Dobroć w zabawie
Opowieść wigilijna
Charles Dickens, reż. i scen. Tomasz Szafrański [VOD]
No to pan redaktor zaskoczył rekomendacją. Oryginalnie tak, nieszablonowo... A jednak!
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Tomasz Szafrański w swojej adaptacji Dickensowskiej klasyki dokonuje pomysłowych przesunięć tematycznych i estetycznych, które powodują, że arcydzieło literackiego portretu staje się próbą namalowania panoramy. I choć tracimy może spójność oryginału i destylat metamorfozy, którą prezentował Ebenezer Scrooge, zyskujemy coś innego, nie mniej wartościowego: przesłanie dla młodego pokolenia (nie tylko!).
Nauczyciel języka polskiego (Sebastian Stankiewicz) z renomowanego liceum reżyseruje szkolny spektakl – inscenizację Opowieści wigilijnej. W przestrzeni zamkowej zaproszeni goście – w tym burmistrz (zawsze zabawny Paweł Koślik) – oglądają, jak sztukę diabli biorą, bo zmienia się główny aktor (z prymusa na nieuka), co rusz ktoś widzi duchy, dyrektorka gotuje się jak Rosół (sic!), a reżyser, psor Czechowicz zwany Rumcajsem, nie radzi sobie z płaszczem Konrada, który samochcąc przyodział wbrew namowom Słonimskiego.
Reklama
Spektakl to wartki, bo w 45 minutach porywa się na kilka toposów, czerpie z różnych gatunków, a przy tym nie zapomina o celu: o cudzie, o przemianie człowieka. Piękna, minimalistycznie skrótowa historia o zszywaniu rozbitej rodziny, o nastoletnich strachach, o jedynej w swoim rodzaju dynamice uczeń – rodzic – szkoła. A jednak nie jest to tylko opowieść o młodości, nie jest to antyteza Scrooge’a – nestor literatury świątecznej przewija się nieustannie jako symbol, jako punkt odniesienia do namysłu o przemijaniu, roli w świecie, o doniosłości bytu.
Krytyczny widz może stwierdzi, że się zanadto doszukuję. Możliwe. Uważam jednak, że ten spektakl stanowi świetny pomost między pokoleniami – między tymi, którzy przywiązani są do archetypicznej historii pryncypała-liczykrupy, oraz tymi, którzy potrzebują wizualizacji samego siebie jako protagonisty zdolnego przejść przemianę. Żyjemy w czasach społeczności zatomizowanej i wyalienowanej w pozorowanym narcyzmie, warto więc zbliżać się do drugiego człowieka przez lekcję pokory, jaką ten spektakl promuje.
Tomasz Szafrański piórem jak warząchwią zabełtał w starym kociołku Dickensa i posiłkując się estetyką kina grozy i konceptem szkolnej dramy, nadał Opowieści wigilijnej nowy smak. Bo choć wspaniałe słuchowisko, przy którym niejedna rodzina ubiera choinkę, może być tradycją i standardem tej historii, to nowa inscenizacja nie musi być od niej gorsza. Barszcz synowej może dorównać barszczowi teściowej. A wiara reżysera w to, że dzisiejszy licealista znał będzie postać Rumcajsa, wydaje mi się naiwnością z rodzaju tych pięknych, zbratanych z nadzieją na lepszy świat.
Pójdź za mną!
Cicha noc
Amanita Muskaria, reż. Paweł Paszta [emisja: TVP Kultura, 24 grudnia godz. 20]
Reklama
Rodzina – starsze jej pokolenia – zbiera się przy wigilijnym stole. Rozpoczyna się coroczne rozpruwanie przeszłych ran i strat, wojennych krzywd i wyrytych pręgą na sercu porachunków. Przewijają się resentymenty, repatriacja, z mgły pamięci odradza Lwów, ścierają się Mickiewicz i Taras Szewczenko – poezja w szacie piękna i nienawiści. Nieobecność młodych na wigilii jest jak niemy sąd nad odchodzącym światem geruzji.
O godz. 20 będziemy już po wieczerzy. Niech ten spektakl będzie zwierciadłem, które pocieszy lub wstrząśnie; przestrogą wigilijną, zerknięciem w trzeci krąg piekła Kaczmarskiego*, by się opamiętać. Nowonarodzony nawoływał w końcu, by za Nim pójść, a nie o Nim jeno pamiętać.
*Nam znośnie, nam znośnie, nam znośnie
Tak żyjemy niewidocznie i bezgłośnie
Pożyjemy i pomrzemy
Nie usłyszy o nas świat
A po śmierci wypijemy
Za przeżytych w dobrej wierze parę lat
Caravaggio z Wilkowiecka
Dialog o Narodzeniu
reż. Wawrzyniec Kostrzewski [VOD]
Wawrzyniec Kostrzewski z Wojciechem Suleżyckim (autor zdjęć) łączą węzłem artystycznego małżeństwa staropolskie teksty jasełkowe z maestrią barokowego malarstwa Caravaggia i Rembrandta; mariaż ten jest krótki – półgodzinny – ale niebywale pełny treści i poetyki obrazu. To taki rodzaj wieczerzy dla oka i ucha, któremu recenzja nie służy – pustosłowie więc na bok, zobaczcie sami.