiewicz stwierdził: – W pamięci tych, którzy go poznali, zapisał się jako wybitny ekspert, oczywiście w dziedzinie poezji, ale także niezwykły, wspaniały, życzliwy, dobry człowiek.
W atmosferę wspomnień wprowadził zebranych film. To było wzruszające zobaczyć Marka Karwalę, usłyszeć jego pozdrowienia: – Dzień dobry! Jest mi niezmiernie miło spotkać się z państwem. Mówię: spotkać, chociaż to jest chyba trochę za duże słowo, jako że państwo mnie podobno widzicie i słyszycie, a ja was ani nie widzę, ani nie słyszę. No, ale zawsze coś trzeba zrobić po raz pierwszy...
Reklama
Wśród osób wspominających zmarłego profesora byli: Józef Baran (poeta), prof. Jan Blecharz (psycholog), Kazimierz Brzyk (samorządowiec, przewodniczący Rady Powiatu Brzeskiego), o. dr Eligiusz Dymowski, franciszkanin (poeta), Grzegorz Karwala (grafik), prof. Stanisław Koziara (językoznawca), prof. Roman Mazurkiewicz (historyk literatury), Adam Ziemianin (poeta).
Uznanie
Dzięki wspomnieniom, niekiedy bardzo osobistym, czasem żartobliwym, a najczęściej refleksyjnym, zebrani mogli sobie uświadomić, jak wartościowym człowiekiem był prof. Karwala. O jego dzieciństwie i młodości opowiadali przyjaciele od najmłodszych lat spędzonych w Okocimiu, gdzie wspólnie się bawili, uczyli, służyli do Mszy św. – Marek kochał sport, kiedy zaczynał rywalizować, stawał się innym człowiekiem – wspominał Jan Blecharz. Przyznał, że jego przyjaciel potrafił być zapalczywy nie tylko w sporcie. A Kazimierz Brzyk zaznaczył: – Mieliśmy to szczęście, że trafiliśmy w swym życiu na szczególnych ludzi. Wymienił pracujących wówczas w okocimskiej parafii duszpasterzy oraz nauczyciela WF-u.
Brat prof. Karwali – Grzegorz stwierdził przekornie: – Mój brat nie był święty, był bardzo pamiętliwy i nieprzejednanie krytyczny. I... opowiedział o człowieku, który nie wstydził się wiary, chętnie pomagał ludziom, a najbardziej krytyczny i wymagający był wobec siebie. Adam Ziemianin zaznaczył: – Marek kochał ludzi, kochał życie i kochał poezję. Był znawcą życia, jego koneserem. A Józef Baran podkreślił: – Był wspaniałym profesorem. Bardzo dużo czasu poświęcał młodym ludziom na Uniwersytecie Pedagogicznym im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie.
Zaskoczenie
Ojciec Eligiusz Dymowski wyznał: – Marek zaskoczył mnie nie tym, że był znakomitym erudytą, profesorem, znawcą poezji, ale tym, że miał w sobie ducha misjonarza. Był człowiekiem, który nie wstydził się mówić o Bogu bardzo prosto, otwarcie.
Odnosząc się do pracy dydaktycznej przyjaciela, Stanisław Koziara zaznaczył: – Oprócz dzieła naukowego Marek pozostawił niezwykle mocny ślad na naszej ziemi w postaci wciągania w orbitę słowa, w urodę myślenia o języku, o poezji, ogromne rzesze. Ja także do nich należę.