Reklama

Wiara

Po co człowiekowi Bóg?

Wydaje się, że to pytanie jest prowokacją. Równie dobrze można by zapytać: po co człowiekowi matka i ojciec?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

No właśnie, oni nie są po coś. Są tymi, dzięki którym jesteśmy. Bez nich nic nie ma. Oni są nam nie tyle potrzebni do czegoś, ile są niezbędnym warunkiem tego, byśmy w ogóle byli. To samo można powiedzieć o Bogu. Myślenie, że On jest po coś, że możemy Go do czegoś wykorzystać, jest próbą zamienienia się z Nim rolami. Współczesny człowiek jednak często myśli w sposób praktyczny. Patrzy na każdą rzecz pod kątem jej przydatności. Jego ulubionym pytaniem jest: „A co z tego będę miał?”. Niestety, takie patrzenie rozciąga się często także na osoby. Angażujemy się w budowanie relacji tak długo i mocno, dopóki czujemy, że przynoszą nam korzyść. I bardzo łatwo je porzucamy, kiedy więcej musimy zainwestować, niż osiągamy. Dlatego gdy poszukujemy relacji z Bogiem, niełatwo nam uniknąć pytania o korzyści. I nie jest ono całkowicie pobawione sensu.

Reklama

Jako ksiądz z ponad 30-letnim stażem uczestniczyłem w wielu ewangelizacjach. I co tam słyszałem? Właśnie to, że życie z Bogiem daje szczęście, poczucie sensu, spełnienia; że żyjąc we wspólnocie wierzących braci i sióstr, mogę poczuć się kochany, potrzebny, ważny. Czyli co? Same korzyści! A co wówczas, kiedy korzyści się skończą? Kiedy przyjdą kryzys wiary, poczucie bezsensu, kiedy wspólnota rozczaruje swoimi ludzkimi niedoskonałościami? Co wówczas, kiedy posypie się małżeństwo, zachoruje dziecko, przepadną pieniądze? Czy wówczas Bóg już po nic nie będzie mi potrzebny? Gdybym patrzył tylko pod kątem praktycznym, mógłbym dojść do takiego wniosku. Gdyby jedyną moją perspektywą patrzenia była doczesność, to mógłbym wtedy powiedzieć, że Bóg się nie sprawdził. Nie działa, nie daje natychmiastowych gwarancji szczęścia tu i teraz. Czy jednak taka jest rzeczywiście moja perspektywa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

„Jeżeli tylko w tym życiu w Chrystusie nadzieję pokładamy, jesteśmy bardziej od wszystkich ludzi godni politowania” – pisze św. Paweł Apostoł w Pierwszym Liście do Koryntian (15, 19). No właśnie, to pokładanie nadziei w Chrystusie tu i teraz to widzenie Boga, który jest po coś. To tak jak z dwoma złoczyńcami ukrzyżowanymi razem z Jezusem. Pierwszy z nich, ten, który przeklina, domaga się od Jezusa tylko jednego: „Wybaw siebie i nas!”. Teraz, natychmiast. Jeśli tego nie zrobisz, nie jesteś mi potrzebny. Drugi ma zupełnie inną perspektywę: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa!”. To wyznanie wiary w życie po śmierci, patrzenie poza horyzont doczesności. Jezus nie ma go zdejmować z krzyża, lecz ma się za nim wstawić u Ojca, aby mu wyjednać zbawienie. I Jezus przystaje na taką perspektywę, obiecuje mu natychmiastowy pobyt w raju.

By odpowiedzieć na tytułowe pytanie, można więc stwierdzić, że Bóg jest po to, abyśmy mogli być zbawieni. Czy jednak tylko po to? Choć taka perspektywa przekracza patrzenie na Boga pod kątem doczesnej przydatności, to jednak nadal ukazuje Go jako kogoś, kto zwyczajnie jest do czegoś potrzebny: ponieważ człowiek nie może się sam zbawić, potrzebuje Boga.

Czy w relacji z Bogiem możliwa jest zatem nasza bezinteresowność? A może warto postawić pytanie szerzej: czy bezinteresowność w relacji jest w ogóle możliwa? Czy ona (relacja) zawsze musi być po coś, czy może być wartością samą w sobie? Myśląc o tym, próbuję odwrócić tytułowe pytanie: po co Bogu człowiek? No właśnie. Nie możemy Mu nic dać, bo nic Mu nie brakuje. Więc po co? Otóż może dla samej relacji: żeby był ktoś do kochania. Żeby miłość mogła się rozlewać i żyć. Z perspektywy Boga, który niczego od nas nie potrzebuje, to jest chyba możliwe. Stworzyć po to, by obdarować miłością i nie chcieć nic w zamian. Ale czy jest to możliwe z mojej perspektywy – człowieka, który nie jest samowystarczalny i zawsze czegoś potrzebuje? Czy mogę kochać Boga tak całkiem bezinteresownie, nie spodziewając się żadnych profitów? Tylko dlatego, że jestem i jest On?

Chciałoby się na to pytanie odpowiedzieć twierdząco. Ale czy tak jest naprawdę? Czy moja miłość do Niego nie będzie zawsze skażona odrobiną interesowności? I czy Jemu to przeszkadza? No właśnie! Czy Bóg chce być dla mnie po coś? Myślę, że tak. On wie, że Go potrzebuję, i chyba wcale Mu to nie przeszkadza. Skoro „Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16), to chyba dopuszcza, że ja tego największego Daru potrzebuję. Jeśli mnie kocha, to będzie mnie obdarowywał. A jeśli tak, to oczekuje, że ten Dar zostanie przyjęty. No właśnie. Jest jeszcze: „Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. (...) każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą” (por. Mt 7, 7-8). Czyli jednak mogę czegoś od Niego oczekiwać. Ale pierwsza musi być miłość.

Autor jest proboszczem parafii św. Joachima w Sosnowcu.

Względny dobrobyt, umiarkowany spokój i dostęp do coraz szybciej rozwijających się technologii budzą pokusę uznania, że jesteśmy wszechmocni i samowystarczalni, a Bóg nie jest nam do niczego potrzebny. Czy tak jest naprawdę? Czy odsunięcie Boga na margines może się odbyć bez szkód dla naszego życia? Zgłębiając ten problem zadajemy pytanie: po co człowiekowi Bóg?

2025-02-25 11:26

Oceń: +10 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Widzieć siebie w prawdzie

Niedziela świdnicka 12/2012

[ TEMATY ]

Bóg

człowiek

Bożena Sztajner/Niedziela

Szyderstwa wobec Jezusa wiszącego na krzyżu nie skończyły się na Golgocie. Były ponawiane w dziejach i mają miejsce dzisiaj wobec Jego uczniów, wobec Jego Mistycznego Ciała, czyli Kościoła. Miały miejsce zaraz po odejściu Chrystusa do nieba, gdy był kamienowany diakon Szczepan, gdy byli torturowani i zabijani pierwsi męczennicy. Po średniowiecznym wyciszeniu owe bluźnierstwa i szyderstwa pojawiły się znowu w czasach nowożytnych, a nasiliły się w czasach najnowszych. Wyszydzanie dzisiejsze w tzw. demokracji przybiera łagodniejszy, bardziej subtelny charakter. Wiernych, oddanych katolików, broniących tradycyjnych wartości religijnych i narodowych, nazywa się „moherowymi beretami”, fundamentalistami. Kościołowi chce się zamknąć usta przez dyskryminację mediów katolickich, w szczególności Telewizji Trwam. Trwa wyszydzanie Chrystusa na krzyżu w różnych formach. Wszystkich szyderców przestrzegamy przez Bożą sprawiedliwością. Nie przyłączaj się nigdy do tych, którzy kpią sobie z Pana Boga, z Jego przykazań, z rzeczy świętych, także z tych, których Chrystus wybrał do świętej służby w Kościele. Gdy czasem ty znajdziesz się na krzyżu lub niesiesz jakiś krzyż i spotkają cię szyderstwa, drwiny ze strony obok stojących czy idących - naśladuj Jezusa. W wielu przypadkach zwyciężysz swoich wrogów milczeniem i modlitwą. Nawrócenie łotra po prawicy było związane z wyznaniem przez niego prawdy o życiu doczesnym i wiary w życie wieczne. Tę prawdę wyznał Dobry Łotr wobec współtowarzysza losu, łotra po lewicy i wobec umierającego Chrystusa: „Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił” (Łk 23,40-41). Łotr wiszący po prawej stronie Jezusa, w obliczu śmierci zobaczył swoje przegrane życie i przyznał się do tego, wyznał prawdę o sobie. Przyznał się do winy i uznał niewinność Jezusa. „My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił” (Łk 23,41). I gdy skierował prośbę do cierpiącego Jezusa: „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” (Łk 23,42) - otrzymał łaskę zbawienia. Dobry Łotr uczy nas przyznawania się do winy, do wydawania sprawiedliwych, prawdziwych sądów o drugich, jest wzorem wyznania wiary w życie wieczne. Dziś z powodu braku szacunku dla prawdy, z powodu matactwa, zakłamania, manipulacji, przekrętów cierpi tak wiele ludzi na świecie. Wsłuchując się w dialog Dobrego Łotra z Chrystusem, miej odwagę prawdzie patrzeć w oczy, nazywać zło złem, a dobro dobrem. Umiej przyznać się do winy i widzieć siebie i drugich zawsze w prawdzie.
CZYTAJ DALEJ

Nie dam się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężę!

2025-06-13 13:29

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mt 10, 24-33.

Sobota, 12 lipca. Wspomnienie św. Brunona Bonifacego z Kwerfurtu, biskupa i męczennika
CZYTAJ DALEJ

Na Jasną Górę dotarła Pielgrzymka Rolników

2025-07-12 18:18

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko ‑ gorzowska

Pielgrzymka Rolników

Biuro Prasowe Jasnej Góry

Pielgrzymi, którzy przez kilkanaście dni pokonywali setki kilometrów, 12 lipca przynieśli przed tron Matki Bożej intencje swoje, swoich rodzin oraz całej wsi i rolnictwa

Pielgrzymi, którzy przez kilkanaście dni pokonywali setki kilometrów, 12 lipca przynieśli przed tron Matki Bożej intencje swoje, swoich rodzin oraz całej wsi i rolnictwa

42. Piesza Pielgrzymka Duszpasterstwa Rolników Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej dotarła na Jasną Górę.

Pielgrzymka wyruszyła 2 lipca z Klenicy, a jej trasa prowadziła przez liczne wsie i miasteczka. Pielgrzymi, którzy przez kilkanaście dni pokonywali setki kilometrów, 12 lipca przynieśli przed tron Matki Bożej intencje swoje, swoich rodzin oraz całej wsi i rolnictwa. Modlili się o dobrą pogodę i deszcz, który nawodni ziemię. Modlili się w intencjach papieskich, za naszą diecezję, a także o nowe powołania kapłańskie i zakonne oraz we wszystkich intencjach, które polecono ich modlitwie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję