Reklama
Zło jest silne, ma uwodzicielską moc: pociąga, urzeka. Aby oderwać się od niego, nie wystarczą nasze starania, potrzebujemy większej miłości. Bez Boga nie można przezwyciężyć zła: tylko Jego miłość podnosi wewnętrznie, tylko jego czułość wlana w serce czyni człowieka wolnym. Jeśli chcemy wyzwolenia od zła, to trzeba uczynić miejsce dla Pana, który przebacza i uzdrawia. A czyni to przede wszystkim przez sakrament. (...) Spowiedź jest przejściem od nędzy do miłosierdzia, jest pismem Boga na sercu. Odczytujemy tam za każdym razem, że jesteśmy cenni w oczach Boga, że On jest Ojcem i kocha nas bardziej, niż my miłujemy samych siebie. (...) Ileż razy czujemy się samotni i gubimy wątek życia. Ileż razy nie wiemy, jak zacząć od nowa, uciśnieni trudem, by zaakceptować samych siebie. Musimy zacząć od nowa, ale nie wiemy skąd. Chrześcijanin rodzi się z przebaczeniem, jakie otrzymuje w chrzcie św. I z tego miejsca się odradza: z zadziwiającego przebaczenia Boga, z Jego miłosierdzia, które przywraca nam zdrowie. Tylko otrzymawszy przebaczenie, możemy zacząć na nowo, odświeżeni, doświadczywszy radości bycia naprawdę miłowanymi przez Ojca. Jedynie przez przebaczenie Boga zachodzą w nas rzeczy naprawdę nowe. (...) Boże przebaczenie nie jest fotokopią, która powiela się tak samo za każdym pójściem do konfesjonału. Otrzymanie przebaczenia grzechów za pośrednictwem kapłana jest doświadczeniem nieustannie nowym, oryginalnym i niepowtarzalnym. Sprawia, że przechodzimy od bycia samotnymi z naszymi nędzami i oskarżycielami, jak kobieta z Ewangelii, do bycia pocieszonymi i wspieranymi przez Pana, który sprawia, iż zaczynamy na nowo. (...)
Co uczynić, aby polubić miłosierdzie, pokonać strach przed spowiedzią? (...) Trzeba zdać sobie sprawę z Bożego przebaczenia. (...) Ważne jest upamiętnienie Bożego przebaczenia, pamiętanie o Jego czułości, zasmakowanie na nowo doświadczonego pokoju i wolności. To jest bowiem istotą spowiedzi: nie wyznane przez nas grzechy, ale Boża miłość, którą otrzymujemy i której zawsze potrzebujemy. Może nas najść jeszcze wątpliwość: „spowiedź niczemu nie służy, zawsze popełniam te same grzechy”. Ale Pan nas zna, wie, że walka wewnętrzna jest trudna, że jesteśmy słabi i skłonni do upadku, często powracamy do czynienia zła. I proponuje nam, abyśmy powracali na nowo do czynienia dobra, prosząc o miłosierdzie. To On nas podniesie i uczyni nowymi stworzeniami. Powróćmy do spowiedzi, przywróćmy temu sakramentowi miejsce, na jakie zasługuje w życiu i duszpasterstwie!
Watykan, 29 marca 2019 r.
Grzech jest buntem, uporem w podążaniu za przewrotnymi skłonnościami naszego serca, przez co popadamy w małe codzienne bałwochwalstwa, w chciwość, zazdrość, nienawiść, a zwłaszcza w obmowę, w oczernianie. (...) Z powodu grzechu (...) spada na nas wiele zła, bo grzech niszczy serce, niszczy życie, niszczy duszę, osłabia, przyprawia o chorobę. To nie jest plama, którą można wywabić. (...) Grzech jest postawą buntu przeciwko Panu. Jest zły sam w sobie, ale też zły wobec Pana, który jest dobry. I jeśli tak myślę o swoich grzechach, to zamiast popadać w depresję, doznaję tego wielkiego uczucia: wstydu, hańby. Wstyd jest łaską, gdyż otwiera drzwi do uzdrowienia.
Watykan, 6 października 2017 r.
Pomóż w rozwoju naszego portalu